- Ile kosztuje badanie techniczne pojazdu w 2024 roku? Ministerstwo szykuje zmiany
- 246 zł za badanie techniczne. Nowa stawka co roku wyższa wraz z inflacją
- Ministerstwo przelicza nową tabelę opłat za badania techniczne
- Licznik cząstek stałych wykryje brak DPF. W Polsce jak Niemczech
- Badanie techniczne z nowym urządzeniem. Wielu kierowców się zdziwi
Ile kosztuje badanie techniczne pojazdu w 2024 roku? Ministerstwo szykuje zmiany
Badanie techniczne samochodu osobowego kosztuje dziś 98 zł, z tego po odliczeniu podatków przedsiębiorcy prowadzącemu Stację Kontroli Pojazdów zostaje ok. 60 zł. W przypadku auta wyposażonego w instalację gazową z kieszeni trzeba wyjąć 162 zł. Przegląd okresowy motocykla to 62 zł, a ciężarówki 153 zł. Stawki ustalono w 2004 roku i od tamtej pory nie drgnęły.
Podniesienia opłat co jakiś czas domaga się Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów. Wśród argumentów uzasadniających waloryzację cen za badanie techniczne jest potrzeba inwestycji w modernizację wyposażenia stacji diagnostycznych, tak by SKP nadążały za postępem w motoryzacji i zmieniającymi się przepisami UE. Z ustaleń Dziennik.pl wynika, że Ministerstwo Infrastruktury pracuje nad nowymi rozwiązaniami, które pozwolą wprowadzić do użytku nowy sprzęt diagnostyczny wykrywający usunięcie filtra DPF lub jego uszkodzenie. Stąd kierowcy powinni szykować się na rewolucję. Ale po kolei…
246 zł za badanie techniczne. Nowa stawka co roku wyższa wraz z inflacją
Przedsiębiorcy z branży SKP uważają, że badanie techniczne samochodu powinno kosztować 246 zł brutto. Do tego w ustawie Prawo o ruchu drogowym musi pojawić się mechanizm corocznej automatycznej waloryzacji wysokości opłat za badania o wskaźnik inflacji za poprzedni rok. Co na to strona rządowa?
– W Ministerstwie Infrastruktury są prowadzone analizy mające na celu ocenę zasadności i zakresu zmiany tabeli opłat za badania techniczne pojazdów, uwzględniające m.in. zmianę w wysokości wynagrodzeń na rynku pracy oraz rozwiązania, jakie występują w przypadku badań technicznych pojazdów w innych państwach członkowskich UE – powiedziała dziennik.pl Anna Szumańska, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury.
Ministerstwo przelicza nową tabelę opłat za badania techniczne
To ważny komunikat dla przedsiębiorców prowadzących SKP, ponieważ rządzący wreszcie zaczęli ich słuchać i z nimi rozmawiać. Co w przypadku poprzedniej ekipy nie było tak oczywiste – w obawie o głosy kierowców-wyborców rząd PiS odmawiał podwyżek opłat za badania techniczne pojazdów.
– Cena badania technicznego powinna uwzględniać realia prowadzenia działalności gospodarczej. 20 lat temu koszty prowadzenia SKP były zupełnie inne niż obecnie – powiedział dziennik.pl Karol Rytel, dyrektor ds. technicznych w Polskiej Izbie Stacji Kontroli Pojazdów. – Wierzymy, że w końcu nastąpi konieczna zmiana, która będzie miała wpływ na jakość badań technicznych, a w konsekwencji wpływ na bezpieczeństwo w ruchu drogowym – podkreślił.
Licznik cząstek stałych wykryje brak DPF. W Polsce jak Niemczech
Wprowadzenie wyższych opłat za badania techniczne otworzy drogę do modernizacji wyposażenia stacji diagnostycznych. Lista zmian obejmuje m.in. wymianę obecnie stosowanych przez SKP dymomierzy na liczniki cząstek stałych, które pozwalają wykryć, czy pojazd ma uszkodzony lub wycięty filtr DPF. Resort już szykuje odpowiednie przepisy.
– Ministerstwo Infrastruktury prowadzi pracenad wdrożeniem rozwiązań umożliwiających skuteczne eliminowanie z ruchu drogowego pojazdów z uszkodzonymi lub zmanipulowanymi układami oczyszczania spalin jednostek napędowych w pojazdach wykorzystywanych w transporcie drogowym oraz pojazdów z usuniętymi filtrami cząstek stałych DPF – wyjaśniła Szumańska.
Licznik cząstek stałych już jest wprowadzany na wyposażenie stacji kontroli pojazdów w niektórych europejskich krajach np. w Niemczech, Holandii czy Belgii. Urządzenie służy do badania spalin pojazdów z silnikami Diesla, które spełniają normy Euro 5 i wyższe. Zgodnie z wytycznymi UE urządzenie to musi być dopuszczone do użytku w SKP, a także powinno podlegać corocznej kalibracji. Obecna cena rynkowa takiego licznika to nie mniej niż 6,5 tys. euro (ok. 28 tys. zł).
Badanie techniczne z nowym urządzeniem. Wielu kierowców się zdziwi
Na polskich stacjach do kontroli pojazdów z silnikami Diesla dziś używa się dymomierzy. Bada się nim przepuszczalność światła w spalinach. Jednak w przypadku nowych samochodów spełniających normy Euro 5 i wyższe to urządzenie jest zwyczajnie nieskuteczne. Dlaczego?
– Wiele nowych aut ma zainstalowane ograniczniki prędkości obrotowej na postoju. Silnika nie da się "wkręcić" wyżej jak na przykład 1500 obr./min. A pomiaru dymomierzem należy dokonać przy pełnej prędkości obrotowej, nawet powyżej 4000 obr./min. Urządzenie liczy średnią z trzech pomiarów. Dlatego gdy diagnosta wykonuje pomiar dymomierzem, kierowcy boją się, czy nie dojdzie do uszkodzenia silnika. W skrajnych przypadkach, gdy jest on mocno wyeksploatowany, może dojść do rozbiegania silnika. Naturalną konsekwencją zastosowania liczników cząstek stałych będzie wzrost liczby badań z wynikiem negatywnym. Wielu kierowców zapewne się zdziwi – usłyszeliśmy w PISKP.
Kary za wycięty DPF i wzrost liczby badań z wynikiem negatywnym
Bez ponownego montażu DPF o pozytywnym wyniku badania technicznego nie ma mowy. A to oznacza koszt na poziomie kilku tysięcy złotych w zależności od marki i modelu auta. Czy będą kary za wycięcie DPF? Tym powinno zająć się Ministerstwo Sprawiedliwości.
– Badania techniczne powinny skutecznie eliminować z dróg niesprawne pojazdy, które powinny zostać ponownie dopuszczone do ruchu dopiero po usunięciu usterek – powiedział Dziennik.pl Tomasz Bęben, prezes zarządu Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych. – Niesprawny pojazd to również taki, który nie spełnia norm emisji szkodliwych substancji. Z całą pewnością emisje powinny być mierzone, ale wymaga to niestety zarówno specjalistycznego sprzętu jak i czasu. Potrzeba jednak na to funduszy, których SKP po prostu nie mają i nie będą miały przy zachowaniu obecnych stawek za badanie techniczne – ocenił szef SDCM.