Opel Corsa-e, to nowy samochód elektryczny, który może być najważniejszym modelem w 120-letniej historii marki z Russelsheim. Wielkim kamieniem milowym na drodze do elektryfikacji pełnej gamy niemieckiego producenta. Czym elektryk z błyskawicą na masce chce zelektryzować kierowców?
Corsa-e prezentuje się jakby przed chwila wyskoczyła treningu fitness. Wysportowana karoseria o długości 4,06 m zapowiada praktyczne i dobrze rozplanowane wnętrze. Kierowca siedzi o prawie 3 cm niżej nad asfaltem, więc należy oczekiwać lepszych wrażeń z jazdy niż w poprzedniku. Linia dachu została obniżona o 48 mm w porównaniu z wcześniejszym modelem – inżynierowie zapewniają jednak, że taki zabieg nie wpłynął ograniczenie miejsca nad głową. Kokpit jest w pełni cyfrowy, a wśród opcji wyposażenia znajduje się nawet skórzana tapicerka.
Magazyn elektryczności na 330 km
Opel Corsa-e ma należeć do grona najnowocześniejszych samochodów elektrycznych. W ocenie konstruktorów przemawia za tym zasięg na poziomie 330 km (według WLTP), który pozwoli swobodnie korzystać z auta na co dzień. Zainstalowana bateria jest bardzo duża – ma pojemność 50 kWh. Producent twierdzi, że jej naładowanie do 80 proc. zajmuje około pół godziny. Corsa e może być ładowana na wszystkie możliwe sposoby: przez kabel, z ładowarki naściennej lub na stacji szybkiego ładowania. Akumulator jest objęty 8 letnią gwarancją. Stan naładowania można sprawdzić w aplikacji "myOpel", co pozwala optymalizować czas i koszty ładowania.
Możliwości elektrycznego napędu Corsy-e już na kartce wyglądają bardzo dobrze. Silnik generuje 100 kW (136 KM) oraz 260 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Jazda? Opel na prąd wystrzeli od 0 do 50 km/h w 2,8 s, a przyspieszenie do 100 km/h zajmie 8,1 s.
Krótko mówiąc, napęd elektryczny jest gwarancją tego, że doładowana elektrycznością Corsa za każdym razem będzie nabierać szybkości bezszelestnie, bez ociągania. A silnik ucieszy płynnością rozpędzania.
Elektryczna Corsa będzie też naszpikowana rozwiązaniami zapożyczonymi z droższych samochodów. Jednym z przykładów są światła IntelliLux LED. Tym samym jako pierwszy masowy samochód segmentu B (najpopularniejsza klasa aut w Europie) elektryczny Opel będzie dostępny z adaptacyjnymi, matrycowymi diodowymi reflektorami, które do tej pory były zastrzeżone dla modeli z wyższych półek. Przypominamy, że reflektory IntelliLux LED Opel pierwszy raz zaoferował w Astrze (2015 r.), a ich bardziej rozwiniętą wersję wprowadził razem z nową Insignią (2017 r.). W obu autach podczas nocnych podróży sprawdzają się fenomenalnie - sprawdziliśmy.
W nowej Corsie debiutuje też aktywny tempomat z radarem oraz system czujników Flank Guard, czyli układ alarmujący o pojazdach jadących z boku (ułatwi cofanie). Dostępny będzie również system monitorowania martwego pola. Pokładowy system multimedialny połączy się z internetem i pojawi się w dwóch wariantach: z ekranem 7- lub 10-calowym. Producent przewiduje dodatkowo nową usługę telematyczną Opel Connect oraz Navigation Online z danymi o ruchu drogowym dostarczanymi w czasie rzeczywistym, informacjami o kondycji auta w aplikacji czy możliwością automatycznego wezwania służb ratowniczych w razie wypadku.
Zamówienia na Corsę szóstej generacji można będzie składać już za kilka tygodni - najpierw na elektryczną wersję Corsa-e, a potem także na samochody z silnikami wysokoprężnymi i benzynowymi.
– Nowa Corsa sprawi, że elektryczna motoryzacja stanie się dostępna dla wielu klientów - to będzie prawdziwy samochód elektryczny dla mas – twierdzi Michael Lohscheller, dyrektor generalny firmy Opel.