- Badanie techniczne pojazdu w 2024 roku. Będzie rewolucja
- Nowy bat na kierowców, którzy wycieli DPF. Badanie spalin licznikiem cząstek stałych
- Badanie techniczne pojazdu po nowemu i za 246 zł? W Polsce będzie jak Niemczech
- Badanie techniczne z dymomierzem jest bezskuteczne
- Kiedy samochód bez DPF nie przejdzie przeglądu? Wynik zaskoczy wielu
Badanie techniczne pojazdu w 2024 roku. Będzie rewolucja
Badanie techniczne pojazdów według nowych zasad oraz podniesienie opłat zamrożonych od 2004 roku to zmiany, których od nowego rządu domagają się przedstawiciele Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów (PISKP). Postulaty branży trafiły już na biurko ministra infrastruktury.
Wśród argumentów uzasadniających podniesienie cen za badanie techniczne jest potrzeba inwestycji w modernizację wyposażenia stacji diagnostycznych, tak by SKP nadążały za postępem w motoryzacji i zmieniającymi się przepisami. Na liście nowego sprzętu jest m.in. licznik cząstek stałych, który ma zaostrzyć procedurę kontroli spalin. Stąd kierowcy powinni szykować się na rewolucję.
Nowy bat na kierowców, którzy wycieli DPF. Badanie spalin licznikiem cząstek stałych
– Widzimy, że w Europie jest nastawienie na ekologię, pojazdy są wyposażane w coraz nowocześniejsze systemy, które także trzeba kontrolować. Istnieją już do tego urządzenia – liczniki cząstek stałych, które pozwalają wykryć, czy pojazd ma wycięty lub uszkodzony filtr DPF. Stąd prowadzimy rozmowy o potrzebie wdrożenia tego sprzętu na wyposażenie polskich SKP zamiast dotychczasowych dymomierzy – powiedział dziennik.pl Marcin Barankiewicz, prezes PISKP. – Ministerstwo Infrastruktury we wrześniu 2023 roku podjęło prace mające na celu walkę z procederem wycinania filtrów DPF. Nowe kierownictwo resortu te prace kontynuuje – wyjaśnił.
Badanie techniczne pojazdu po nowemu i za 246 zł? W Polsce będzie jak Niemczech
Licznik cząstek stałych już jest wprowadzany na wyposażenie stacji kontroli pojazdów w niektórych europejskich krajach np. w Niemczech, Holandii czy Belgii. Urządzenie służy do badania spalin pojazdów z silnikami Diesla, które spełniają normy Euro 5 i wyższe.
– Zgodnie z wytycznymi UE urządzenie to musi być dopuszczone do użytku w SKP, a także powinno podlegać corocznej kalibracji. Obecna cena rynkowa takiego licznika to nie mniej niż 6,5 tys. euro (ponad 28 tys. zł). Przy stawach za badania techniczne zamrożonych od 20 lat, były to koszt trudny do udźwignięcia przez większość przedsiębiorców prowadzących SKP. Stąd rozmawiamy z ministerstwem o pilnej potrzebie waloryzacji opłat za badanie techniczne. Uczciwą nową stawką za badanie techniczne auta byłoby przynajmniej 246 zł – wskazał Barankiewicz.
Badanie techniczne z dymomierzem jest bezskuteczne
Na polskich stacjach do kontroli pojazdów z silnikami Diesla dziś używa się dymomierzy. Bada się nim przepuszczalność światła w spalinach. Jednak w przypadku nowych samochodów spełniających normy Euro 5 i wyższe to urządzenie jest zwyczajnie nieskuteczne. Dlaczego?
– Wiele nowych aut ma zainstalowane ograniczniki prędkości obrotowej na postoju. Silnika nie da się "wkręcić" wyżej jak na przykład 1500 obr/min. A pomiaru dymomierzem należy dokonać przy pełnej prędkości obrotowej, nawet powyżej 4000 obr/min. Urządzenie liczy średnią z trzech pomiarów. Dlatego gdy diagnosta wykonuje pomiar dymomierzem, kierowcy boją się, czy nie dojdzie do uszkodzenia silnika. W skrajnych przypadkach, gdy jest on mocno wyeksploatowany, może dojść do rozbiegania silnika – wyjaśnił szef PISKP.
Kiedy samochód bez DPF nie przejdzie przeglądu? Wynik zaskoczy wielu
Kiedy można spodziewać się zmian w zakresie procedur badania technicznego i wprowadzenia na wyposażenie SKP liczników cząstek stałych do kontroli DPF? Jakie to niesie konsekwencje dla kierowców?
– Takie urządzenia muszą być dopuszczone do użytku na SKP przez akredytowane laboratorium. To chwilę potrwa. Później trzeba umożliwić w rozsądny sposób zakup i dostarczenie tych urządzeń do stacji. Wszystko trzeba przemyśleć i zaplanować. Ponadto, zmiany będzie wymagała także procedura przeprowadzania badań technicznych pojazdów. Naturalną konsekwencją zastosowania liczników cząstek stałych będzie wzrost liczby badań z wynikiem negatywnym. Wielu kierowców zapewne się zdziwi. A wdrożenie tych zmian to perspektywa kilku najbliższych lat – zapowiedział Barankiewicz.
Będą kary za wycięty DPF?
Bez ponownego montażu DPF o pozytywnym wyniku badania technicznego nie ma mowy. A to oznacza koszt na poziomie kilku tysięcy złotych w zależności od marki i modelu auta. Czy będą kary za wycięcie DPF?
– Na ten moment nie ma w planach wprowadzenia kar za wycięty filtr DPF, jednak nie można tego wykluczyć w przyszłości. Gdyby tak się miało stać, to w prace nad karami powinno włączyć się dodatkowo Ministerstwo Sprawiedliwości – skwitował szef PISKP.