Kia ProCeed oficjalnie odkryła swoje wdzięki. Projektanci w nowej pięciodrzwiowej karoserii połączyli energetyczny styl coupe z praktycznością kombi, a taki dwuskładnikowy koktajl w motoryzacji nazywany jest shooting break. Z przerysowaną linią dachu, o trafnych proporcjach i zwartych rozmiarach auto wpada w oko.
Coupe i kombi w jednym. To jak pogodzić ogień z wodą
Nadwozie jest niższe i dłuższe niż Ceed w wersji hatchback i kombi. Sylwetkę uzupełnia kilka detali. Linia okien podąża za linią dachu niemal do końca pokrywy bagażnika. Jednocześnie tylny słupek w kształcie uciętej od góry płetwy rekina płata figla sprawiając wrażenie braku słupków B w karoserii. Wystarczy spojrzenie na tył z wielkim napisem ProCeed i wąskim światłem LED rozciągniętym na szerokość pokrywy bagażnika, a w głowie pojawia się skojarzenie: Porsche Panamera. ProCeed będzie dostępny wyłącznie w najlepiej wyposażonej wersji GT Line i jako najwyższy model w gamie samochodów marki Kia, czyli GT.
Nowe nadwozie to też nowy komfort podróżowania. Pasażerowie z tyłu siedzą nieco niżej niż w pięciodrzwiowym hatchbacku i kombi. Producent zapewnia, że wnętrze ProCeeda zapewnia podobną ilość miejsca na nogi i nad głową mimo niższej wysokości karoserii i szybciej opadającego dachu. Shooting brake oferuje bagażnik o pojemności 594 l. To o 50 proc. więcej niż Ceed 5d i więcej niż w wielu typowych kombi segmentu C, a nawet niektórych kombi klasy średniej. Niżej zaprojektowany próg załadunku i automatycznie otwierana klapa ułatwią pakowanie. A jeśli ktoś ma coś do ukrycia, to szybko schowa skarb pod podwójną podłogą.
Wnętrze ProCeeda różni się od kabin pozostałych modeli z rodziny Ceed. Więcej w nim sportowego ducha. Szarą podsufitkę zastąpiono czarną, na progach pojawiły się metalizowane listwy. Spłaszczona u dołu kierownica należy do wyposażenia standardowego, podobnie jak łopatki ze stopu metali lekkich przy kierownicy w modelach wyposażonych w przekładnię dwusprzęgłową. Jedynie ukształtowanie deski rozdzielczej jest bliźniacze do "zwykłych" modeli Ceed. Kokpit delikatnie skierowano ku szoferowi, a jego centrum zajmuje system multimedialny, który połączy się z internetem. Obsługa instrumentów pokładowych podobnie łatwa, schowków w sam raz.
Żwawo przemyka przez zakręty
Ale nie tylko projektem i urodą nowy ProCeed ma przyciągać kierowców ze Starego Kontynentu. Żeby zadziorny design nie okazał się obietnicą bez pokrycia, Kia do pracy przy swoim kompakcie zatrudniła niemieckiego inżyniera z bogatym bagażem doświadczenia w motoryzacji. Albert Biermann przez lata tworzył BMW serii M, teraz zajmuje wysoką pozycję w strukturach koreańskiego koncernu. A jego zadanie to głównie finalne zestrojenie aut i to właśnie on nadzorował dopieszczanie zupełnie nowego układu jezdnego modelu shooting brake.
Co ciekawe, tuning układu zawieszenia trwał dodatkowe sześć miesięcy ponad typowe testy zaplanowane dla ProCeeda. A wszystko po to by zwiększyć zwinności auta na zakrętach oraz poprawić trakcję i szybkości reakcji układu kierowniczego. Ponoć efekt jest taki, że ProCeed GT potrafi pokonywać zakręty szybciej niż hot-hatche z mocniejszymi silnikami.
