- Zakaz samochodów spalinowych, Włochy i Słowacja chciały opóźnienia
- Zakaz samochodów spalinowych, Polska z Czechami buduje koalicję
- Zakaz samochodów spalinowych od 2035 roku
- Zakaz samochodów spalinowych kontra rzeczywistość w Polsce
- Używany samochód spalinowy, ceny już idą w górę i będzie jeszcze drożej
Zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych od 2035 roku nie dawał spać ministrom środowiska z 27 państw UE. Po przeszło 16 godzinach negocjacji politycy osiągnęli porozumienie. Przejście na auta o zerowej emisji spalin jest przesądzone – zauważa Reuters. Wcześniej zaostrzone przepisy przegłosował Parlament Europejski.
Tym samym po 2035 roku w salonach mają być sprzedawane wyłącznie pojazdy zeroemisyjne, czyli samochody elektryczne czerpiące energię z akumulatora (BEV) czy wykorzystujące wodór do produkcji prądu przez ogniwa paliwowe (FCEV).
Zakaz samochodów spalinowych, Włochy i Słowacja chciały opóźnienia
Włochy, Słowacja i inne państwa chciały, aby zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych został opóźniony o pięć lat - do 2040 r. Ministrowie ostatecznie poparli kompromis zaproponowany przez Niemcy, największego producenta aut i rynek zbytu w Unii Europejskiej, który utrzymał cel na 2035 r.
Kraje poprosiły jednocześnie Brukselę o ocenę w 2026 r., czy pojazdy hybrydowe oraz neutralne pod względem emisji CO2 paliwa mogą być zgodne z celem polityki klimatycznej UE. – Komisja zachowa otwarty umysł, ale dziś hybrydy nie zapewniają wystarczających redukcji emisji, a paliwa alternatywne są zaporowo drogie – ocenił wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans.
Zakaz samochodów spalinowych, Polska z Czechami buduje koalicję
Polski rząd zapowiedział budowę koalicji państw (m.in. z Czechami), które będą przeciwko zakazowi produkcji i sprzedaży aut spalinowych od 2035 roku.
- Pamiętajmy o tym, że od przyszłego półrocza prezydencję w UE przejmują Czesi, więc też liczymy na to, że będą takie działania prowadzili, żeby to zablokować i przesunąć w czasie - powiedział rzecznik rządu Piotr Müller.
- Wprowadzenie zakazu sprzedaży aut z silnikiem spalinowym od 2035 r., co proponuje Komisja Europejska w swoim planie osiągnięcia neutralności klimatycznej, jest dla Polski nie do przyjęcia; ani rynek, ani społeczeństwo nie jest na to gotowe - oświadczyła w Luksemburgu minister klimatu i środowiska RP Anna Moskwa.
Zakaz samochodów spalinowych od 2035 roku
PE w niedawno poparł propozycję Komisji Europejskiej, aby ograniczyć dopuszczą emisję CO2 przez nowe auta o 100 proc. To część pakietu "Fit for 55". Ograniczenia mają wchodzić w życie stopniowo. Pośredni cel redukcji emisji do roku 2030 zostałby ustalony na poziomie 55 proc. dla samochodów osobowych i 50 proc. dla samochodów dostawczych (w porównaniu do 2021 roku).
Zakaz samochodów spalinowych kontra rzeczywistość w Polsce
– Zakaz rejestracji nowych samochodów spalinowych to kolejny czynnik, który przyspieszy nieuchronną transformację sektora transportu w Polsce. Obecnie nasz kraj nie jest jednak na nią gotowy pod względem infrastrukturalnym – powiedział Maciej Mazur, dyrektor zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych.
– W ciągu ostatnich dwóch lat liczba osobowych EV przypadających na jedną stację ładowania wzrosła ponad dwukrotnie: z 10 do 21. Rozbudowa sieci ładowarek do poziomu umożliwiającego elektryfikację floty samochodowej na skalę masową jest projektem długoterminowym, dlatego administracja publiczna powinna wdrożyć niezbędne zmiany już teraz. W pierwszej kolejności konieczne jest skrócenie procedur przyłączeniowych oraz rozwój niezbędnych sieci dystrybucyjnych – podkreślił.
