Jelcz zwiększa produkcję samochodów. Jakie wozy zamawia wojsko?

Jelcz nie może narzekać na brak zajęcia. Dolnośląski producent należący do Polskiej Grupy Zbrojeniowej zebrał pokaźny bank zamówień dla polskiego wojska i szykuje się do uruchomienia produkcji samochodów nowej generacji. Ale po kolei...

Lista kontraktów obejmuje m.in. dostawę zestawów do transportu czołgów i ciężkiego sprzętu gąsienicowego (m.in. czołgów i armatohaubic Krab). Pod kryptonimem "JAK" kryją się zespoły składające się z ciągników siodłowych Jelcz oraz naczep niskopodwoziowych. Firma do końca 2027 roku za blisko 837 mln zł ma też wyprodukować dla wojskowych logistyków aż 200 modeli Jelcz 862 z hakowym system załadowczym Multilift Mk IV. Udźwig urządzenia umożliwia podnoszenie towarów o maksymalnej masie około 16 ton. Samochody stanowiące bazę pod taką zabudowę są wyposażone w układ napędowy 8x6. Dopuszczalna masa całkowita to 32 tony, a ładowność wynosi 16,5 t. Pojazd może rozpędzić się do 85 km/h. Z kolei w latach 2025-2028 producent zapewni polskiej armii 90 sztuk żurawi dużego udźwigu zbudowanych modelu Jelcz 862D.43. Ten kontrakt opiewa na ok. 384 mln zł.

Reklama

Nowa superbroń już w Polsce. Pierwsza dostawa w tym roku

Reklama

Przy tym potrzeby polskiej armii ciągle rosną. Do Polski właśnie dopłynęła z Korei pierwsza w tym roku dostawa 18 modułów wieloprowadnicowych wyrzutni Homar-K (czyli koreańskie K239 Chunmoo). Teraz nosicielami tej niszczycielskiej broni zostaną samochody Jelcz P882.57 TS T45 K-MLRS z napędem 8x8 – połączenie uzbrojenia z podwoziami przeprowadzi Huta Stalowa Wola (część PGZ). Do kompletu polscy specjaliści dołożą zautomatyzowany zestaw kierowania ogniem Topaz, cyfrową platformę komunikacyjną Fonet i systemem łączności radiowej Radmor.

Do Polski dopłynęła z Korei pierwsza w tym roku dostawa 18 modułów wieloprowadnicowych wyrzutni Homar-K / MON
Jelcz z napędem 8x8 uzbrojony w wyrzutnię Homar-K, czyli koreańską K239 Chunmoo / Wojsko Polskie

Jelcz z wyrzutnią Homar-K. Jak strzela najpotężniejsza broń? Zasięg i rakiety

Razem z najnowszą dostawą do Polski trafiło już 90 zestawów koreańskiej broni. W listopadzie 2022 roku ówczesny szef MON Mariusz Błaszczak podpisał umowę o wartości 3,55 mld dolarów z koreańskim koncernem Hanwha Aerospace na dostawę 218 wyrzutni z pakietem szkoleniowym i logistycznym. Łącznie Wojsko Polskie ma otrzymać 288 wyrzutni; dostawy mają potrwać do 2027 roku. Ponadto dostarczone mają zostać dwie dodatkowe wyrzutnie na użytek szkoleniowy. Zapas amunicji przewiduje kilkanaście tysięcy pocisków precyzyjnego rażenia, na dystansie 80 km (Chunmoo 239 mm Missile) i 290 km (Long Range Missile). Koreańczycy Hanwha Areospace planują też zwiększenie zasięgu swoich niszczycielskich pocisków do 500 km.

Jelcz z napędem 8x8 uzbrojony w wyrzutnię Homar-K, czyli koreańską K239 Chunmoo / Wojsko Polskie
Wyrzutnia rakiet Homar-K (K239) z 18. Brygady Artylerii z Nowej Dęby / 18 Dywizja Zmechanizowana

Wystrzeli 6 pocisków w ciągu 30 sekund. Rakiety do niszczenia piechoty i bunkrów

– Rakiety kalibru 239 mm mają długość 3,96 m i są naprowadzane za pomocą GPS/INS w dwóch trybach działania: detonacji głowicy nad celem, stosowanym w celu zwalczania piechoty przeciwnika, oraz o opóźnionym działaniu, w celu niszczenia bunkrów – wyjaśniają wojskowi.

Jeden zasobnik może wystrzelić 6 pocisków w ciągu 30 sekund, czyli pełna salwa z dwóch zasobników trwa minutę. Przeładowanie dwóch zasobników zajmuje 7 minut. Wozy amunicyjne do systemu Homar-K także dostarcza także Jelcz.

