Tor wytyczono betonowymi bandami na starym lotnisku. Jego konfiguracja okazała się niezwykle trudna dla kierowców startujących w obu pucharach - cee’d Lotos Cup i picanto Lotos Cup. Szykany, które miały ograniczyć prędkość i poprawić bezpieczeństwo tylko "pomogły" w zdemolowaniu większości wyścigówek - widać to na filmach.
Oba wyścigi serii cee’d Lotos Cup wygrał Łukasz Błaszkowski. Dzięki temu po trzech rundach zmieniła się klasyfikacja generalna kierowców - świeżo upieczonym liderem jest właśnie Błaszkowski. Na drugim miejscu - z identycznym dorobkiem punktowym, ale mniejszą liczbą zwycięstw - stoi Kamil Raczkowski. Trzeci ale z ogromną startą do liderów jest Marcin Przybyszewski (do czołowej dwójki brakuje mu 50 punktów).
Tyle panowie. Na brawa zasłużyła Monika Luberadzka - jedyna dziewczyna w stawce. Od początku jechała równo prowadząc trzecią grupę pościgową. Po kolejnych okrążeniach rywale nie wytrzymywali jej tempa i zostawali w tyle. Na ostatnim kółku na zderzaku pozostał jedynie Tomasz Senkowski. Niestety trzy zakręty przed metą potężnym uderzeniem wyrzucił rywalkę z toru. Efekt? Oboje utracili znakomite miejsca i ich udział w drugim wyścigu był wykluczony.
Na Słowackim torze walczyły również małe picanto. W pierwszym wyścigu na początku stawki jechało trzech kierowców. O podium walczyli Wojciech Herban, Zbigniew Łacisz i Marcin Ułasewicz. Najszybciej metę minął Herban.
Drugi wyścig rozpoczął się od dwóch groźnie wyglądających kolizji. To betonowe szykany zebrały niszczące żniwo - cztery samochody po uderzeniu w betonowe bloki zmieniły się w kupę złomu. Szczęśliwie żaden z uczestników kraksy nie odniósł poważniejszych obrażeń. Zawody przerwano, a później odwołano cały drugi bieg.
Liderem pucharu picanto Lotos Cup został Wojciech Herban. Dzięki zwycięstwu na Słowacji wspiął się o dwie lokaty w generalce mistrzostw.
Następna, czwarta runda Pucharu Kia Lotos Cup wystartuje w pierwszy weekend września na torze Poznań.