Seryjne systemy elektronicznej kontroli stabilności (ESC) i zarządzanie stabilnością samochodu (VSM) dostrojono specjalnie na potrzeby ProCeeda. Podobnie jak układ Torque Vectoring, który wykorzystuje hamulce, aby w czasie jazdy przez zakręty ograniczyć tendencję samochodu do podsterowności poprzez przyhamowanie wewnętrznych kół. Ten zastęp elektronicznych wspomagaczy ma sprawić, że samochód będzie przyjemny i przewidywalny w prowadzeniu. Szczególnie kiedy prosta droga zmieni się w serpentyny.
Silniki? Z najwyższej półki magazynów koreańskiej marki. ProCeed w wersji GT Line będzie dostępny z trzema jednostkami do wyboru.
Podstawowa konstrukcja to trzycylindrowiec z turbodoładowaniem 1.0 T-GDi/120 KM (172 Nm). Najmocniejsze serce przewidziane do tej odmiany to doładowany benzynowiec 1.4 T-GDi/140 KM (242 Nm dostępne od 1500 do 3200 obr./min). Seryjnie oba warianty współpracują z sześciobiegową przekładnią mechaniczną. Do 140-konnej jednostki zamiennie można zażyczyć siedmiobiegowy, dwusprzęgłowy automat.
Moc? Ponad 200 KM
Producent przewiduje też nowego turbodiesla 1.6/136 KM własnej konstrukcji, który może współpracować z 6-biegową przekładnią manualną lub 7-biegową automatyczną dwusprzęgłową. W połączeniu z pierwszą generuje maksymalny moment obrotowy o wartości 280 Nm, z drugą – 320 Nm. Nowy silnik emituje mniej dwutlenku węgla, cząstek stałych i NOx w porównaniu z wcześniejszymi silnikami Diesla produkcji Kia. To będzie najczystsza jednostka na olej napędowy w historii koreańskiej marki.
Topowy ProCeed GT jest napędzany przez silnik 1.6 T-GDi/204 KM (maksymalny moment obrotowy – 265 Nm). To najmocniejsze mechaniczne serce w gamie ProCeeda. Siłacz jest oferowany z siedmiobiegowym automatem o dwóch sprzęgłach, a biegi można również zmieniać łopatkami przy kierownicy.
Seryjnie nad bezpieczeństwem ludzi na pokładzie Kii ProCeed - oprócz sześciu poduszek powietrznych - będą czuwać systemy: High Beam Assist (asystent zmiany świateł), Driver Attention Warning (czujnik zmęczenia kierowcy), Lane Keeping Assist z Assisted Collision-Avoidance Assist (system utrzymywania auta na pasie ruchu z funkcją awaryjnego hamowania).
Asystent jazdy w korku nazwany Lane Following Assist potrafi automatycznie kierować, hamować i przyspieszać do 180 km/h (system autonomicznej jazdy poziomu drugiego). Samochód z takim rozwiązaniem nie tylko sam utrzyma się na środku swojego pasa ruchu, ale też dopilnuje bezpiecznego dystansu od pojazdu poprzedzającego. Oczywiście ręce muszą znajdować się cały czas na kierownicy, bo takie (przynajmniej na razie) są wymogi prawne.
Lista bajerów obejmuje też aktywny tempomat z funkcją Stop&Go oraz systemy: monitorowania martwego pola widzenia lusterek i ostrzegania o pojazdach zbliżających się z boku, wspomagający zmianę pasa ruchu i minimalizujący ryzyko zajechania drogi, ostrzegania przed kolizją przy wyjeździe z miejsca parkingowego tyłem, wspomagania parkowania i rozpoznawania pieszych.
Nowa Kia ProCeed zadebiutuje oficjalnie na początku października w czasie salonu samochodowego w Paryżu. Samochód będzie produkowany w słowackiej Żylinie i sprzedawany wyłącznie w Europie już od listopada 2018 roku. Do polskich salonów auto wjedzie na przełomie roku. Podobnie jak pozostałe modele, również ProCeed standardowo będzie objęty 7-letnią gwarancją lub do przebiegu 150 000 km.
Cena? Nieoficjalnie mówi się o kwocie poniżej 100 tys. zł. Dużo? Takiej urody auta, z takim wyposażeniem i za takie pieniądze próżno szukać.