Renault Symbioz - test

Renault sypie nowościami jak z rękawa. Koncepty, nowe generacje znanych modeli i przywracanie do życia legend z przeszłości. Francuski koncern bez wątpienia jest na fali, a o pomyślne wiatry mają zadbać przystępne, rodzinne i oszczędne propozycje takie jak Renault Symbioz. Nowy crossover w gamie jest w zasadzie Capturem z plecakiem - nieco wydłużoną wersją dobrze znanego B-SUV-a, który doczekał się niedawno solidnej modernizacji.

Symbioz wjeżdża na rynek jako propozycja dla rodzin. Większy bagażnik, nieco bardziej przestronne wnętrze i kilka dodatkowych elementów wyposażenia sprawiają, że w porównaniu do dobrze znanego B-SUV-a, Symbioz ma szansę trafić do szerszego grona odbiorców, a w hybrydowej wersji podebrać kilku klientów pewnej japońskiej marce…

Reklama

Hybrydowy SUV Renault

Reklama

Na kogo ostrzy sobie zęby Renault? Wygląda na to, Symbioz ma rywalizować przede wszystkim z Toyotą Corollą Cross. Wskazują na to wymiary auta (długość 4413 mm, wysokość 1575 mm i szerokość 1797 mm), hybryda pod maską i przyzwoite wyposażenie w standardzie. Czy francuski plan ma szansę wypalić? Jest kilka argumentów "za".

Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Przede wszystkim - większy bagażnik. Kufer Renault proponuje od 492 do 624 litrów pojemności, a wartość ta zależna jest od ustawienia tylnej kanapy. Jedna z ciekawych cech Captura została "odziedziczona" przez większego brata. Dzięki temu, podróżowanie we dwójkę, z dziećmi lub niskimi pasażerami z tyłu pozwoli wygospodarować naprawdę solidnej wielkości bagażnik. Po złożeniu siedzeń w drugim rzędzie do dyspozycji mamy z kolei 1582 litrów, a podłogę możemy ustawić tak, by przedmioty dało się położyć na zupełnie płaskiej powierzchni.

Wnętrze francuskiego auta jest nieco węższe niż u rywali i daje się to we znaki podczas podróżowania w komplecie. W innym scenariuszu zupełnie nie przeszkadza, choć kierowcy, którzy lubią czuć, że siedzą w SUV-ie nie będą zachwyceni. Lekka ciasnota w pierwszym rzędzie siedzeń daje o sobie znać - jest to cecha większości nowych modeli Renault. Przesunięcie przedziału pasażerskiego możliwie blisko przedniej szyby skutkuje mniejszą ilością miejsca z przodu, ale pozwala wygospodarować również więcej przestrzeni za słupkiem B.

Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Renault Symbioz - wnętrze

Nowy Symbioz przekonuje również multimediami i wyposażeniem. Choć udogodnień w standardzie nie jest wcale więcej niż w Corolli Cross, francuski SUV jest od niej wyraźnie tańszy. Zanim jednak powiemy o cenach - wyposażenie. Standardem w każdej wersji Renault jest system multimedialny z usługami Google. Trójkolorowi są tak dumni ze swojego rozwiązania, że nie każą za nie dopłacać. Oddaje ono bowiem kierowcy i pasażerom do dyspozycji oprogramowanie oparte o Google Automotive. Oznacza to, że do dyspozycji jest są tu Mapy Google, asystent głosowy oraz aplikacje ze sklepu Play. Mapy i wskazówki nawigacji można wyświetlać również na cyfrowych zegarach, które również należą do wyposażenia standardowego. Jak działają poszczególne aplikacje?

Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Obsługa systemu nie nastręcza trudności, a pod wyświetlaczem pozostawiono szereg fizycznych przycisków, za pomocą których możemy m.in. regulować temperaturę czy kierunek nawiewu. Przyciski do regulacji głośności radia również są do dyspozycji - zostały umiejscowione na szczycie ekranu, trochę jak w tablecie. System podczas testu działał stabilnie, choć regularnie zdarzało się też, że kamera cofania (ta również jest standardowym elementem wyposażenia) zawieszała się i pokazywała "stopklatkę" z chwili wrzucenia biegu wstecznego. Potencjalnie niebezpieczny błąd oprogramowania powinien zostać szybko naprawiony - w końcu to na obrazie z kamery instynktownie polegamy w czasie manewrowania.

Na uznanie zasługują również fotele, bo choć nie zachwycają w długiej trasie i nie dają szerokich możliwości ustawień, zostały wyprofilowane w sposób, który pozwala skutecznie podpierać ciało w zakrętach. Wbrew pozorom, ta właściwość istotna jest nie tylko podczas dynamicznej jazdy. Nawet miejskie podróże stają się znacznie przyjemniejsze, gdy fotel ściśle przylega do ciała.

Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Jedną z nowości w Renault Symbioz jest szklany dach solarbay. Rozwiązanie znane m.in. z modelu Scenic E-Tech pozwala regulować przezroczystość tafli szkła bez wykorzystywania rolety. Za wszystko odpowiada prąd przepływający przez poszczególne panele. Zaciemnienie jest całkiem skuteczne i następuje automatycznie za każdym razem, gdy wyłączymy zapłon - wszystko po to, by w słońcu wnętrze nie nagrzewało się zbyt mocno.

Hybryda pod maską. Ile pali Renault Symbioz?

Pod maską testowanej odmiany pracuje 145-konna hybryda. Obecnie jest to jedyny wariant silnikowy dostępny w SUV-ie Renault, ale z czasem do gamy dołączą również inne silniki. Miękkie hybrydy z automatem pojawią się w przyszłym roku. A jak sprawdza się układ napędowy E-Tech i jakie zużycie paliwa osiąga w mieście i na autostradzie?