Jelcz z wyrzutnią Homar-K / MON

Jelcz z napędem 8x8 to opancerzony kolos. Jakie możliwości terenowe?

Jelcz, który został zintegrowany z wyrzutnią, to podwozie typu P882.57 - samochód czteroosiowy w układzie napędowym 8x8. Pojazd ma 11 m długości, 2,8 m szerokości. Masa całkowita może wynosić do 22,5 t. Samochód ma zdolność pokonywania przeszkód terenowych o wysokości do 30 cm. Przejedzie także rów o szerokości do 60 cm i przeprawę wodną o głębokości 1m.

Opancerzona trzymiejscowa kabina jest przeznaczona do eksploatacji w klimacie umiarkowanym (w zakresie temperatur -30°C do +50°C). Opancerzenie zapewnia załodze 90 proc. prawdopodobieństwo ochrony balistycznej i przeciwminowej (zgodny z normą STANAG 4569). W ścianie przedniej są dwa okna z szybami płaskimi. W dachu okrągły luk do przewietrzania i ewakuacji. Do tego jest system samoobrony "Obra" zintegrowany z 8 głowicami detekcyjnymi i 8 wyrzutniami granatów dymnych.

Jelcz z napędem 8x8 uzbrojony w wyrzutnię Homar-K, czyli koreańską K239 Chunmoo / Jelcz

Pojazd został dodatkowo wyposażony w niezależne ogrzewanie wodne o mocy grzewczej 12 kW, ułatwiające rozruch silnika w niskich temperaturach. Zapewnia to specjalny układ podgrzewania silnika umożliwiający uruchomienie w temperaturze nawet do -30 °C. Samochód posiada także niezależne ogrzewanie powietrzne o mocy grzewczej 4 kW, układ ABS/ASR oraz wyciągarkę hydrauliczną służącą do wspomagania samoewakuacji. Do tego jest system SASOT (system automatycznego sterowania kontrolą zdatności, prognozowania uszkodzeń i wydawanie poleceń załodze w zakresie obsługi technicznej) i układ centralnego pompowania kół.

Jelcz z wyrzutnią Homar-K / MON

Jelcz współpracuje z Autosanem. Pierwsze samochody z Sanoka

Jelcz, żeby sprostać wojskowym zamówieniom, przejął wielu pracowników z zamkniętej fabryki autobusów Volvo pod Wrocławiem i zwiększa moce produkcyjne głównego zakładu w Jelczu-Laskowicach. W 2025 roku firma planuje wyprodukować 700 wozów (500 aut dotychczas), a do 2028 roku bramy powinno opuszczać już 1000 samochodów rocznie. Stąd też współpraca z Autosanem, dzięki której w Sanoku uruchomiono dodatkową linię montażową wojskowych ciężarówek. Pierwsza partia modeli S02 442.32 już zjechała z taśmy. Taki ruch pozwoli dolnośląskiej fabryce zwolnić przestrzeń pod produkcję zupełnie nowej 3. generacji rodziny samochodów Jelcz. Czego mogą spodziewać się polscy żołnierze?

Jelcz 3. generacji do produkcji seryjnej. Nowe samochody do wyrzutni HIMARS

Trzecia generacja samochodów Jelcz z niezależnym zawieszeniem została stworzona od podstaw przez polskich inżynierów. Powstały dwa typy tych kolosów – trzyosiowy o oznaczeniu 663.45 oraz czteroosiowy wóz 883.57. Model 663.45 ma być nośnikiem dla systemu rakietowego Homar-A, czyli amerykańskiej wyrzutni HIMARS. Drugi pojazd w układzie napędowym 8×8 przewidziano m.in. do przewozu kontenerów 20 stopowych. Pierwsze partie zostały zamówione przez Agencję Uzbrojenia w konsorcjum PGZ-WWR.

Jelcz 3. generacji / Jelcz
Jelcz 3. generacji / Targi Kielce / jan bandura take a pic

Tak wygląda Jelcz 3. generacji. Niższa i opancerzona kabina

W Jelczach 3. generacji kabina jest niższa. Bardziej wysunięty przód z podcięciem zamiast zderzaków ułatwi przeprawę w terenie. Szyby oraz wykonana ze stali Armox 500 skorupa kabiny zapewniają 1. poziom ochrony balistycznej według normy STANAG 4569 (przewidziano montaż dodatkowego opancerzenia). Silnik Diesla razem z przekładnią automatyczną ZF przysunięto za przedział pasażerski. Takie rozwiązanie ma m.in. przyspieszyć wymianę zespołu napędowego w warunkach polowych.

