- W Polsce buduje się za drogo i zbyt wolno - przekonywał Andrzej Adamczyk, szef Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa (MIB). Niedawno jego podwładny wiceminister Tomasz Żuchowski stwierdził, że realizacja krajowego programu budowy dróg krajowych i autostrad będzie wymagała optymalizacji kosztów.
Pod pojęciem optymalizacji kryje się m.in. zmniejszenie minimalnej szerokości pasa dzielącego drogi dwujezdniowe, wprowadzenie na niektórych trasach (a nawet zastąpienie części ekspresówek) rozwiązania 2+1, czyli naprzemiennie dwa pasy w jedną i jeden pas w drugą stronę, zwiększenie wykorzystania materiałów z recyklingu i zmniejszenie terminów gwarancji na roboty budowlane.
W ocenie Sławomira Nowaka, byłego ministra transportu, największe zagrożenie niesie właśnie to ostatnie rozwiązanie.
- Jeśli PiS mówi, że zmniejszy koszty budowy dróg przez skrócenie wprowadzonego przez nas okresu gwarancji z 10 lat do jednego roku, to oczywiście, że będzie taniej, ale kosztem jakości. To nie jest "dobra zmiana" tylko najgorsza zmiana z możliwych - mówi dziennik.pl Sławomir Nowak.
Zdaniem byłego ministra banki i wykonawcy inaczej będą kalkulować koszty budowy dróg (startując do przetargu, przedstawiają plan wraz z kosztami realizacji inwestycji), ponieważ nie będą musiały odpowiadać za drogę przez najbliższe 10 lat, tylko przez rok.
- Jeżeli wykonawca będzie za drogę odpowiadał tylko przez rok, to będzie pokusa do stosowania tańszych, a przez to gorszych mieszanek do budowania nawierzchni. W zależności od mieszanki pojawi się na jezdni albo więcej spękań, albo kolein. I wtedy po roku koszty napraw spadną na GDDKiA. Skrócenie gwarancji to działanie na szkodę państwa. Rządy się zmieniają, a drogi i ich jakość pozostaje. Nie wolno myśleć: "nas problem usterek na drogach nie będzie dotyczył, niech martwi się tym następny rząd" - mówi Nowak.
Dróg mniej czy inne?
Przyjęty przez rząd projekt zmian w planach budowy sieci dróg zakłada, że będzie ok. 2000 km autostrad i ok. 5650 km dróg ekspresowych. MIB przewidział na ten cel 107 mld zł. Według firm budowlanych, koszt inwestycji przewyższy jednak 200 mld zł.
- Krajowy program drogowy jest z zamysłem skonstruowany tak, by zawierał listę podstawową i rezerwową. Na 107 mld zł budżet państwa ma zagwarantowane środki. Pozostałe projekty to projekty rezerw - wyjaśnia były minister transportu.
Sławomir Nowak, powołując się na własne doświadczenia, uważa, że część projektów rezerwowych wejdzie na listę podstawową w wyniku oszczędności na przetargach.
- Nie jest wykluczone również, że jakiś projekt z listy podstawowej wypadnie i na jego miejsce wejdzie inny ze spisu rezerwowego, albo daj Boże będzie nas stać na więcej. Mówienie o przekroczonym budżecie teraz to demagogia oraz szukanie uzasadnienia dla siedzenia z założonymi rękoma i nie realizacji tego programu - ucina Nowak.