Badanie techniczne pojazdów według nowych zasad na ostatniej prostej. Nowelizacja przepisów opracowana przez Ministerstwo Infrastruktury właśnie trafiła do Sejmu. W efekcie kierowcy mogą spodziewać się zagęszczenia sita, dodatkowych opłat karnych ale też udogodnień. Jednak nie od razu Rzym zbudowano...

Reklama

Badanie techniczne i jakiekolwiek nowinki podnoszące jego wnikliwość od lat przypominają śmierdzące jajo. Politycy nie chcą narazić się kierowcom-wyborcom. Pierwsze podejście do wdrożenia odpowiednich przepisów pod koniec 2018 roku stłumił prezes PiS Jarosław Kaczyński. Wówczas Sejm miał głosować nad wprowadzeniem zmian w systemie badań technicznych pojazdów oraz zwiększeniem nadzoru nad SKP.

Badanie techniczne pojazdów i nowe zasady, negatywny wynik zdziwi kierowców

Aktualny projekt nowelizacji Prawa o ruchu drogowym, który z rządowego biurka trafił do gmachu na Wiejskiej jest szlifowany przynajmniej od sierpnia 2020 roku. W efekcie na niemal 730 stronach zebrano przepisy, dzięki którym badanie techniczne pojazdów w Polsce ma odpowiadać standardom prawa Unii Europejskiej.

– Wprowadzenie tej ustawy w życie będzie miało takie konsekwencje, że drastycznie wzrośnie liczba badań z wynikiem negatywnym. Ustawodawca planuje zwiększenie nadzoru i kontroli nad diagnostami – powiedział dziennik.pl Marcin Barankiewicz, prezes zarządu Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów. – Sądzę, że diagności się usztywnią i będą podchodzić do badań zero jedynkowo. Wielu kierowców pewnie się zdziwi – zauważył.

Reklama

Dwa zdjęcia jako dowód badania technicznego i trudniej o pieczątkę

Fotografowanie samochodu na ścieżce diagnostycznej podczas badania technicznego to najważniejsza nowość wprowadzana przez przepisy.

– Obecność pojazdu na badaniu technicznym będzie podlegała dokumentacji fotograficznej powiedział prezes PISKP. – Diagnosta będzie zobowiązany wykonać dwa zdjęcia pojazdu:bryły pojazdu z widocznym numerem rejestracyjnym na stanowisku diagnostycznym w konkretnej Stacji Kontroli Pojazdów oraz zdjęcie drogomierza wyjaśnił.

Badanie techniczne samochodu, czyli os 1 stycznia 2023 roku będzie trudniej o pieczątkę w dowodzie rejestracyjnym / PAP / Marcin Bielecki

Wcześniej pojawiały się propozycje by wykonywać nawet pięć zdjęć. W ostatecznym kształcie ustawy wygrało rozwiązanie ograniczające się do dwóch fotografii. Z rządowych obostrzeń zapisanych w ustawie wynika, że dokumentacja zdjęciowa badania technicznego (obowiązkowo z datą i godziną) będzie przechowywana przez 5 lat. Po co tyle zachodu?

Fotografie posłużą jako ew. dowód i umożliwią identyfikację oraz weryfikację, czy dany pojazd faktycznie został poddany badaniu. Do tego zdjęcie drogomierza ma ułatwić potwierdzenie przebiegu np. w razie błędnego lub nieczytelnego zapisania przez diagnostę; łatwiej też będzie stwierdzić, kiedy doszło do pomyłki. To oznacza też koniec podbijania pieczątki w dowodzie rejestracyjnym auta, które nawet nie pojawiło się ścieżce diagnostycznej stacji kontroli pojazdów. Po upływie pięciu lat przedsiębiorca prowadzący SKP będzie musiał zniszczyć dokumentację fotograficzną w sposób uniemożliwiający identyfikację pojazdu.

  • Obecność pojazdu na badaniach technicznych, z wyłączeniem pojazdów służb, o których mowa w art. 86 ust. 1, podlega dokumentowaniu fotograficznemu;
  • W dokumentacji fotograficznej zamieszcza się wyraźne zdjęcie przedstawiające bryłę pojazdu na stanowisku kontrolnym do wykonywania badań technicznych wraz z tablicą rejestracyjną i zdjęcie przedstawiające wskazanie drogomierza oraz informacje dotyczące daty i godziny wykonania dokumentacji;
  • Dokumentacji fotograficznej nadaje się numer tożsamy z numerem z rejestru badań technicznych pojazdów.

Badanie techniczne do 30 dni wcześniej lub później

Ministerstwo nadając ostateczny kształt nowelizacji wzięło pod uwagę, że często termin ważności badania technicznego kończy się w niedzielę lub innych dzień wolny od pracy, bądź też z innego powodu właściciel nie może zrobić badania technicznego w wyznaczonym terminie. W efekcie w życie wejdzie przepis, który wprowadzi możliwość przeglądu na 30 dni przed wyznaczoną datą kolejnego badania.

