Czy zawsze samochód z silnikiem diesla będzie tańszy w utrzymaniu niż jego benzynowy odpowiednik? Jak stawka ubezpieczeniowa zmienia się w zależności od tego, jaki silnik napędza nasz pojazd?
Przereklamowane oszczędności
Mamy zakodowany w głowach stereotyp, że diesel zawsze będzie dla nas tańszy w eksploatacji. Prawda jednak może być inna. Zakup samochodu z silnikiem wysokoprężnym praktycznie zawsze wiąże się z wyższym kosztem, niekiedy nawet o kilkanaście tysięcy złotych. Ceny większości części zamiennych wypadają na niekorzyść diesla. Zagłębiając temat okazuje się, że koszty napraw i serwisowania także wyciągną z naszych portfeli więcej złotówek. A na koniec finansowego deseru otrzymamy wyższą stawkę ubezpieczeniową.
Dlaczego? Jak tłumaczy Magdalena Karczemna, specjalista ds. ubezpieczeń z ubezpieczenie.pl "…w przypadku samochodów z nowoczesnym silnikiem wysokoprężnym jedynie paliwo daje szansę oszczędzania. Droższe są części zamienne, wyższy koszt zakupu oraz większa pojemność silnika - to wszystko ma swoje przełożenie na wysokość składek ubezpieczeniowych OC i AC. W razie uszkodzenia lub kradzieży takiego samochodu firmy ubezpieczeniowe muszą wypłacić nam wyższe odszkodowanie. Zatem nie powinien dziwić fakt stosowania wyższych składek za dieslowskie silniki."
Przykład:
Składki ubezpieczeniowe różnią się w zależności od:
1. Pojemności silnika
Silnik diesel potrzebuje większej pojemności, żeby osiągnąć podobną moc jak "benzyniak". Np. Citroen C1 diesel z motorem HDI 1398 cm3 może osiągnąć moc 40 kW. Natomiast jego benzynowy odpowiednik posiadający 998 cm3 osiąga moc 50 kW. Pojemność silnika jest jednym
z podstawowych czynników branych pod uwagę przy wyliczaniu składki OC, co też zwiększa stawkę za motory wysokoprężne.
2. Sumy ubezpieczenia
Samochody z silnikiem typu diesel mają wyższą wartość rynkową, więc przy ubezpieczeniu AC (wartość pojazdu jest jednym z podstawowych wyznaczników składki podstawowej) zapłacimy więcej. Np. Citroen C1 HDI jest warty 28 443 zł, natomiast benzynowy - 24 957 zł. I właśnie ta różnica wpływa na wyższy rachunek za ubezpieczenie. A różnice w cenie zakupu (wartości) mogą być znacznie większe. W przypadku np. nowej Hondy Civic (1.8 i-VTEC vs 2.2 i-CTDi) wynosi ponad 20 tys. zł na niekorzyść dieslowskiego silnika. To bardzo dużo. Zdaniem Magdaleny Karczemnej z ubezpieczenie.pl: "…praktycznie zawsze diesel będzie droższy przy zakupie polisy ubezpieczeniowej. Odwrotność nastąpi jedynie w przypadku, gdy to silnik benzynowy będzie droższy. Ale to już występuje jedynie w segmentach typu Premium, w których luksusowe samochody mają np. turbodoładowane silniki benzynowe o mocach sięgających kilkuset koni mechanicznych. Wówczas one są po prostu droższe i jeszcze bardziej zaawansowane technologicznie niż diesle."
Ze względu na coraz większy popyt na paliwo ON, różnica w cenie między nim a E95 coraz bardziej wydłuża okres zwrotu wyższych kosztów zakupu. I to pod warunkiem, że nasze roczne przebiegi będą na odpowiednio wysokim poziomie. Dla np. bardzo popularnych w Polsce modeli jak: Skoda Octavia czy Fiat Panda - koszt zakupu dieslowskiego motoru zwróci się dopiero po 2,5 roku, przy założeniu, że przemierzymy dystans 40 tys. km w ciągu roku. I mówimy tu o samych kosztach paliwa, nie uwzględniając kosztów serwisowania, częstszych przeglądów czy części itp. Realnie oceniając faktyczne koszty przejechania jednego kilometra są dla nas opłacalne tylko w przypadku dużych i ciężkich aut (limuzyny, SUV, terenowe, duże vany) natomiast w pozostałych segmentach - paradoksalnie samochód z silnikiem benzynowym okazuje się tańszy dla przeciętnego użytkownika, a droższego diesela kupuje się jedynie dla jego właściwości w postaci wysokiego momentu obrotowego i elastyczności pracy silnika.
