Przegląd techniczny samochodu będzie prowadzony na nowych zasadach, a przepisy nad którymi pracuje Ministerstwo Infrastruktury z fazy konsultacji publicznych trafiły właśnie do opiniowania. W porównaniu do pierwotnego projektu z października 2020 roku zaszły zmiany, resort uwzględnił część uwag zgłoszonych m.in. przez Polską Izbę Stacji Kontroli Pojazdów.

Reklama

Kierowca zaskarży badanie techniczne. Diagnosta zrobi zdjęcie usterek

Kierowców powinny zainteresować zmiany dotyczące powtórnych badań technicznych.

Rząd pierwotnie chciał, by osoby niezadowolone z wyniku przeglądu miały prawo zgłoszenia skargi do Dyrektora Transportowego Dozoru Technicznego (TDT) i dwa dni na powtórzenie badania. W razie gdyby drugie badanie okazało się pomyślne dla skarżącego kierowcy, wtedy koszt miał pokrywać przedsiębiorca prowadzący daną stację. Rozwianie wzbudziło protest PISKP, zdaniem której tak długi termin pozwalał posiadaczowi auta na wykonanie dowolnych napraw lub modyfikacji.

Reklama

– Poprawiono procedurę badania ponownego – powiedział dziennik.pl Marcin Barankiewicz, prezes Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów. – Według aktualnej wersji projektu, badanie ponowne będzie możliwe tylko na tej stacji, która wykonała pierwsze badanie, w obecności inspektora TDT. Uwagi zostały uwzględnione, tzn. na koniec badania kierowca będzie składał zastrzeżenie, które diagnosta zapisze w zaświadczeniu i rejestrze badań. Będzie punkt odniesienia do rzekomych nieprawidłowości, a i diagnosta będzie mógł się przygotować, zrobić np. zdjęcia usterek – wyjaśnił.

Zdjęcia samochodu podczas przeglądu technicznego

Przepisy wprowadzą też obowiązek zdjęciowego potwierdzenia obecności pojazdu na badaniach technicznych.

Będzie fotografowana cała bryła plus drogomierz. Zapisy nie są do końca precyzyjne i rodzą wątpliwości. Niektórzy twierdzą, że wystarczą trzy zdjęcia, inni że trzeba będzie robić pięć – zauważa Barankiewicz.

Reklama

Z rządowych obostrzeń zapisanych w ustawie wynika, że dokumentacja zdjęciowa przeglądu będzie przechowywana przez 5 lat. Po co tyle zachodu? Fotografie mają być dowodem i umożliwić identyfikację oraz weryfikację, czy dany pojazd faktycznie został poddany przeglądowi. Do tego zdjęcie drogomierza ma ułatwić weryfikację przebiegu np. w razie błędnego lub nieczytelnego zapisania przez diagnostę; łatwiej też będzie stwierdzić, kiedy doszło do pomyłki. To oznacza też koniec podbijania pieczątki w dowodzie rejestracyjnym auta, które nawet nie pojawiło się ścieżce diagnostycznej stacji kontroli pojazdów.

  • Obecność pojazdu na badaniach technicznych, z wyłączeniem pojazdów służb, o których mowa w art. 86 ust. 1, podlega dokumentowaniu fotograficznemu. Dokumentacja fotograficzna zawiera wyraźne zdjęcia przedstawiające całą bryłę pojazdu z dwóch przekątnych z przodu i z tyłu oraz wskazanie drogomierza. Dokumentacja fotograficzna jest przechowywana na stacji kontroli pojazdów przez okres pięciu lat od dnia przeprowadzenia badania technicznego – czytamy w rządowym dokumencie.

Przegląd techniczny wcześniej do 30 dni

Po konsultacjach ministerstwo przychyliło się do pomysłu PISKP, która proponowała rozszerzenie listy badań technicznych o przegląd na wniosek właściciela auta (np. przed dłuższym wyjazdem czy dla skontrolowania jakości naprawy wykonanej w serwisie) czy kontrolę samochodu zarejestrowanego za granicą, gdy wygasa ważność przeglądu z kraju "macierzystego". W efekcie w projekcie pojawił się przepis, który wprowadzi możliwość przeglądu na 30 dni przed wyznaczoną datą kolejnego badania.

