Opel Mokka drugiej generacji przechodzi ostatnie szlify. Mimo, że nowy model został opracowany z użyciem najnowszych metod wirtualnego projektowania, to inżynierowie chcą go jeszcze solidnie sprawdzić na torach testowych, wprowadzić ostatnie poprawki i zweryfikować w rzeczywistych warunkach. Dlatego zespół specjalistów jeszcze w lutym opuścił przytulną bazę w Niemczech, by na północy Szwecji w Laponii – krainie położonej około 40 km na południe od polarnego kręgu arktycznego – udoskonalić nowy samochód w ekstremalnie niskich temperaturach.
Po rozległych arktycznych pustkowiach przemykały prototypy zamaskowane zielono-czarnym kamuflażem. Każdy z nich opleciony aparaturą, która zbierała sygnały z czujników i ułatwiała kalibrowanie ABS, ESP, systemów wspomagania czy reszty podzespołów nowego podwozia. Do tego dostosowywano oprogramowanie sterujące, aby zapewnić idealne wyczucie pedału gazu podczas przyspieszania i hamowania, właściwą siłę wspomagania układu kierowniczego oraz współdziałanie wszystkich systemów wspomagania. Słowem inżynierowie Opla stawali na głowie, by Mokka zachowywała się komfortowo i prowadziła stabilnie w każdych warunkach pogodowych na całym świecie – od skutego lodem kręgu polarnego, po upały nad Morzem Śródziemnym.
Drugim etapem rozwoju były próby w centrum testowym Rodgau-Dudenhofen. Tutaj, niedaleko siedziby Opla w Russelsheim, tory są replikami najtrudniejszych nawierzchni drogowych w Europie. Nowa Mokka trafiła nawet na szlak zwany ścieżką tortur, na którym inżynierowie starali się wyłapać źródła hałasu czy niepokojących stuków. Jak zapewniają, nie było pobłażania dla skrzypienia i grzechotania.
Opel podkreśla, że na torze Dudenhofen układ kierowniczy i zawieszenie otrzymały charakterystyczne dla jego samochodów "czucie prowadzenia". Dwa drążki kierownicze w kolumnach McPhersona mają zapewniać dodatkową sztywność w przedniej części, zwiększając precyzję i zwinność. Ponoć nowa Mokka chętnie wchodzi w zakręty, jest łatwa w prowadzeniu przy wartościach granicznych, a systemy wspomagania działają bez zarzutu.
Ostatnim wyzwaniem zafundowanym przez konstruktorów był szybki owal ze stromym zboczem, po którym następuje długa prosta. Test wymaga solidnej stabilności przy każdej prędkości. Później w codziennej eksploatacji ma to przełożyć się na bezpieczne zachowanie podczas manewrów omijania. A inżynierowie przyznają pieczęć zatwierdzenia dla niemieckiej autostrady (autobahn) dopiero wtedy, kiedy wrócą zadowoleni z szybkiej jazdy po owalu. Ponoć Mokka II zdała już ten egzamin. Jednak próby będą trwały do lata, kiedy SUV osiągnie gotowość produkcyjną. Samochody zaczną zjeżdżać z linii pod koniec 2020 roku. A jak ma wyglądać nowość i jaki napęd dostanie?
Ptaszki ćwierkają, że pod względem stylistycznym nowa Mokka zafunduje nam trzęsienie ziemi i niewiele odbiegnie do prototypowego modelu GT X Experimental, którym Opel chwalił się w Warszawie wiosną 2019 roku. Nowa twarz stanie się znakiem rozpoznawczym kolejnych modeli niemieckiej marki. A główną cechą zmienionego stylu zostaną dwie wyraźnie poprowadzone osie, które krzyżują się w punkcie wyznaczonym przez emblemat marki. Pierwsza oś to wypukłe przetłoczenie na masce silnika, zaś druga to linia świateł do jazdy dziennej z charakterystycznymi motywami skrzydła. W centrum znajduje się symbol błyskawicy. Reflektory, światła do jazdy dziennej, kamery i czujniki systemów wspomagających kierowcę, a także sam znak "blitz", są zamknięte w jednym elemencie stylistycznym przypominającym wizjer w kasku motocyklowym (styliści nawali ten motyw "Vizor").
Nowa Mokka lekka i elektryczna. Jakim cudem?
Nowa Mokka powstała na nowej modułowej platformie CMP, dzięki której będzie bardziej dojrzała konstrukcyjnie i – co najważniejsze – lżejsza. Ma ważyć nawet do 120 kg mniej niż poprzedni model – przy prawie takim samym rozstawie osi i rozmiarach opon. Obniżenie masy było możliwe głównie dzięki zastosowaniu różnych gatunków stali i metod łączenia elementów. Wdrożenie tak elastycznej architektury uwolniło też drogę m.in. do wprowadzenia napędu w 100 proc. elektrycznego. Akumulatory montowane głęboko w podłodze pojazdu obniżają środek ciężkości i jednocześnie zwiększa sztywność skrętną o 30 proc. Osiągi? Mokka-e najpewniej bazuje na elektrycznym zespole znanym z Corsy-e. Mamy zatem silnik o mocy 136 KM. A dzięki akumulatorowi o pojemności 50 kWh powinna zapewnić ponad 300 km zasięgu (wg WLTP). Oczywiście Opel przewidział też jednostki spalinowe – benzynowe i wysokoprężne.
Sprzedaż ruszy na początku 2021 roku i jako pierwsze na rynek wjadą właśnie modele elektryczne.