Emocje rozpoczęły się już w czasie treningów. Konfiguracja toru okazała się trudniejsza niż oczekiwali kierowcy, po serii treningowej w paddocku trwała wymiana opinii dotyczących sposobu pokonywania poszczególnych zakrętów, sekcji i uzyskiwania najlepszego czasu przejazdu całego okrążenia. Biegli w sztuce wyczynowej jazdy określili taktykę jazdy na torze Oppenheimer:na wolnych zakrętach trzeba jechać jak ciotka, na szybkich tak, aby się bać i wtedy jest naprawdę szybko.

Reklama

Pierwsze dwie sekcje toru Hockenheim wymagają odwagi, ostatnia perfekcyjnej techniki. Najlepiej szybką jazdę na niemieckim torze opanowali kierowcy z czołówki klasyfikacji. Przez długi czas liderem był Kamil Raczkowski, jednak w połowie drugiej sesji kwalifikacyjnej Łukasz Błaszkowski przejechał okrążenie o 0,08 s szybciej.

Nikt później nie zdołał pojechać szybciej i Łukasz Błaszkowski po raz pierwszy w tym sezonie ustawił auto na pierwszym polu startowym. Z drugiego pola ruszał lider klasyfikacji Kamil Raczkowski, na trzecim ustawił swojego cee’da Maciej Ostoja-Chyżyński, który na ostatnim pomiarowym okrążeniu wyprzedził Andrzeja Gasenko o 0,02 s.

Po starcie dwaj najszybsi kierowcy objęli prowadzenie i odjechali rywalom. Już na pierwszym okrążeniu po stłuczce Andrzej Gasenko spadł na ostatnią pozycję. Przez cały dystans odrabiał straty - metę minął na piątej pozycji.

Na czele wyścigu nic się nie zmieniało. Prowadził Łukasz Błaszkowski, za nim pędził Kamil Raczkowski. Za nimi, utrzymując minimalnie gorsze tempo, jechał Maciej Ostoja-Chyżyński nieskutecznie atakowany przez Rafała Grzesińskiego. W tej kolejności minęli metę pierwszego wyścigu.

W przerwie niebo się zachmurzyło i kiedy już pro_ceedy stały na polach startowych zaczęła się mżawka. Kierownictwo wyścigu ogłosiło "wet race" i zawodnicy mieli szansę zmiany opon. Procedura startowa rozpoczęła się ponownie, wyścig ruszył i... zaświeciło słońce.

Znowu Łukasz Błaszkowski i Kamil Raczkowski oderwali się od konkurentów, na trzecim miejscu jechał Maciej Ostoja-Chyżyński, którego na drugim okrążeniu wyprzedził Rafał Grzesiński. Dwa kółka później równie skutecznym atakiem popisał się Andrzej Gasenko, na kolejnym okrążeniu wyprzedził też Rafała Grzesińskiego. Po raz drugi zwyciężył Łukasz Błaszkowski, przed Kamilem Raczkowskim i Andrzejem Gasenko.

Reklama

W pierwszej sesji kwalifikacji pucharu Picanto najszybszy był Piotr Materzyński. Zbliżone czasy uzyskiwali Michał Kijanka, Marcin Ułasewicz, Jakub Chmiel i Aleksandra Furgał. Ostatnie okrążenie drugiego wyścigu kwalifikacyjnego zmieniło kolejność na polach startowych. Najlepszy czas uzyskał Marcin Ułasewicz, obok swoje Picanto ustawił Piotr Materzyński, trzeci był Jakub Chmiel i dopiero czwarte miejsce na polach startowych wywalczył lider klasyfikacji, Michał Kijanka. Na kolejnych polach startowych stanęły samochody Aleksandry Furgał, Macieja Kopańskiego, Adama Grzesiaka, Klary Ruszkowskiej-Rosłan.

Po starcie na prowadzeniu jechał Marcin Ułasewicz, szybko na drugie miejsce awansował Michał Kijanka i ta dwójka już od pierwszego okrążenia stopniowo zyskiwała coraz większą przewagę. Za nimi pędził Piotr Materzyński, kilkanaście metrów tracili Jakub Chmiel i Aleksandra Furgał.

Pozostała grupa kierowców na kolejnych okrążeniach uzyskiwała czasy o dwie do trzech sekund gorsze od wymienionej piątki. Również i w tej grupie trwały nieustanne ataki i próby poprawienia pozycji, w miarę pokonywanego dystansu strata do prowadzących Marcina Ułasewicza i Michała Kijanki rosła, nikt jednak ani na moment nie rezygnował z walki.

Na ostatnim okrążeniu stawka była już praktycznie poukładana, prowadząca dwójka jechała z kilkusekundową przewagą nad kolejną dwójką i piętnastosekundową nad Aleksandrą Furgał. Na wejściu w wymagający bardzo precyzyjnej i technicznej jazdy końcowy fragment toru Michał Kijanka podjął próbę ataku na prowadzącego wyścig. Zbyt odważne wejście w prawy zakręt skończyło się desperacką obroną i widowiskowym dachem w pułapce żwirowej. Dotychczasowy lider klasyfikacji Picanto Lotos Cup nie ukończył pierwszego wyścigu, stracił pewne, jak się wydawało, drugie miejsce w wyścigu i bardzo poważnie uszkodził samochód.

W pierwszym wyścigu zwyciężył Marcin Ułasewicz przed Jakubem Chmielem Piotrem Materzyńskim i Aleksandrą Furgał.

Start w drugim biegu stanął pod znakiem zapytania, i szanse na walkę o zwycięstwo mocno zmalały. Przed rozpoczęciem drugiego wyścigu niesklasyfikowany Dariusz Nowicki (pokonał tylko pięć okrążeń) użyczył Michałowi Kijance swego samochodu i dotychczasowy lider klasyfikacji mógł ruszyć do wyścigu z ostatniego pola startowego.

Po rozpoczęciu drugiego wyścigu nikt z czołówki nie popełnił błędu i pierwsza czwórka szybko zyskiwała przewagę nad pozostałymi zawodnikami. Do mety drugiego wyścigu dojechali w niezmienionej kolejności.

Wspaniałą jazdą popisywał się Michał Kijanka, który ruszając z ostatniej pozycji na kolejnych okrążeniach wyprzedzał wolniejszych rywali. Metę minął ze stratą 13 sekund do piątego Macieja Kopańskiego. Najlepszy czas przejazdu jednego okrążenia uzyskał w pierwszym wyścigu Jakub Chmiel - 2 min. 30,149 s.