– Będzie można przyjechać na badanie trochę wcześniej, do 30 dni przed wyznaczoną datą. Wtedy termin badania będzie liczony od tej wyznaczonej daty. Jest to dobre rozwiązanie, jeśli wiemy że z różnych powodów nie będziemy w stanie zrobić badania w wyznaczonym dniu – wyjaśnił szef PISKP.

Dowód rejestracyjny samochodu / dziennik.pl / Tomasz Sewastianowicz

Kara za spóźnienie

A dla spóźnialskich szykują się kary. Ustawa wprowadzi nową opłatę za przeprowadzenie badania technicznego po terminie. Ministerstwo zakłada, że jeśli ktoś stawi się na przegląd po upływie 30 dni od wyznaczonej daty, wówczas będzie musiał zapłacić podwójną stawkę, którą miałby wyjąć z kieszeni dotrzymując terminu. Dziś badanie techniczne samochodu osobowego kosztuje 97 zł. 162 zł jeśli auto jest wyposażone w instalację gazową LPG. Przegląd okresowy motocykla to 62 zł, a ciężarówki 153 zł.

Pieniądze za przegląd od spóźnialskich kierowców nie trafią jednak do przedsiębiorcy prowadzącego stację kontroli pojazdów. Cała kasa ma trafiać do skarbca Dyrektora Transportowego Dozoru Technicznego (TDT) podległego resortowi infrastruktury.

Kara nie będzie pobierana jeśli badanie skończyło się w trakcie okresu gdy pojazd był czasowo wyrejestrowany albo uległ szkodzie istotnej – wyjaśnił prezes PISKP.

Skąd taki pomysł? Urzędnicy ministerstwa nie kryją, że to sposób na zdobycie pieniędzy, które mają sfinansować ostrzejszy nadzór nad badaniami technicznymi. Jednak przede wszystkim ministerstwo chce zdyscyplinować kierowców do terminowych przeglądów. W ocenie twórców nowych rozwiązań zatrzymanie dowodu rejestracyjnego np. przez policję nie robi już na nikim wrażenia, ponieważ "jest to sankcja jedynie o charakterze administracyjnym".

– Zdecydowano, że wysokość opłaty za przeprowadzone badanie techniczne po wyznaczonej dacie wyrażona jako dwukrotny wzrost stawki za badania techniczne zostanie uznana jako sankcja dotkliwa, która będzie miała jednocześnie skutek mobilizujący do przeprowadzenia badania technicznego. (…) Dolegliwości finansowe o charakterze bezpośrednim i niezwłocznym mogą pozytywnie wpłynąć na przestrzeganie wyznaczonych terminów badań technicznych – wyjaśnił resort infrastruktury.

Auto zabytkowe. Od 30 lat

Dziś rzeczoznawca samochodowy uznaje pojazd mający co najmniej 25 lat za unikatowy, dzięki czemu takie cztery kółka mogą trafić do ewidencji zabytków. Nowy projekt przewiduje zmiany w kwalifikacji:

  • samochód ma co najmniej 30 lat;
  • nie jest już produkowany;
  • nie dokonano w nim zasadniczych zmian konstrukcyjnych.

Zmiany od 1 stycznia 2022 r. Kiedy droższe badanie techniczne?

Pierwotnie termin wejścia w życie zmian ministerstwo określało na 1 stycznia 2021 roku. W nowej wersji projektu reformę w przeglądach technicznych przesunięto na 1 stycznia 2022 roku.

– Myślę, że może on być realny. Cały czas aktualna pozostaje uwaga, co do tego, że ocena projektu jest ułomna, ponieważ nie znamy projektów aktów wykonawczych, od których zależy wiele szczegółów, a także niestety kosztów – powiedział dziennik.pl Marcin Barankiewicz.

