Wielu posiadaczy pojazdów mechanicznych, którzy wykupili polisę autocasco, jest przekonana, że w przypadku uszkodzenia pojazdu z winy użytkownika zakład ubezpieczeń pokryje wszystkie straty i wypłaci odszkodowanie zgodnie z kwotą podaną w umowie. W praktyce jednak wartość odszkodowania proponowana przez ubezpieczycieli często jest niższa od oczekiwań kierowców. Wiele spraw spornych występuje, gdy zakład ustala, że w wyniku kolizji czy wypadku doszło do tzw. szkody całkowitej. Ta najczęściej występuje, gdy koszt naprawy uszkodzonego auta przekracza 70 proc. jego wartości.

Reklama

Decyduje wartość pojazdu

W takim przypadku wysokość odszkodowania ustala się w kwocie odpowiadającej wartości pojazdu pomniejszonej o wartość pozostałości (wraku). Coraz częściej samą wartość pozostałości określa się na podstawie aukcji internetowej, gdzie konkretny podmiot wskazuje, za jaką kwotę jest gotów je kupić. Następnie zwycięzca jest wskazywany poszkodowanemu jako podmiot, który chce od niego kupić pozostałości. W ramach postępowania likwidacyjnego szkody całkowitej poszkodowany otrzymuje 100 proc. wartości samochodu sprzed powstania szkody. Od kupca pozostałości wraku otrzymuje wartość tych pozostałości, a od ubezpieczyciela otrzymuje różnicę pomiędzy wartością pozostałości a ceną samochodu sprzed jego uszkodzenia.

Błędne kalkulacje

Należy jednak pamiętać, że przy większości umów ubezpieczenia (bez określonej sumy gwarancyjnej) to, że auto zostało ubezpieczone na określoną kwotę, nie ma większego znaczenia.

– Liczy się wartość samochodu z chwili szkody. Ustalając tę wartość, bierze się pod uwagę wiele czynników, w tym stan auta, wcześniejsze naprawy, liczbę właścicieli, czy był z rynku polskiego, czy kupiono go za granicą. Biorąc je pod uwagę, ubezpieczyciel stosuje odpowiednie korekty – tłumaczy Andrzej Terlecki, adwokat z Warszawy specjalizujący się w tematyce ubezpieczeniowej.



Reklama

Towarzystwa ubezpieczeń stosują też różne korekty, które pozwalają im uzyskać korzystną dla siebie kalkulację. – Zdarza się, że ubezpieczyciele stosują tzw. korektę regionalnej sytuacji rynkowej. Jej wysokość zależy od tego, czy auto na danym rynku jest łatwiej sprzedawalne, czy nie. Im droższy jest samochód, tym korekta jest wyższa i może wynosić nawet 15 proc. wartości auta – tłumaczy mecenas Andrzej Terlecki.

To dla poszkodowanych powinno oznaczać konieczność zweryfikowania ustaleń przyjętych przez ubezpieczyciela. W szczególności gdy widoczne uszko- dzenia nie są duże. W praktyce towarzystwa, ustalając ten drugi element, sugerują się kosztami naprawy pojazdów w autoryzowanych serwisach, co oczywiście przyczynia się do przekroczenia progów dla szkody całkowitej. Co więc zrobić, żeby w razie niespodziewane- go zdarzenia otrzymać od ubezpieczyciela całą wskazaną w umowie kwotę? Zawrzeć umowę AC w wersji z gwarantowaną sumą ubezpieczenia.

PRZYKŁAD

Kiedy zakład ubezpieczeń jest zwolniony z odpowiedzialności

Ubezpieczyciel jest wolny od odpowiedzialności, jeżeli ubezpieczający wyrządził szkodę umyślnie. Najczęściej także w razie rażącego niedbalstwa odszkodowanie nie należy się, chyba że umowa lub ogólne warunki ubezpieczenia stanowią inaczej lub zapłata odszkodowania odpowiada w danych okolicznościach względom słuszności. Ocena, czy zachodzi wypadek rażącego niedbalstwa, wymaga uwzględnienia obiektywnego stanu zagrożenia oraz kwalifikowanej postaci braku zwykłej staranności w przewidywaniu skutków, a więc uwzględnienia staranności wymaganej od działającej osoby, przedmiotu, którego działanie dotyczy oraz okoliczności, w których doszło do zaniechania.

Podstawa prawna

Art. 822 – 828 ustawy z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz.U. nr 16, poz. 93 z późn. zm.).