– Kierowcy zyskają większy luz decyzyjny jeśli chodzi o wykonanie badania technicznego – wskazał Barankiewicz. – Będą to mogli zrobić do 30 dni przed i do 30 dni po terminie wyznaczonym na poprzednim badaniu. Jeśli zmieszczą się w tych widełkach, będzie to oznaczało, że wykonali badanie techniczne w terminie. Myślę, że to dobre rozwiązanie, szczególnie dla tych osób, które na przykład planują wyjazd za granicę, albo z innych względów nie mogliby być na badaniu w terminie wyznaczonym – podkreślił nasz rozmówca.

Badanie techniczne / PAP / Marcin Bielecki

Badanie techniczne po terminie, czyli jaka kara dla spóźnialskich?

Obok udogodnienia przypisy wprowadzą także kary dla spóźnialskich. Ustawa przewiduje nową opłatę za przeprowadzenie badania technicznego po terminie.

– Jeśli ktoś spóźni się na badanie więcej niż 30 dni, będzie musiał zapłacić dodatkową, karną opłatę w wysokości 100 proc. wartości badania, czyli dwa razy tyle jak za zwykłe badanie – zapowiedział szef PISKP.

Dziś badanie techniczne samochodu osobowego kosztuje 98 zł brutto. Z kieszeni trzeba wyjąć 162 zł, jeśli auto jest wyposażone w instalację gazową LPG. Przegląd okresowy motocykla to 62 zł, a ciężarówki 153 zł. Do tego doliczany jest 1 zł opłaty ewidencyjnej.

Ile kosztuje badanie techniczne pojazdu w 2022 roku?

Podwójne pieniądze za badanie auta od spóźnialskich kierowców nie trafią jednak do przedsiębiorcy prowadzącego stację kontroli pojazdów. Cała kasa spływać będzie do skarbca Dyrektora Transportowego Dozoru Technicznego (TDT) podległego resortowi infrastruktury.

– Z tej opłaty będą zwolnione osoby i tylko te, którym termin badania skończył się wtedy gdy pojazd był czasowo wyrejestrowany, uszkodzeniu uległy zasadnicze elementy konstrukcji nadwozia, podwozia lub ramy, albo pojazd uległ szkodzie istotnej – wyjaśnił Barankiewicz.

Skąd taki pomysł? Urzędnicy ministerstwa nie kryją, że to sposób na zdobycie pieniędzy, które mają sfinansować ostrzejszy nadzór nad badaniami technicznymi. Jednak przede wszystkim resort chce zdyscyplinować kierowców do terminowych przeglądów. W ocenie twórców nowych rozwiązań zatrzymanie dowodu rejestracyjnego np. przez policję nie robi już na nikim wrażenia, ponieważ "jest to sankcja jedynie o charakterze administracyjnym".

– Zdecydowano, że wysokość opłaty za przeprowadzone badanie techniczne po wyznaczonej dacie wyrażona jako dwukrotny wzrost stawki za badania techniczne zostanie uznana jako sankcja dotkliwa, która będzie miała jednocześnie skutek mobilizujący do przeprowadzenia badania technicznego. (…) Dolegliwości finansowe o charakterze bezpośrednim i niezwłocznym mogą pozytywnie wpłynąć na przestrzeganie wyznaczonych terminów badań technicznych – wyjaśnił resort infrastruktury.

Jaki mandat za brak badania technicznego?

W ocenie szefa PISKP powyższe założenia ministerstwa straciły jednak nieco na aktualności.

– Wraz ze wzrostem stawek mandatów, policja wystawia też zdecydowanie wyższe mandaty za brak badań technicznych. Diagności informują, że są to mandaty w wysokości 1200 zł, czy też 1800 zł. Górna granica to 3 tys. złprzestrzegł Barankiewicz.

Badanie techniczne samochodu / PAP / Marcin Bielecki

Koniec lewych przeglądów, nawet 10 tys. zł kary i diagnosta pod lupą

Kosztowne konsekwencje przewiedziano także dla przedsiębiorców prowadzących SKP. Ze strony TDT grozić im będzie do 10 tys. zł kary, jeśli dopuszczą oni do przeprowadzenia badania technicznego przez osobę niebedącą diagnostą lub przegląd będzie realizowany nieprawidłowo i w dodatku bez wymaganego sprzętu kontrolno-pomiarowego czy w budynku niespełniającym wymagań.

Z kolei diagnosta, który zostanie przyłapany na odstępstwach od sztuki przeprowadzania przeglądu np. bez użycia wymaganego sprzętu, musi liczyć się z karą do 2 tys. zł.

– Regulacja ta ma na celu wyeliminowanie praktyk niezgodnych z prawem szerzących się obecnie wśród diagnostów – uzasadniają przedstawiciele ministerstwa.