Szef PISKP wskazał, że przedsiębiorcy prowadzący stacje obawiają się dodatkowych kosztów, które wygenerują całościowe zmiany w systemie badań technicznych (ustawa plus rozporządzenia). A rządzący nie wskazują źródła finansowania na pokrycie tych wydatków związanych z dostosowaniem do nowych wymagań prawnych.

– Opłaty za badania techniczne nie zmieniły się od 17 lat. Za to koszty prowadzenia działalności bardzo. Wiele stacji ma obecnie trudną sytuację. Często podnoszone są argumenty, że jak się podniesie opłatę, to przybędzie kilkaset nowych stacji. Przeczą temu dane z CEP – między końcem 2019 a końcem 2020 przybyło 37 nowych SKP. Poza tym na rynku brakuje diagnostów, nie byłoby i nie ma ich tylu, żeby uruchomić tyle nowych stacji, a projektowane przepisy jeszcze zawężają kryteria dla osób, które chciałby zostać diagnostami – ocenił nasz rozmówca.

Jego zdaniem taka polityka rządu i wstrzymywanie podwyżek może doprowadzić do tego, że z rynku zaczną znikać stacje, na których powinno nam najbardziej zależeć, tzn. takie które zajmują się tylko badaniami technicznymi i robią to rzetelnie.

– Przetrwają te stacje, które są częścią większej firmy z innymi działalnościami, gdzie przedsiębiorca będzie mógł sobie pozwolić na to, żeby stacja była deficytowa. Nie twierdzę, że takie stacje robią badania gorzej, ale sytuacja takiego przedsiębiorcy jest inna. Już obowiązek robienia zdjęć, magazynowania ich przez 5 lat, konieczność przekazywania do TDT opłat (kar) za badania po terminie, wygeneruje koszty po stronie przedsiębiorców. A to dopiero wierzchołek góry lodowej. Tych wydatków będzie znacznie więcej – zapowiedział ekspert.

Zdaniem Barankiewicza przedsiębiorcy powinni mieć szansę na dostosowanie się do zmian, a to można osiągnąć poprzez aktualizację opłat za badania techniczne i dostosowanie ich do aktualnych realiów gospodarczych.

– W 2004 roku, kiedy określono stawki za badania techniczne, za pensję minimalną można było zapłacić za 8 badań okresowych samochodu osobowego, teraz za pensję minimalną można zapłacić za 28 badań. Widać różnicę. Często kierowcy się dziwią, że za badania wciąż płacą tyle samo. Każdy przecież odczuwa i liczy się z tym, że wszystko drożeje. Wiem, że podwyżka opłat do decyzja polityczna. Mam nadzieję, że politycy dostrzegą trudną sytuację branży i przy okazji wprowadzania tak dużych zmian w systemie badań technicznych, pomyślą także o przedsiębiorcach, którzy będą musieli się do tych zmian dostosować – skwitował prezes Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów

Z danych Instytutu Transportu Samochodowego wynika, że co roku w Polsce ponad 10 tys. uprawnionych diagnostów wykonuje 15 mln badań technicznych na blisko 5 tys. stacji.

Przegląd techniczny to obowiązek

– Przeprowadzenie badania technicznego to obowiązek każdego właściciela samochodu – powiedziała dziennik.pl Magda Zglińska, reprezentująca operatora systemu Yanosik. – Pojawia się jednak pytanie, gdzie najlepiej go wykonać? Aby pomóc kierowcom w podjęciu tej decyzji udostępniliśmy w naszej aplikacji opcję "Warsztaty". Dzięki niej użytkownicy mogą sprawdzić jakie serwisy znajdują się w okolicy i przede wszystkim jak są oceniane przez klientów. Najlepsi mechanicy otrzymują certyfikat potwierdzający najwyższą jakość usług i obsługi – wyjaśniła.

Prawo jazdy i dowód rejestracyjny / dziennik.pl