10 najpopularniejszych mitów o autach elektrycznych

Samochody elektryczne? Do wiodącego segmentu rynkowego na razie im daleko, ale wszystko wskazuje na to, że w najbliższych latach czekają nas wielkie zmiany. Zainteresowanie autami na prąd szybko rośnie, a w czerwcu bieżącego roku w Unii Europejskiej po raz pierwszy w historii zarejestrowano więcej samochodów elektrycznych niż aut z silnikami Diesla. Jak podaje Volkswagen, w sierpniu tego roku udział samochodów elektrycznych po raz pierwszy przekroczył na starym kontynencie 20%, co oznacza, że już co piąty mieszkaniec wspólnoty kupując nowy samochód wybrał auto w pełni elektryczne.

Wiedza zamiast stereotypów

Reklama

Rosnąca popularność aut elektrycznych sprawia nie zawsze idzie w parze z wiedzą o tematyce elektromobilności. Według raportu PSPA „Barometr Nowej Mobilności 2022/2023”, 40% Polaków ocenia swoją wiedzę o autach elektrycznych jako „złą” lub wybiera odpowiedź „praktycznie nic nie wiem”. Z jednej strony to dobry wynik, bo w 2019 roku takie zdanie miało aż 84% respondentów. Z drugiej strony jednak, najwięcej odpowiedzi (46%) wskazywało poziom „średni”. To oznacza, że wiedzę dobrą i bardzo dobrą o elektromobilności wciąż ma tylko 14% respondentów.

Reklama
Audi e-tron / dziennik.pl
Reklama

Mity o elektromobilności - te są najpopularniejsze

Volkswagen wyłonił 10 najczęściej powielanych mitów o elektromobilności i skonfrontował je z rzeczywistością. Poniżej wnioski z analiz przeprowadzonych we współpracy z ekspertami:

1. Samochody elektryczne są dobre tylko do miasta

To zdanie z roku na rok traci na aktualności - wystarczy spojrzeć na nasz rodzimy rynek. Obecnie w Polsce, jak podaje PSPA, jest w sprzedaży ok. 100 modeli elektrycznych samochodów. Sama tylko grupa Volkswagen oferuje elektryczne auta w niemal każdym segmencie rynku, a ich zasięgiem przekracza często 500 km. Niebawem dostępny będzie również flagowy model Volkswagena – ID.7, który będzie wstanie pokonać nawet 700 km, dzięki dopracowanej aerodynamice, nowym, wydajnym silnikom oraz zastosowaniu nieco większego akumulatora. Takie zasięgi pozwalają swobodnie podróżować na długich trasach.

2. Wyjazd w trasę wymaga precyzyjnego planowania

Tu z pomocą przychodzą najnowsze technologie - wystarczy korzystać z fabrycznej nawigacji, by właściwie zapomnieć, że podróżujemy samochodem elektrycznym, a nie spalinowym. Nawigacja planuje trasę tak, by pojazd mógł jak najszybciej dotrzeć do celu i wskazuje, gdzie i na jak długo zatrzymać się pod ładowarką. W tym celu system wykorzysta dane o ruchu drogowym, profilu drogi, a także pożądany wskaźnik SOC (stan naładowania) w miejscu docelowym oraz informacje o aktualnym zasięgu. Przystanki ładowania będą wybierane dynamicznie – na podstawie dostępności stanowisk na stacji. Np. gdy na najbliższej stacji są one zajęte, nawigacja zaproponuje alternatywne miejsce ładowania. Kierowca może także wskazać preferowaną sieć stacji. Funkcja planowania trasy może zasugerować dwa krótkie postoje na ładowanie przy stacji o dużej mocy zamiast jednego długiego postoju i ładowania o mniejszej mocy. System na bieżąco analizuje zużycie energii i w razie potrzeby koryguje wskazówki dotyczące postojów, np. gdy uzna, że kierowca jedzie oszczędnie i można zrezygnować z jednego z ładowań.