Powtórne badanie techniczne, czyli kiedy skarga na negatywny wynik

Kierowców powinny także zainteresować zmiany dotyczące powtórnych badań technicznych. Rząd pierwotnie chciał, by osoby niezadowolone z wyniku wizyty na SKP miały prawo zgłoszenia skargi do Dyrektora Transportowego Dozoru Technicznego i dwa dni na powtórzenie badania. W razie gdyby drugie badanie okazało się pomyślne dla skarżącego kierowcy, wtedy koszt miał pokrywać przedsiębiorca prowadzący daną stację. Rozwiązanie wzbudziło protest PISKP, zdaniem której tak długi termin pozwalał posiadaczowi auta na wykonanie dowolnych napraw lub modyfikacji. Ten argument przeważył i w nowych przepisach zapisano poprawioną procedurę badania ponownego.

– Właściciel pojazdu będzie też mógł zgłosić zastrzeżenie do badania technicznego bezpośrednio po jego wykonaniu. Diagnosta wtedy odnotuje to w zaświadczeniu. Taka adnotacja będzie podstawą do tego, żeby właściciel pojazdu wystąpił do Dyrektora TDT o badanie ponowne, takie kontrolne. Jeśli będzie miał rację, koszt takiego badania pokryje przedsiębiorca, a jeśli nie to kierowca – wyjaśnił prezes PISKP.

Badanie techniczne / PAP / Marcin Bielecki

Przez brak badania technicznego stracisz dowód rejestracyjny

– Badanie techniczne auta to obowiązek, o którym powinien pamiętać każdy kierowca. Sprawdzenie pojazdu przez fachowca jest istotne dla bezpieczeństwa zarówno kierującego, jak i innych uczestników ruchu drogowego – powiedział dziennik.pl Dawid Kaczmarowski, Yanosik Warsztaty. – Warto też mieć na uwadze, że jazda bez ważnego badania technicznego grozi mandatem w wysokości minimum 1500 zł oraz zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego. Dobrze więc pamiętać o terminie badania i zawczasu umówić wizytę w SKP. Można to zrobić przy pomocy naszej strony – wskazał.

Zmiany od 1 stycznia 2023 r., sejm zajmie się badaniami technicznymi po wakacjach

Pierwotnie termin wejścia w życie zmian ministerstwo określało na 1 stycznia 2021 roku. Później reformę przesunięto na 1 stycznia 2022 roku. Teraz rząd zapowiada, że nowe rozwiązania dotyczące badań technicznych pojazdów wejdą w życie 1 stycznia 2023 r.

– Zakładam, że Sejm zajmie się ustawą po wakacjach, czyli we wrześniu – powiedział Barankiewicz. – Czy ustawa wejdzie w życie 1 stycznia 2023 roku? Wszystko zależy od tempa prac legislacyjnych. Myślę, że będzie można to bardziej konkretnie ocenić na jesieni – podkreślił.

Nowe stawki opłat, czyli kiedy droższe badanie techniczne?

Stawki opłat za badanie techniczne ustalono w 2004 roku i od tamtej pory nie drgnęły. Co z waloryzacją? Szczególnie, że teraz resort infrastruktury jest dociskany przez środowisko egzaminatorów na prawo jazdy...

– To, że resort obiecał zmiany w wynagrodzeniach egzaminatorów jeszcze nie oznacza, że coś się zmieni. Sytuacja przedsiębiorców prowadzących SKP naprawdę jest coraz trudniejsza. Wszyscy boją się jesieni i zimy, kiedy spodziewają się kolejnego wzrostu kosztów – zauważył nasz rozmówca.

Z ostatnich wypowiedzi przedstawicieli ministerstwa wynika, że dopóki ustawa dotycząca zmian w badaniach technicznych nie wejdzie w życie, szanse na zmiany wysokości opłat za badania są małe.

Wcześniej środowisko diagnostów proponowało, by nowa stawka za badanie samochodu osobowego wynosiła 150 zł netto. Dla kierowcy oznaczałby to opłatę na poziomie 185 zł brutto.

– Nie wiem z czego wynika ten upór. Wygląda to tak, jakby ktoś chciał celowo przycisnąć ekonomicznie tę branżę. Przedsiębiorcy są w potrzasku. Koszty im cały czas rosną. Nic nie mogą zrobić, tylko muszą czekać na decyzję ministra, żeby zwaloryzował wysokość opłat za badania. Im dłużej ta sytuacja będzie trwała, tym więcej przedsiębiorców będzie się decydowało na zamykanie swoich stacji. Rachunek ekonomiczny jest nieubłagany. Gdy koszty przewyższają przychody, racjonalna decyzja może być tylko jedna – skwitował prezes Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów.

Z danych Centralnej Ewidencji Pojazdów wynika, że w 2021 roku w Polsce ponad 14 760 aktywnych uprawnionych diagnostów wykonało 19,5 mln badań technicznych na blisko 5 tys. stacji. Liczba diagnostów spada. W 2018 roku było ich 16 479, czyli średnio 3,2 na jedną stację. W zeszłym roku to już tylko 2,71 na jedną stację.

Diagnosta reguluje oświetlenie samochodu / PAP / Wojciech Pacewicz