Może nie bez kozery Amerykanie i Brytyjczycy uważają, że diesel w niedużych autach osobowych jest pomyłką - a jak to mawia słynny dziennikarz Jeremy Clarkson z Top Gear - "diesel jest paliwem szatana". Pewnie już dawno przeliczyli, że wcale nie jest tak oszczędnie, jeśli weźmiemy pod uwagę realny koszt przejechania kilometra.
w przeciwnym razie nikt rozsadny nie jezdzilby dyzlem...
Zresztą zauważyłem, że każdy kto przesiada się na diesla to zmienia ideologię i nagle dodaje to starej benzyny po 1-2 litry więcej niż paliły :) Jeśli ta Fabia pali faktycznie średnio 7l przy pojemności 1.4 to jest to faktycznoie największy syf spod znaku koncernu VW
Goście mają rozdwojenie jaźni czy co? Green Car of the Year 2009 - VW Jetta TDI, w 2010 - Audi A3 TDI. Takie oto nagrody im przyznali.
http://www.greencar.com/articles/vw-jetta-clean-diesel-wins-2009-green-car-year.php - uzasadnienie wyboru.
Nie wiem skąd wytrzasnąłeś w Touranie 8l po za miastem, sam mam Tourana 1,6 TDI i w trasie bierze maks 5 do 5,5l w mieście w cięzkich warunkach dochodzi do 7l, a podobno w BMT spalanie schodzi poniżej 5l spokojnie nawet w trybie mieszanym, przy tej wielkości samochodzie i masie ponad 1,5T to uważam że spalanie jest naprawdę dobre, na benzyniaku którego miałem wcześniej Fabia 1,4 poniżej 7 mogłem tylko pomarzyć
Polak by się zesrał żeby tylko zaoszczędzić i jest na tylę tępy żeby tłumaczyć sobie zalety diesla na podstawie diesli zprzed 10-15 lat. Owszem wtedy diesel był prosty i trwały, nie miał osiągów ale był ekonomiczny. A teraz? teraz diesel jest tak skomplikowany że szok, powoduje to awaryjnosć wtrysków, dwumas, turbo, elektroniki itd. Do tego żeby tą moc uzyskać to też musi swoje spalić - VW Touran na trasie przy 140km/h pali 8 litrów JAJA tyle co auto klasy średniej w benzynie !!!
A prosty silnik benzynowy bez turbo ? Po pierwsze wskutek mitu o wyższym spalaniu kupują go ludzie którzy mniej jeżdżą i kupując używany ZAWSZE ma mniejszy przebieg, a do tego jest mniej awaryjny bo za bardzo nie ma się co popsuć. O małej wrażliwości na ******** paliwo w naszym kraju nie wspomnę. I nawet jeśli ciut więcej spali to co z tego skoro właściciel diesla wyda oszczędności na regenerację turbo lub wtrysków :) Do tego wspomnę jeszcze o komforcie bezproblemowego odpalania auta w benzynie rano w zimie przy duzym mrozie :)
10 lat temu kupiłem diesla, a kolega benzynę. Dzisiaj po zsumowaniu kosztów przy przebiegu ok 300 tys. km (samochód, paliwo, serwis, ubezpieczenie naprawy itp) ja mam wydatki na sumę 230 tys złotych a kolega 235 tys. ..
znacznie wiecej kilometrow, ale tego nie wiedza laicy. Sprzedawcom samochodow nalezy przede wszystkim na ich sprzedazy. Diesle zyja dluzej dlatego ich malo sie produkuje. Jak ktos raz zrozumie roznice pomiedzy benzyniakiem a dieslem
wtedy nigdy nie kupi juz benzyniaka.
A zawodnosc benzyn i trwalosc diesli to mit na kolkach - trwalosc jest wylacznie zwiazana z jakoscia projektu i materialow - jesli silnik benzynowy zostal zrobiony w tak isposob by wytrzymal mneisjzy przebieg niz deisle to nie ma bata w cyrku by bylo inaczej. A na wachlowanie dzwignia zmiany biegow najelpszy jest automat