Opłaty za parkowanie w Warszawie na celowniku kombinatorów. A najnowszy sposób ujawnili właśnie przedstawiciele stołecznego Zarządu Dróg Miejskich. Podczas kontroli jednej z ulic w pobliżu Starego Miasta kontrolerzy zauważyli Renault bez opłaconego parkowania. Auto miało niemiecką tablicę rejestracyjną – ale naklejkę na szybie z polskim numerem. Na miejsce wezwano policję…

Reklama

Po sprawdzeniu w bazie danych okazało się, że niemiecka tablica rejestracyjna jest nieważna od sierpnia 2019 roku, a w ciągu ostatnich dwóch miesięcy była zakładana na dwóch innych samochodach – Fiacie i Toyocie. Przyłapany na gorącym uczynku właściciel Renault tłumaczył policjantom, że nie zmieniał tablic rejestracyjnych, a auto zostało zaparkowane w tym miejscu… przez mechanika.

Kontrolerzy wystawili dokument opłaty dodatkowej – przypominamy, że od września 2020 roku kara za nieopłacenie parkowania wzrosła z 50 zł do 250 zł. Na tym jednak sprawa się nie zakończyła. Urzędnicy ZDM powiadomili prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Niemiecka tablica-widmo. Sprawa w sądzie

– Początkowo prokurator w tej historii nie dopatrzył się znamion oszustwa opisanego w art. 268 kk, a dotyczącego utrudniania zapoznania się z informacją, i odmówił wszczęcia postępowania. Nie umiał m.in. wskazać szkody, a także uznał, że nie da się określić "osoby wprowadzanej w błąd" – relacjonują przedstawiciele ZDM. Urzędnicy nie złożyli jednak broni i zaskarżyli tę decyzję. Sąd przychylił się do skargi i nakazał wszczęcie postępowania.

ZDM doliczył się, że z niemieckiej tablicy-widmo korzystano przynajmniej 23 razy, by uniknąć opłat za parkowanie. Szkodę oszacowano na 1150 zł.

Samochody wyposażono w zestaw kamer i czujników umieszczonych na dachu, które sprawdzają czy kierowca zaparkowanego w SPPN pojazdu zapłacił za postój. Kamery skanują numery rejestracyjne pojazdów zaparkowanych w SPPN i przekazują te dane do bazy Zarządu Dróg Miejskich, który zweryfikuje opłaty za dany pojazd / Materiały prasowe / MARCIN GORECKI
Reklama

– Zasłanianie tablic rejestracyjnych to dość prostacki sposób oszustwa w Strefie Płatnego Parkowania Niestrzeżonego (SPPN), co więcej – mało skuteczny – oceniają urzędnicy ZDM. – Jeśli dziś kierowca samochodu e-kontroli zauważy auto z tablicą, której nie można odczytać lub budzi wątpliwości, wzywa na miejsce patrol pieszy. Takie kombinacje nie tylko nie pomagają w uniknięciu opłaty, a wręcz ściągają na zaparkowane auto uwagę naszych kontrolerów – wyjaśniają.

Nissan Leaf / Materiały prasowe

Lawina mandatów. Nissan 10 razy skuteczniejszy niż kontroler

Ulice warszawskiej SPPN od stycznia 2020 roku patrolują trzy Nissany Leaf, które automatycznie skanują tablice rejestracyjne i wyłapują "piratów parkingowych". Jedno auto potrafi skontrolować dziesięć razy więcej samochodów niż dwuosobowy pieszy patrol.

W zeszłym roku Nissany ZDM przejechały ponad 68 tys. km i skontrolowały 1 342 313 parkujących pojazdów. Każdy z nich w praktyce dwa razy, bo kontrola polega na dwukrotnym – w przeciągu kilku minut – sprawdzeniu auta parkującego w tym samym miejscu. Chodzi o wykluczenie tych kierowców, którzy przed chwilą przyjechali i jeszcze klikają w aplikacji, albo właśnie poszli zapłacić do parkomatu. To skończyło się wystawieniem 165 722 mandatów.

ZDM zapowiada, że system kontroli stanie się jeszcze skuteczniejszy – w tym roku planuje kupić cztery kolejne auta z urządzeniami kontrolnymi na dachu.

Skrót RFID (ang. Radio-frequency identification) oznacza system zdalnej identyfikacji radiowej. Za pomocą fal radiowych czytnik zamontowany na samochodzie ZDM rozpoznaje etykietę naklejoną na karty uprawniające do bezpłatnego postoju w Strefie Płatnego Parkowania Niestrzeżonego. To o tyle przydatne, że zarówno Karta Honorowa, jak i Karta Powstańca wydawane są na osobę i nie są przyporządkowane do konkretnego auta. Karta N+ jest przypisywana do konkretnego pojazdu i ważna maksymalnie do 3 lat / Materiały prasowe
Nissan Leaf ZDM Warszawa / Zarząd Dróg Miejskich Warszawa
Nissan Leaf kontroluje auta w Warszawie / Media / ZDM