Volkswagen ID.5 Pro / Volkswagen

3. Nie ma infrastruktury do ładowania

Ten mit ma w sobie ziarnko prawdy - infrastruktura w Polsce nie jest jeszcze tak rozbudowana, jak w krajach, które przodują w rozwoju elektromobilności. Nie zmienia to faktu, że sieć stacji ładowania stale się rozrasta. Liczba punktów ładowania w krajach Unii Europejskiej od 2015 roku wzrosła o 890% – z 48 do 475 tysięcy. Ładowarek przybywa także w Polsce, ponadto duże inwestycje zapowiadają koncerny paliwowe: Orlen, BP, Shell, firmy prywatne, sieci sklepów, takie jak Lidl, Biedronka oraz np. InPost. Perspektywy na przyszłość są obiecujące, a motorem rozwoju infrastruktury ładowania może być także rozporządzenie AFIR, czyli unijne rozporządzenie ws. rozwoju infrastruktury paliw alternatywnych. Wyznacza ona cele i konkretne standardy, które mają towarzyszyć rozbudowie infrastruktury do ładowania. Niewiele osób wie również, że oprócz dopłat do samochodów elektrycznych, dofinansowanie przewidziane jest również do budowy infrastruktury. Pula dopłat do elektrycznych samochodów osobowych i dostawczych wynosi 700 mln zł, podczas gdy na dofinansowanie infrastruktury przeznaczone jest 870 mln zł.

4. Samochody elektryczne są drogie w eksploatacji

Większość użytkowników samochodów elektrycznych wskazuje, że ładuje auto na co dzień w domu. W zależności od zastosowanej taryfy koszty są wyraźnie niższe w porównaniu eksploatacją auta spalinowego. Jeśli użytkownik ma instalację fotowoltaiczną to koszt ładowania jest bliski zeru. Wg Urzędu Regulacji Energetyki w Polsce jest ponad 1,2 mln mikro instalacji fotowoltaicznych. Oznacza to, że ponad milion rodzin ma możliwość własnej produkcji „paliwa elektrycznego” do samochodu.

5. Samochody elektryczne nie nadają się do jazdy zimą

To szczególnie popularny mit. Gdyby tak było, nie cieszyłyby się takim zainteresowaniem w krajach skandynawskich, gdzie zimy są dużo ostrzejsze niż w Polsce. Norwegia jest zdecydowanym światowym liderem, jeśli chodzi o udział aut elektrycznych w sprzedaży, w okresie od stycznia do sierpnia 2023, samochody elektryczne stanowiły aż 83% rejestracji. Na drugim miejscu w Europie plasuje się Islandia z udziałem 39,9%. Dalej Szwecja (37,8%), Finlandia (32,4%) i Dania (31,6). Holandia z liczbą 29% plasuje się na szóstym miejscu. Faktem jest, że auto elektryczne zużywa więcej energii w niskich temperaturach, wynika to z konieczności ogrzania wnętrza pojazdu i akumulatora. Niemniej jak najbardziej samochody elektryczne nadają się do eksploatacji srogą zimą, a rosnące zasięgi pozwalają zupełnie normalnie wykorzystywać EV do codziennej jazdy niezależnie od temperatury. Co więcej, funkcje wstępnego podgrzewania i odmrażania szyb pozwalają wsiąść zimą do ciepłego i suchego wnętrza.

Samochód elektryczny - Audi e-tron / Volkswagen / Mariusz Barwinski

6. Zużyte akumulatory zaśmiecą nam planetę

Ten mit jest prosty do obalenia. W tym przypadku chodzi po prostu o pieniądze. Do produkcji akumulatora potrzeba wiele kosztownych komponentów, zbyt kosztownych, by po prostu wyrzucić go do śmieci. W akumulatorze ważącym 400 kg jest 8 kg litu, 9 kg kobaltu, 12 kg manganu, 22 kg miedzi, 71 kg grafitu i 126 kg aluminium. Grupa Volkswagen od 2021 roku dysponuje linią recyclingu akumulatorów w Salzgitter. W fazie pilotażowej może ona poddać recyklingowi do 3600 akumulatorów rocznie, co stanowi ok. 1500 ton. Później, dzięki stałej optymalizacji procesu odzyskiwania surowców będzie można na niej dokonywać recyclingu na większą skalę. Większa liczba zużytych akumulatorów pojawi się najwcześniej pod koniec tej dekady. Wbrew popularnej opinii, akumulatory da się również naprawiać. Pojedyncze moduły można wymieniać, a w sieci dealerskiej Grupy Volkswagen w Polsce funkcjonuje kilkanaście centrów napraw akumulatorów, gdzie przywracana jest ich sprawność.

