Rynek w przyspieszeniu

Jeszcze rok temu mówiło się o wyhamowaniu rozwoju elektromobilności w Europie. Tymczasem dziś mamy niemal 100-procentowy wzrost rejestracji elektryków rok do roku. W Polsce udział aut elektrycznych w nowych rejestracjach wynosi już 5,5% (wzrost z 3% w ubiegłym roku) i może zbliżyć się do 6% do końca 2025 roku.

Według prognoz, do 2030 roku po polskich drogach będzie jeździć ponad 600 tysięcy pojazdów elektrycznych. – „Rynek wrzuca drugi bieg, firmy chcą się elektryfikować” – podkreśla Kania.

Polska szuka swojej niszy

Na dziś Polska pozostaje importerem technologii. Choć jesteśmy silnym graczem w tradycyjnym przemyśle motoryzacyjnym (części, komponenty), to produkcja akumulatorów pozostaje poza naszym zasięgiem – dominują Azja i kilku europejskich gigantów, którzy zainwestowali miliardy dolarów w badania i rozwój.

– „Nie mamy szans na dogonienie liderów, jeśli nie zaoferujemy przełomowej technologii. Ale możemy znaleźć własne nisze – w oprogramowaniu, w komponentach, w mniejszych, wyspecjalizowanych rozwiązaniach” – mówi Kania.

Warunkiem jest jednak skoordynowane wsparcie państwa i spójna polityka finansowania innowacji.

Nowe modele biznesowe: auto jako część systemu energetycznego

Przyszłość elektromobilności to nie tylko pojazdy, ale też integracja z energetyką rozproszoną. Coraz częściej łączy się samochody elektryczne z domową fotowoltaiką, magazynami energii i dynamicznymi taryfami prądu.

Taki model sprawia, że auto staje się nie tylko środkiem transportu, ale elementem domowego systemu energetycznego. Właściciel może ładować je w godzinach taniej energii, a oddawać prąd do sieci, gdy ceny rosną.

Na razie to domena entuzjastów i tzw. early adopters, którzy sami składają własne systemy. Ale kierunek rozwoju jest jasny – rynek będzie potrzebował kompleksowych usług w modelu subskrypcyjnym.

Bezpieczeństwo – fakty kontra mity

Jednym z najczęściej poruszanych tematów są pożary samochodów elektrycznych. Spektakularne nagrania z internetu budzą emocje, ale statystyki pokazują coś innego.

Od 2020 roku w Polsce odnotowano niecałe 90 pożarów aut elektrycznych – to mniej niż 1% wszystkich pożarów samochodów. Licząc na 1000 zarejestrowanych pojazdów, wskaźnik jest porównywalny, a często nawet niższy niż w przypadku aut spalinowych.

Przykład Norwegii – najbardziej zaawansowanego rynku e-mobility w Europie – potwierdza, że wraz ze wzrostem liczby elektryków ich wskaźnik pożarowości spada, a ryzyko pożaru aut spalinowych rośnie.

Warto też pamiętać, że w garażach podziemnych samochody elektryczne bywają nawet bezpieczniejsze – nie mają plastikowych baków z paliwem, które w razie pożaru mogą doprowadzić do wycieku i rozprzestrzenienia ognia.

Straż pożarna i nowe procedury

Gaszenie aut elektrycznych to wciąż nowe wyzwanie dla strażaków.

Procedury już istnieją, ale praktyka dopiero się kształtuje – większość jednostek nie miała jeszcze realnego kontaktu z takim pożarem.

Szkolenia dla strażaków, jak te organizowane podczas Kongresu Nowej Mobilności, mają przygotować służby do skutecznego reagowania. – „Teoria jest, ale najważniejsza jest praktyka. Tego uczymy się w boju” – podkreśla Kania.

Elektromobilność w Polsce przyspiesza – rośnie liczba rejestracji, a rynek wchodzi w fazę dynamicznego rozwoju. Polska ma szansę znaleźć własne miejsce w łańcuchu dostaw, choć nie w produkcji akumulatorów, a raczej w niszowych rozwiązaniach i oprogramowaniu.

Przyszłość to również integracja z energetyką – auta, które nie tylko jeżdżą, ale także zarabiają dla właścicieli, stając się częścią sieci energetycznej.

Mity o bezpieczeństwie elektryków warto skonfrontować z danymi: pali się ich mniej niż spalinowych. Straż pożarna przygotowuje się do nowych wyzwań, a technologie gaszenia są już znane.

Wszystko wskazuje na to, że elektromobilność w Polsce nie tylko ruszyła, ale z każdym rokiem będzie nabierać rozpędu.