– W Polsce również rośnie liczba aut elektrycznych, choć wzrost ten jest powolny. Obecnie po naszych drogach jeździ ok. 43 tys. samochodów elektrycznych oraz hybryd plug-in – powiedziała Julia Langa, Yanosik Autoplac. – Aby spopularyzować ten rodzaj pojazdów kluczowe jest zadbanie o to, by powstawało jak najwięcej punktów ładowania takich samochodów. Dobrym pomysłem byłoby wprowadzenie punktów ładowania elektryków w miejscu pracy ich właścicieli oraz w budynkach mieszkalnych, aby kierowcy nie musieli obawiać się o czas potrzebny do naładowania auta – podkreśliła.
Dziś producenci samochodów muszą zagwarantować, że ich nowe auta będą emitować nie więcej niż 95 g CO2/km. Dla samochodów dostawczych cel ten wynosi 147 g CO2/km. Po wejściu nowych przepisów w salonach do kupienia będą wyłącznie auta z napędem elektrycznym i tylko takie będą produkowane.
Używany samochód spalinowy, ceny już idą w górę i będzie jeszcze drożej
Termin graniczny, czyli 2035 r., dla producentów będzie ostatnią okazją do sprzedaży aut spalinowych (także hybryd), a dla kierowców ostatnią chwilą by kupić fabrycznie nowy model na benzynę czy olej napędowy. Od 2035 roku samochód spalinowy, czyli z silnikiem Diesla lub benzynowym, będzie można kupić jedynie na rynku wtórnym.
– Wprowadzenie zakazu produkcji samochodów z silnikami spalinowymi do 2035 roku jest kontynuacją działań wyznaczonych przez Parlament Europejski. Polscy kierowcy są bardzo konserwatywni, jeśli chodzi o wybór jednostek napędowych przy zakupie samochodów używanych. Można się zatem spodziewać, że popyt na używane samochody z silnikami benzynowymi i wysokoprężnymi będzie stopniowo wzrastał, co doprowadzi do dalszego wzrostu ich cen – powiedziała dziennik.pl Karolína Topolova, dyrektor zarządzającą i prezes zarządu AURES Holdings, operatora centrum sieci AAA Auto. – Już teraz odczuwamy wśród klientów obawy związane z wysokimi kosztami przejścia na elektromobilność, którym chcą sprostać, wybierając samochód konwencjonalny do czasu, gdy rynek pojazdów elektrycznych będzie zbliżony do ich przystępności cenowej – podkreśliła.
To nie silnik Diesla czy benzynowy jest szkodnikiem
Producenci różnie podchodzą do zakazu sprzedaży samochodów spalinowych. Jedni całkowicie przestawiają produkcję na auta elektryczne, inni czekają na rozwój wypadków. W drugim obozie jest np. Mazda, która na chłodno podchodzi do sprawy napędów.
– Do 2035 roku należy kontynuować dyskusje z Komisją Europejską, z rządami różnych krajów. To nie jest kwestia technologii– powiedział dziennik.pl Wojciech Halarewicz, wiceprezes Mazda Europe. –Założenie zawsze było takie, że wyznaczcie nam cele emisji CO2, ale nie mówcie nam jaką technologią to osiągnąć. Wolność technologiczna była podstawą wszelkich rozmów. Biorąc pod uwagę paliwa ekologiczne, dlaczego silnik spalinowy miałby być przekreślony? Politykom łatwo sięgać po uproszczenia. Mazda będzie gotowa na wszelkie legislacje, dlatego inwestujemy w nową skalowalną platformę elektryczną. Jednak jeśli będzie bardziej rozsądne podejście do neutralności technologicznej, to sądzę, że jest przyszłość dla silnika spalinowego. (...) Dzisiaj jesteśmy w okresie przejściowym, a w okresie przejściowym są turbulencje. Dlatego musimy podejść do tego na spokojnie, na chłodno. Wierzymy, że silnik spalinowy ma przyszłość. To nie silnik Diesla czy benzynowy jest szkodnikiem, tylko problemem jest to co wlejemy do zbiornika samochodu– ocenił.