Policja w środę 4 grudnia do godziny 22.00 przeprowadzi na polskich drogach akcję pod nazwą "Niechronieni uczestnicy ruchu drogowego".

– Mimo tego, że nasza akcja skupia się na pieszych i rowerzystach, to z uwagi na miesiąc w jakim jesteśmy oraz niedawne wypadki z udziałem pieszych skłaniamy się do działania szczególnie w jednym obszarze, czyli ochronie pieszych – powiedział dziennik.pl podinsp. Radosław Kobryś z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.

Przedstawiciel KGP wskazał, że dopiero od lipca nastąpiło odwrócenie niekorzystnej tendencji, dzięki temu statystyki mówią o mniejszej liczbie wypadków z udziałem pieszych w porównaniu do 2018 roku. Niższa są też słupki dotyczące zabitych i rannych. Z danych KGP wynika, że do 2 grudnia na polskich drogach doszło od niemal 6 tys. wypadków z udziałem pieszych (w tym 2,9 tys. potrąceń na pasach), to o 451 mniej niż w analogicznym okresie 2018 roku. Zginęło 664 osoby (o 11 mniej), a ponad 5,4 tys. zostało rannych (o 447 mniej).



Jest lepiej, ale nie pchaj się pod koła

– Zauważyliśmy też od połowy roku spadek liczby wypadków na przejściach dla pieszych – wskazał Kobryś i podsunął nam wykres, z którego wynika, że o ile na początku lata ok. 60 proc. przypadków wszystkich potrąceń pieszych miało miejsce na pasach, to obecnie wskaźnik ten zszedł do 50 proc. Policjant przestrzega jednak przed huraoptymizmem.

Reklama

– Jest bezpieczniej ale i tak pozostaje mnóstwo do poprawy. Bo przecież trudno się cieszyć, kiedy na przejściach dla pieszych, czyli w miejscach uważanych za azyl bezpieczeństwa, zginęło 190 osób – wyliczył. Zdaniem policjanta mimo lepszych statystyk ciągle zagrożenie wypadkiem na pasach jest wysokie. Jak to możliwe?

– Ponieważ jest tam ruch kolizyjny – między pojazdem a pieszym. Ale są to pełnoprawni uczestnicy ruchu drogowego – ocenił Kobryś i wskazał, że właśnie dlatego pieszy zanim wkroczy na przejście musi przede wszystkim upewnić, czy kierujący faktycznie go zauważył.

Zdaniem policjanta pieszy często jest w błędzie zakładając, że jeśli on widzi samochód bo widzi jego światła to i kierujący też go dostrzegł.

– Niestety pieszy nie może wykorzystywać swojego pierwszeństwa w pełnym wachlarzu. I nie dlatego, że prawnie nie może, przypisy pozwalają mu na to, ale na zdrowy rozsądek on w kontakcie z nadwoziem samochodu zawsze przegra – powiedział dziennik.pl podinsp. Radosław Kobryś z KGP. – Dlatego pieszy musi być bardziej wyczulony i zdeterminowany do tego, żeby się upewnić, czy faktycznie może przejść, czy kierujący zachowali się zgodnie z normami społecznymi i prawnymi – wyjaśnił.

Reklama

Także w ocenie Joanny Susło reprezentującej operatora systemu Yanosik, ostrożność to jedna z cech mających ogromny wpływ na bezpieczeństwo drogowe. Dotyczy to zarówno kierowców, jak i innych uczestników ruchu.

– Kierujący pojazdem zawsze powinni zwracać uwagę na prędkość z jaką się poruszają, a w szczególności w pobliżu przejść przez jezdnię. Pieszy zanim wkroczy na "zebrę" również powinien uprzednio się rozejrzeć i upewnić czy ma ku temu odpowiednie warunki. W ten sposób każdy zyskuje to co najważniejsze, czyli zachowanie bezpieczeństwa, zdrowia, a niekiedy nawet życia. Bądźmy odpowiedzialni za siebie i za innych powiedziała dziennik.pl Joanna Susło.

