- Jelcz zdobył wielki kontrakt, dostarczy 198 samochodów pod wyrzutnie rakiet
- Jelcz uzbrojony w HIMARS-y i wyrzutnie K239 Chunmoo odstraszy wroga
- Jelcz z napędem 8x8 to opancerzona bestia. Jakie możliwości terenowe?
- Jelcz dla polskiego wojska, jaki silnik i moc
- Jelcz z potężną bronią Homar-K, czy też K239 Chunmoo
Jelcz zdobył wielki kontrakt, dostarczy 198 samochodów pod wyrzutnie rakiet
Jelcz kończy 2023 rok w wielkim stylu. Dolnośląski producent pod skrzydłami Polskiej Grupy Zbrojeniowej właśnie zdobył gigantyczne zamówienie.
Jelcz wyprodukuje i dostarczy 198 podwozi specjalnych na potrzeby montażu zamawianych w USA systemów rakietowych HIMARS jak i wyrzutni K239 Chunmoo pozyskiwanych z Korei Południowej (ten wariant w polskiej wersji został nazwany Homar-K). Wartość kontraktu opiewa na kwotę blisko 1,5 mld zł.
Jelcz uzbrojony w HIMARS-y i wyrzutnie K239 Chunmoo odstraszy wroga
Nowe zlecenie to efekt kontraktu podpisanego między konsorcjum PGZ-WWR i Agencją Uzbrojenia. Umowa przewiduje, że Jelcz w latach 2024-2027 dostarczy wojskom rakietowym 90 szt. podwozi TS K-MRLS T45 P882.57 z zawieszeniem zależnym oraz 108 egz. TS K-MRLS T85 883.57 z zawieszeniem niezależnym.
Za integrację systemu uzbrojenia z platformą marki Jelcz ma odpowiadać Huta Stalowa Wola. Z kolei Grupa WB dostarczy system kierowania ogniem.
To już druga umowa, którą zgarnął Jelcz w ramach dostawy elementów systemu uzbrojenia Wieloprowadnicowych Wyrzutni Rakietowych dla Sił Zbrojnych RP. Przypominamy, że pod koniec 2022 roku dolnośląski producent zdobył kontrakt wart 330 mln zł na 59 pojazdów oraz podwozi specjalnych oraz pojazdów amunicyjnych na potrzeby obu systemów (HIMARS i Chunmoo).
– Szybkie zwiększenie potencjału w zakresie artylerii rakietowej jest jednym z priorytetów w procesie modernizacji technicznej Wojska Polskiego – powiedział Sebastian Chwałek, prezes zarządu PGZ. – Doświadczenia z tempa i sposobu realizacji dostaw w ramach pierwszej umowy wykonawczej pokazały, że potrafimy wspólnie realizować to zadanie. Duża w tym zasługa zwłaszcza spółki Jelcz i całej jej załogi, która zwiększyła tempo produkcji podwozi na potrzeby zarówno tego, jak i pozostałych programów modernizacyjnych. Wypracowany z naszymi amerykańskimi i południowokoreańskimi partnerami model integracji polskich podwozi specjalnych z wyrzutniami obu tych kontrahentów to rozwiązanie unikatowe nie tylko w skali polskiego przemysłu obronnego – podkreślił.
Jelcz z napędem 8x8 to opancerzona bestia. Jakie możliwości terenowe?
Jelcz, który zostanie zintegrowany z wyrzutniami, to podwozie typu P882.57. To samochód czteroosiowy w układzie napędowym 8x8. Pojazd ma 11 m długości i 2,8 m szerokości. Waży ok. 22,5 tony.
Opancerzona dwumiejscowa kabina jest przeznaczona do eksploatacji w klimacie umiarkowanym (w zakresie temperatur -30°C do +50°C). Opancerzenie zapewnia załodze 90 proc. prawdopodobieństwo ochrony balistycznej i przeciwminowej (zgodny z normą STANAG 4569). W ścianie przedniej są dwa okna z szybami płaskimi. W dachu okrągły luk do przewietrzania i ewakuacji. Do tego jest system samoobrony "Obra" zintegrowany z 8 głowicami detekcyjnymi i 8 wyrzutniami granatów dymnych.
Pojazd został dodatkowo wyposażony w niezależne ogrzewanie wodne o mocy grzewczej 12 kW, ułatwiające rozruch silnika w niskich temperaturach. Zapewnia to specjalny układ podgrzewania silnika umożliwiający uruchomienie w temperaturze nawet do -30 °C. Samochód posiada także niezależne ogrzewanie powietrzne o mocy grzewczej 4 kW, układ ABS/ASR oraz wyciągarkę hydrauliczną służącą do wspomagania samoewakuacji. Do tego jest system SASOT (system automatycznego sterowania kontrolą zdatności, prognozowania uszkodzeń i wydawanie poleceń załodze w zakresie obsługi technicznej) i układ centralnego pompowania kół.