Crossover Renault ma moc systemową 145 KM, przyspiesza do setki w czasie 10,6 s i zdaniem producenta zużywa średnio 4,6-4,7 l/100 km. Żeby osiągnąć takie wartości trzeba jednak nieźle się napocić. Płynna i spokojna jazda w mieście pozwoli wykręcić rezultaty zgodne z katalogiem. Poruszanie się na krótkich trasach albo nieco bardziej dynamiczna jazda skutkuje spalaniem na poziomie 5,5-6,0 l/100 km. Podobne wyniki osiągniemy także na autostradach i ekspresówkach. Układ, którego sercem jest spalinowy silnik 1.6 o mocy 90 KM jest naprawdę oszczędny i pod względem średniego zużycia paliwa może śmiało konkurować z Toyotą.

Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Oprócz wolnossącego benzyniaka, za napęd odpowiadają jeszcze dwa silniki elektryczne (koła napędza ten o mocy 36 kW, a drugi, 18-kilowatowy służy za wysokonapięciowy rozrusznik-alternator typu HSG – High-Voltage Starter Generator), a także automatyczna przekładnia Multi-mode. Zdaniem producenta, hybryda nawet 80 proc. czasu jazdy może pozostawać w trybie EV.

Ile kosztuje Renault Symbioz?

Nawet w dobrze skomponowanych przebojach to cena gra pierwsze skrzypce. Ile kosztuje Renault Symbioz? Weźmy na warsztat aktualny cennik nowego modelu. Nim dołączą do niego tańsze odmiany z silnikami benzynowymi TCe pod maską, ofertę otwiera pokaźna kwota.

Najtańsza wersja wyposażenia evolution wyceniona jest na 128 900 zł, co oznacza, że względem Captura dopłata wynosi 8100 zł. Standardem są w tej odmianie m.in. system multimedialny z ekranem o przekątnej 10,4 cala, cyfrowe zegary z 7-calowym wyświetlaczem, kamera oraz czujniki cofania, jednostrefowa klimatyzacja automatyczna, system bezkluczykowy z kartą Renault Hands Free, funkcja auto-hold, a także cały zestaw systemów wsparcia kierowcy. Symbioz ma na pokładzie również komplet systemów wymaganych przez prawo, czyli m.in. system awaryjnego utrzymywania pasa ruchu, układ rozpoznawania znaków drogowych, system utrzymania pasa ruchu, system wspomagania nagłego hamowania, oraz funkcję wykrywania zmęczenia kierowcy.

Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Poziom wyższa wersja techno kosztuje 135 900 zł. Wśród elementów wyposażenia dostępnych w standardzie znalazły się m.in. ładowarka indukcyjna do smartfona, system multi-sense (wybór trybów jazdy), 18-calowe felgi aluminiowe, aktywny tempomat, komplet czujników parkowania z przodu, z tyłu i z boku nadwozia, 10,25-calowy ekran cyfrowych zegarów, wyjmowana podłoga bagażnika (widoczna na zdjęciach), a także elektrycznie składane lusterka zewnętrzne.

Widoczny na zdjęciach Symbioz esprit Alpine wyceniony jest na 144 900 zł. Za tę kwotę możemy wyjechać z salonu egzemplarzem wyposażonym w garść dodatków stylistycznych, które nawiązują do marki Alpine. To m.in. tapicerka foteli z niebieskimi przeszyciami i francuską flagą, listwy progowe Alpine, 19-calowe felgi aluminiowe elixir, podgrzewana kierownica obszyta perforowaną skórą, a także emblematy Alpine na przednim błotniku.

Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Najlepiej wyposażona wersja iconic to wydatek 151 900 zł. Standardem są w niej 19-calowe felgi pulsar, elektrycznie podnoszona klapa bagażnika, fotel kierowcy i pasażera z elektryczną regulacją, system wspomagania wyjeżdżania z miejsca parkingowego tyłem (RCTA) z systemem wspomagania nagłego hamowania, system hands free parking, easy pilot czyli tempomat adaptacyjny rozszerzony o funkcję jazdy w korku i na autostradzie, kamera 360 stopni, podgrzewane fotele przednie, a także system kontroli martwego pola.

Nowe Renault Symbioz - opinia

"Captur z plecakiem" stoi w rozkroku między segmentami B-SUV i C-SUV. Konstrukcyjnie bliżej mu do tej pierwszej klasy i wynikają z tego pewne kompromisy. Mniejsza szerokość nadwozia i wnętrza, nieco gorszy komfort resorowania czy lekka ciasnota w pierwszym rzędzie przypominają, że 4,4-metrowy SUV dzieli wiele genów z Renault Clio. Z drugiej strony, 624 litry bagażnika, oszczędna hybryda, efektowny szklany dach czy bogate wyposażenie to jasna deklaracja - Renault chce walczyć z Toyotą Corollą Cross, Skodą Karoq czy Nissanem Qashqaiem.

Największym zagrożeniem dla Renault Symbioz może być… gama modelowa Renault. Większy i bardziej dojrzały Austral kosztuje bowiem 147 900 zł. W bazowej wersji jest więc tańszy niż dobrze wyposażony Symbioz ze zdjęć. Mniejszy i o kilka tysięcy złotych tańszy Captur proponuje z kolei bardzo zbliżony komplet cech, z tym że nieco trudniej będzie zapakować do niego walizki na 2-tygodniowe wakacje.

Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Renault Symbioz / dziennik.pl / Maciej Lubczyński