7. Nie wystarczy nam energii dla miliona elektryków

Rosną obawy, że w Polsce mamy za starą sieć energetyczną i za mało energii, aby ładować miliony aut elektrycznych. Portal wysokienapiecie.pl sprawdził o ile wzrośnie zapotrzebowanie na moc, kiedy na drogach pojawią się miliony elektryków. Pod koniec 2022 roku Urząd Regulacji Energetyki zatwierdził plan rozwoju Polskich Sieci Elektroenergetycznych do 2032 roku. Dokument zawiera prawdopodobnie najbardziej wiarygodną prognozę rozwoju polskiej energetyki w najbliższej dekadzie. Operator nie publikuje dokładnych liczb, ale z wykresów możemy domyśleć się, że za 10 lat spodziewa się na polskich drogach mniej więcej 2 mln samochodów całkowicie elektrycznych i 1 mln hybryd plug-in. O ile zwiększy to obciążenie polskiego systemu energetycznego? W dniach o najwyższym zapotrzebowaniu na moc udział elektryków wyniesie mniej więcej 1 proc. do 4 proc. – komentuje Bartłomiej Derski z portalu wysokienapiecie.pl. Polskie Sieci Elektroenergetyczne zakładają, że za 10 lat więcej energii będą zużywały pompy ciepła niż auta elektryczne. Warto zwrócić również uwagę na fakt, iż w przyszłości samochody elektryczne będą wyposażone w ładowanie dwukierunkowe, w pewnych warunkach nie tylko więc przestaną być obciążeniem dla sieci, lecz mogą stać się dobrym rozwiązaniem, gdy w sieci pojawią się niedobory. Samochód może być źródłem energii dla domu, którą można będzie uzupełnić, gdy zapotrzebowanie na energię spadnie, tym samym spadną ceny energii. Akumulator auta elektrycznego pozwoli zasilić dom jednorodzinny przez ponad tydzień.

8. Elektryki nie są ekologiczne, bo prąd mamy z węgla

Trudno jest przeanalizować cały cykl życia samochodu włączając w to jego produkcję, eksploatację i recycling, uwzględniając miejsce wytwarzania akumulatora czy sposób produkcji energii elektrycznej zarówno w fazie produkcji jak i eksploatacji. Nie zmienia to faktu, że według analiz organizacji Transport&Environment, przeciętny europejski "elektryk" jest ponad trzy razy czystszy niż samochody benzynowe. Nawet w najgorszym przypadku, gdy akumulator jest produkowany w Chinach, a samochód ładowany jest w Polsce, BEV jest i tak o 37% czystszy od auta benzynowego.

Volkswagen ID.7 / Volkswagen

9. Samochody elektryczne to tylko chory wymysł Unii Europejskiej

Wystarczy spojrzeć na dane dotyczące sprzedaży z krajów takich, jak Chiny, Norwegia czy Szwajcaria. Auta elektryczne cieszą się powodzeniem wśród klientów i nie wynika to tylko z prawnych regulacji wspólnoty, do której należymy.

10. Auta elektryczne palą się na potęgę

To jeden z najpowszechniejszych mitów o EV! Odpowiedzią na niego są suche dane - W Polsce w 2022 roku doszło do 8343 pożarów samochodów. Ile z tej liczby stanowiły auta całkowicie elektryczne? Jedynie 7. Jak wskazuje portal wysokienapiecie.pl, na 100 000 zarejestrowanych samochodów, średnio pali się ok. 20 aut elektrycznych i 30 aut spalinowych. Skąd bierze się ten mit? Z medialnego zainteresowania pożarami aut elektrycznych.

– Praktycznie wszyscy strażacy, eksperci i naukowcy, z którymi rozmawialiśmy, tłumaczą, że różnice między pożarem spalinówki i elektryka nie są tak istotne, jak można by to wywnioskować z przekazów medialnych. Potwierdzają to także wyniki badań prowadzonych w Polsce i za granicą – skwitował Derski.