Jelcz dla polskiego wojska, jaki silnik i moc
Dolnośląski producent stosuje silniki Diesla dostarczane przez IVECO (430 KM lub 540 KM). Jelcz zapewnia, że jego pojazdy specjalne gwarantują mobilność w trakcie jazd szosowych i terenowych, włącznie z pokonywaniem przeszkód terenowych i wzniesień nie mniejszych niż 35 proc.
Model wybrany do transportu wyrzutni ma zdolność pokonywania przeszkód terenowych o wysokości maksymalnej do 30 cm. Przejedzie także rów o szerokości do 60 cm i przeszkodę wodną o głębokości 1m.
Jelcz z potężną bronią Homar-K, czy też K239 Chunmoo
Homar-K, czy też K239 Chunmoo na podwoziu Jelcz to południowokoreański system wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych (K-MRLS) zdolny do wystrzeliwania kilku różnych kierowanych lub niekierowanych pocisków. Kluczową cechą tego sprzętu jest wyrzutnia wyposażona w dwa kontenery transportowo-startowe, które mogą pomieścić kilka rodzajów rakiet.
Docelowo polska armia ma zyskać 288 modułów wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych K239 Chunmoo wraz z pakietami logistycznym i szkoleniowym. Zapas amunicji przewiduje kilkanaście tysięcy pocisków precyzyjnego rażenia, na dystansie 80 km (Chunmoo 239 mm Missile) i 290 km (Long Range Missile).
Jak strzela system Homar-K? Zasięg i rakiety
– Rakiety kalibru 239 mm mają długość 3,96 m i są naprowadzane za pomocą GPS/INS w dwóch trybach działania: detonacji głowicy nad celem, stosowanym w celu zwalczania piechoty przeciwnika, oraz o opóźnionym działaniu, w celu niszczenia bunkrów – wyjaśniają wojskowi.
Jeden zasobnik może wystrzelić 6 pocisków w ciągu 30 sekund, czyli pełna salwa z dwóch zasobników trwa minutę. Przeładowanie dwóch zasobników zajmuje 7 minut. Wozy amunicyjne do systemu Homar-K także dostarczy także Jelcz.
HIMARS, jak działa i dlaczego jest tak zabójczy?
HIMARS jest systemem mobilnych wyrzutni, wykorzystujących amunicję kierowaną GMLRS-U/AW i ATACMS (zasięg do 300 km). Montaż na podwoziu kołowym pozwala na szybką ewakuację z miejsca ataku na wrogie pozycje. Co ciekawe, podczas transportu samolotem, wyrzutnia może połączyć się z komputerem i modułem GPS transportowca. Dzięki temu, zaraz po wyładowaniu nie trzeba tracić czasu na ustalenie pozycji systemu, by wykorzystać system GPS do naprowadzania rakiet. Pojazd od razu wie, gdzie jest i w parę minut po rozstawieniu można już prowadzić ostrzał. Samo przygotowanie pojazdu od wyjechania z samolotu do wystrzelenia pierwszego pocisku trwa około 10 minut.
Najpopularniejszą odmianą głowic jest M30A2. Sam pocisk działa jak gigantyczny szrapnel, który po wybuchu rozrzuca z dużą energią fragmenty przebijające pancerz (głowica skrywa ponad 180 tys. odłamków węglika wolframu).
Jelcz, czyli od Stonki, Żubra i Ogórka po kontrakty z wojska
Jelczańskie Zakłady Samochodowe powstały w marcu 1952 roku w halach niemieckiej fabryki zbrojeniowej Bertha Werke (zbudowali ją więźniowie filii obozu koncentracyjnego Gross Rosen w Miłoszycach). W pierwszym roku działalności zakładu wykonano łącznie blisko 1600 pojazdów. Na przestrzeni lat na drogi wyjechało wiele kultowych modeli, m.in. autobus Jelcz 043 potocznie zwanym Ogórkiem, ciężarówki Jelcz serii 300, które woziły polskich himalaistów na wyprawy w latach 70. XX w. Do sław trzeba też zaliczyć Stonkę, Żubra czy szereg wozów strażackich. Dziś Jelcz wchodząc w skład PGZ zdobywa kontrakty dla polskiego wojska.