Maciej Dowbor, jak reprezentacja Polski po meczu ze Słowacją, minionego poniedziałku nie zaliczy do udanych. Celebryta poinformował o kradzieży samochodu – łupem złodziei padła Kia Stinger.
– Nie dość, że nasi przegrali to jeszcze zaraz po meczu ukradli mi samochód! – napisał Maciej Dowbor na Facebooku. - Tak właśnie - w centrum Warszawy, obok Radiowej Trójki i Legii. W nocy do 3 nad ranem siedziałem na policji. Jestem wykończony. Jakaś kompletna miazga. A w środku było trochę sprzętu - choćby nowiutki MacBook Pro, który służył nam do robienia lajfów - Domówki u Dowborów oraz montowania naszych filmików. Co za miazga. Charakterystyczny i raczej rzadki model! Po co to komu?! Może ktoś coś gdzieś widział?! KIA STINGER GT nr rej - WZ1977T - biała perła. Albo chociaż złodzieje wyrzucili komputer - szary grafit MacBook Pro w czarnym etui z czerwonym napisem Marc Jacobs! – wyjaśnił.
Maciej Dowbor, to już kolejny celebryta, który padł ofiarą złodziei samochodów. Wcześniej Aleksandra Kisio - aktorka znana z serialu "BrzydUla" - straciła Porsche Cayenne S. A niedawno policja poinformowała o odnalezieniu resztek Bentley Bentayga, którego skradziono Joannie Liszowskiej.
Maciej Dowbor stracił samochód - jaką metodą kradzieży posłużyli się złodzieje?
Policja oraz firmy ubezpieczeniowe zauważają, że metody, jakich chwytają się rabusie, ewoluują wraz z postępem motoryzacji. Złodzieje samochodów zmieniają się w hakerów - a zmuszają ich do tego producenci aut, stosując np. system keyless.
Przykładowo Link4 notowało przypadki kradzieży "na kolejkę". Otóż przy bezkluczykowym systemie przestępcy - przynajmniej dwóch - posługują się skanerem, transmiterem sygnału, wzmacniaczem oraz odpowiednią walizką, dzięki której odbiornik samochodu identyfikuje ją jako kluczyk. Jeden z szajki musi znaleźć się blisko kluczyka (np. stanąć w kolejce za właścicielem auta, zakraść się pod okno domu, usiąść w tej samej restauracji dwa stoliki dalej), a drugi w tym samym czasie pociąga za klamkę upatrzonego samochodu. Auto wysyła żądanie przesłania kodu, sygnał ten jest wzmacniany przez złodziejskie urządzenie i przesyłane do kluczyka. Sygnał przez drugie urządzenie (np. w restauracji) trafia do kluczyka, a ten odsyła żądany kod, który tą samą drogą trafia do auta, które staje otworem przed przestępcą. Podobna procedura jest powtarzana przy uruchamianiu silnika. Wystarczy wsiąść i odjechać. Zasięg wzmocnionego sygnału może sięgać nawet 800 m.
Kradzież samochodu na walizkę, a może na "Game Boya"?
Kolejną metodą, która od niedawna jest hitem wśród złodziei jest "Game Boy", czyli elektroniczny wytrych - przestrzegają przed tym prywatni detektywi. O co chodzi? Urządzenie z racji wyglądu zapożyczyło nazwę od popularnej w latach 90. przenośnej konsoli gier Nintendo. Małe pudełko z przyciskami i ekranem nagrywa dane samochodu i działa jako respondent. W efekcie auto złodziejski gadżet uznaje za prawdziwy kluczyk (zbliżeniowy) i staje otworem...
Producenci z Rosji, Chin czy Bułgarii oczywiście nie nazywają sprzętu po imieniu, a reklamują go jako "zaawansowane urządzenie ślusarskie". Asekuracyjnie zastrzegają, że nie powinno być używane w celach przestępczych. Przykładowo specjalnością bułgarskiego "Game Boya" firmy SOS Autokeys są m.in. auta marki Kia i Hyundai, choć sprzęt łamie też zabezpieczenia stosowane przez Nissana czy Toyotę. Nie można zatem wykluczyć, że właśnie takim niepozornym elektronicznym wytrychem posłużył się złodziej, który ukradł Stingera należącego do Macieja Dowbora.
Jak wygląda kradzież na fałszywego "Game Boya"? Wystarczy obejrzeć poniższe wideo…