Nowy Jelcz z silnikiem od Maybacha. Jaka moc niemieckich jednostek napędowych?

Jelcz w samochodach 3. generacji stosuje jednostki wysokoprężne niemieckiej firmy MTU, której założycielem był sam Wilhelm Maybach. Model 663.45 skrywa silnik o pojemności 12,8 l i mocy 450 KM (2000 Nm). Większy Jelcz 883.57 z układem 8x8 dostał 15.6-litrowego diesla o mocy niemal 580 KM (2850 Nm).

Jelcz 3. generacji / Targi Kielce

Niezależne zawieszenie to także całkowicie nowa konstrukcja stworzona z komponentów sprowadzonych z USA. Zamiast tradycyjnych sztywnych mostów i resorów piórowych inżynierowie postawili na układ z podwójnymi wahaczami poprzecznymi, amortyzatorami teleskopowymi, sprężynami śrubowymi oraz stabilizatorami. – Wozy docelowo zostaną podstawowymi pojazdami terenowymi Wojska Polskiego. Architektura tych pojazdów jest o wiele nowocześniejsza od dotychczasowej, a przy tym zapewnia pokaźny potencjał rozwojowy – zapewniają przedstawiciele spółki Jelcz.

Samobieżna armata kal. 35 mm SA-35 na podwoziu Jelcz 6x6 / Targi Kielce / jan bandura take a pic

Jelcz 3. generacji z armatą do niszczenia samolotów, dronów i rakiet

Właśnie taki Jelcz 3. generacji o oznaczeniu 663.45 posłużył za trzyosiową platformę samobieżnej armaty SA-35 kalibru 35 mm. Czym wyróżnia się najnowsza broń opracowana przez należącą do PGZ spółkę PIT-RADWAR?

Do stworzenia tego zabójczego kolosa wykorzystano armatę morską OSU-35K, którą już dostał polski niszczyciel min ORP Mewa. Na lądzie samobieżna armata SA-35 ma niszczyć wrogie samoloty, helikoptery, pociski manewrujące oraz bezzałogowe statki powietrzne różnej wielkości (np. drony wykorzystywane do misji zwiadowczych czy ataków kamikadze). Dzięki napędowi 6x6 może przemieszczać się w bardzo trudnym terenie i szybko zmieniać pozycję bojową.

Zdaniem konstruktorów o sile polskiej broni stanowi wykorzystanie amunicji programowalnej, niezależnego optoelektronicznego systemu śledzenia celów ZGS-35, hybrydowego systemu kierowania ogniem z radarem TUGA oraz sensorami optoelektronicznymi. Eksperci zauważają, że system artyleryjski opracowany przez PIT-RADWAR jest znacznie lepszy od rosyjskiego Pancyra i to mimo tego, że sprzęt moskali wykorzystuje dwie dwulufowe armaty kalibru 30 mm oraz zestaw nawet 12 rakiet przeciwlotniczych.

Samobieżna armata kal. 35 mm SA-35 na podwoziu Jelcz 6x6 / Targi Kielce / jan bandura take a pic

Za pracę wieży SA-35 odpowiadają elektryczne siłowniki i napędy. O przeładowanie dba elektrohydrauliczny siłownik. Całością można sterować zdalnie z przenośnego pulpitu operatorskiego. Kompozytowa wieża z armatą waży 2,6 tony, a sam Jelcz z osprzętem to przynajmniej 5 t. Konstruktorzy z polskiej spółki wskazują, że obok armaty SA-35 na podwoziu Jelcza 6x6 można dołożyć radar, rakiety przeciwlotnicze Piorun i system zakłóceń radioelektronicznych.

Polska superbroń zestrzeli wroga bez pudła

Armata SA-35 zamontowana na Jelczu do zestrzelania np. niewielkiego drona ma wykorzystać kilka pocisków polskiej amunicji programowalnej (dwustronne dosyłanie amunicji, dwa magazyny mieszczą po 100 nabojów). Jej szybkostrzelność wynosi 550 strz./min. Do tego za naprowadzanie na cel odpowiada systemem nowszej generacji oparty na głowicy optoelektronicznej zamocowany tuż za kabiną auta na wysięgniku (integruje cyfrowy kanał dzienny, kanał laserowy, kanał termowizyjny oraz system swój–obcy). W przyszłości w tej broni zastosowanie znajdzie radar TUGA także opracowany przez PIT-Radwar.

Samobieżna armata kal. 35 mm SA-35 na podwoziu Jelcz 6x6 / Targi Kielce / jan bandura take a pic
Jelcz 3. generacji w układzie 8x8 i 6x6 / Jelcz