A dzisiejsza ogólnopolska akcja – już dwunasta w tym roku – ma uświadomić właściwe zachowania obu stronom barykady. Funkcjonariusze zwrócą szczególną uwagę na zachowania kierowców wobec pieszych, zwłaszcza w obrębie "pasów".

Policjanci pamiętając, że piesi są sprawcami ¼ wypadków ze swoim udziałem bacznie przyjrzą się również ich poczynaniom zapowiedział przedstawiciel KGP.

Mandat za łamanie przepisów może dostać także pieszy Shutterstock

Warto odświeżyć sobie pamięć

Na cel trafiają kierowcy wyprzedający na pasach i bezpośrednio przed nim (mandat 200 zł) czy omijający auta, które zatrzymały się przed wyznaczonym przejściem by pozwolić pieszemu przejść – za ten wyczyn grozi przynajmniej 500 zł. W każdym przypadku konto może wzbogacić się 10 punktów karnych. Jednak w sytuacji, kiedy manewr kierowcy zmusi pieszego do cofnięcia się z przejścia lub zatrzymania wymiar kary może okazać się znacznie ostrzejszy…

– Jeżeli policjant uzna, że w danej sytuacji doszło do narażenia bezpieczeństwa uczestnika ruchu drogowego, w tym przypadku pieszego, wówczas może zatrzymać prawo jazdy i skierować sprawę do sądu– powiedział Kobryś. – Podstawą takiego podejścia może być przeświadczenie policjanta, że grzywna określona w tzw. taryfikatorze mandatów jest nieadekwatna do popełnionego czynu – wyjaśnił i wskazał, że do tego typu niebezpiecznych sytuacji (wyprzedzanie na pasach czy omijanie przed przejściem) często dochodzi na jezdniach jednokierunkowych o co najmniej dwóch pasach ruchu.

– Kierowcy często robią to bezwiednie i zapominają, że zgodnie ze znakami drogowymi powinni zachowywać się szczególnie ostrożnie – przypomniał przedstawiciel KGP.

Noś odblaski

Policjant zaapelował także do pieszych o rozsądek na drodze oraz używanie elementów odblaskowych nie tylko poza obszarem zabudowanym, ale na wszystkich nieoświetlonych trasach, także w obszarze zabudowanym.

– Korzystanie z elementów odblaskowych kilkukrotnie zwiększa widoczność pieszego, przez co kierujący pojazdem ma więcej czasu na wykonanie manewru wymijania bądź hamowania. Ponadto, ze względu na porę roku, dni stają się coraz krótsze – wcześniej robi się ciemno. Dlatego też szczególnie w okresie jesienno-zimowym należy zadbać o bycie widocznym na drodze. Dla dobra wszystkich zarówno użytkownicy aut, jaki i piesi powinni przewidywać, być czujni i mieć oczy dookoła głowy – poradził.

Kierowcy lawinowo tracą prawo jazdy

Policjant zapowiedział, że w najnowszej akcji do egzekwowania przestrzegania przepisów i ograniczeń prędkości – szczególnie w terenie zabudowanym – będzie wykorzystywany cały sprzęt, jakim dysponuje drogówka. Do pracy ruszą radiowozy oznakowane i nieoznakowane wyposażone w wideorejestratory (grupy SPEED) oraz ręczne laserowe mierniki z rejestracją obrazu.

W efekcie dzisiejsze spotkanie z patrolem może zakończyć się nie tylko wysokim mandatem i punktami karnymi. Nad głowami kierowców wisi znacznie ostrzejszy miecz. Ze statystyk, które zdobyliśmy w KGP wynika, że od początku 2019 roku do 3 grudnia dokument utraciło ponad 45,5 tys. osób. To niemal 70 proc. więcej niż rok wcześniej.

Przypominamy, że kiedy policja przyłapie kierowcę w terenie zabudowanym za przekroczenie dozwolonej prędkości o ponad 50 km/h, wówczas zatrzyma prawo jazdy przynajmniej na 3 miesiące.

Policja policja.pl
Kia Stinger - nieoznakowany radiowóz śląskiej policji policja.pl