Samochody używane królują w Polsce. W 2019 r. na lawetach wjechało ich ponad 1 mln – wynika z raportu Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. Najwięcej aut pochodzi z Niemiec. W minionym roku było to prawie 583 tys. pojazdów, czyli niemal 60 proc. importu. Druga z wynikiem 98 tys. szt. jest Francja, trzecia Belgia – 70 tys. egz. Za 97 proc. przywozu odpowiadają osoby prywatne. W tej rzece z cudem graniczy wyłowienie czterech kółek o nienagannej przeszłości. Analitycy rynku bez ogródek mówią, że "kręcenie" liczników to prawdziwa plaga polskiego rynku aut używanych.
Związek Dealerów Samochodów szacuje, że nawet 85 proc. sprowadzanych aut z drugiej ręki ma cofnięte liczniki. Sytuację częściowo poprawiły zmiany wprowadzone w maju ubiegłym roku, dzięki którym takie praktyki są już traktowane jako przestępstwo, ale nadal w obiegu jest wiele aut z dokonaną wcześniej modyfikacją stanu przebiegu.
Do maja 2019 r. przepisy były po prostu nieskuteczne, jednak duża skala importu np. z Niemiec sprawia, że korekty mogą być robione przed rejestracją w Polsce. Największym problemem wciąż pozostaje import samochodów z Zachodu na Wschód, których liczniki już zostały cofnięte lub wymienione i zarejestrowane w krajach importu, co w rzeczywistości legalizuje przestępstwo.
Przebieg w dół, cena w górę
Na procederze tracą kierowcy, a zyskują handlarze. Z analizy autoDNA wynika, że ten sam model różniący się przebiegiem o 100 tys. km potrafi znacznie różnić się ceną. Przykładowo dla popularnego na rynku wtórnym Volkswagena Passata 2.0 TDI z 2014 roku łączna różnica w cenie przy takiej korekcie wynosi 25,8 tys. zł, co daje aż 26 gr na każdy "skręcony" kilometr. Co ciekawe w takim samym modelu z rocznika 2006 cofnięcie licznika o 100 tys. km daje korzyść "tylko" na poziomie 8,3 tys. zł, a przy identycznym aucie z 2008 r. różnica w cenie wynosi niewiele więcej, bo 9,1 tys. zł.
– Wbrew pozorom cofnięcie licznika może być o wiele bardziej kosztowne w przypadku auta młodszego. Samochody starsze największą utratę wartości mają już za sobą i w tym przypadku korekta przebiegu np. o 100 tys. km może nie być aż tak bolesna dla portfela jak przy kilkuletnim aucie – wskazał Mariusz Sawuła, dyrektor zarządzający serwisu autoDNA.
Sytuacja wygląda podobnie w przypadku Volkswagena Golfa 1.4 TSI – dla rocznika 2014 cofnięcie licznika o 100 tys. km powoduje zawyżenie ceny o nieco ponad 14 tys. zł, ale już taki sam zabieg przy roczniku 2016 pozwala "zaoszczędzić" 15,8 tys. zł.
Ford Focus, który również należy do bardzo popularnych modeli z importu, przy analogicznej ingerencji ma zawyżoną wartość o 13,1 tys. zł (rocznik 2014) lub 14 tys. zł (rocznik 2016).
Najwięcej ryzykuje kierowca zainteresowany samochodem premium. Analitycy autoDNA twierdzą, że tu handlarze mają duże pole do popisu, jeśli chodzi o podniesienie wartości auta. Przykład? Cofnięcie licznika BMW serii 5 z 2014 roku o 100 tys. km to ponad 31 tys. zł do kieszeni nieuczciwego sprzedawcy i strata kupującego.
Tak duży potencjalny zarobek powoduje, że dla nieuczciwych handlarzy może być to nadal opłacalne mimo grożących za to kar więzienia.
Dlatego ważne jest, aby przed zakupem sprawdzić dostępne na temat danego pojazdu dane, w tym przebieg. Najprościej można to zrobić za pomocą numer VIN i to bez wychodzenia z domu. Wystarczy komputer lub smartfon z dostępem do internetu.
– Już samo darmowe sprawdzenie pojazdu w bazie autoDNA za pomocą numeru VIN umożliwia nam przeszukanie bazy ponad 0,5 mld rekordów i pokazuje podstawowe informacje, w tym dostępność raportów dodatkowych, która oznacza kraj wcześniejszych rejestracji oraz zakres dodatkowych danych dostępnych po wykupieniu raportu. Z góry wiadomo, co możemy uzyskać, kupując jego pełną wersję za kilkadziesiąt złotych – wskazał Suwała.
– Jeśli płatny raport nie zawiera zdjęć czy zapisów o szkodzie całkowitej, to również jest to istotna informacja, bo może pomóc nam podjąć decyzję o kupnie lub ułatwić sprzedaż auta. Obserwujemy coraz większe zainteresowanie naszymi raportami wśród sprzedających auta, dla których są one potwierdzeniem informacji zawartych w ogłoszeniu, w tym przebiegu. W przypadku niektórych krajów, jak np. Holandii, informacje nt. przebiegu są dostępne w naszych raportach, o ile auto figuruje tamtejszych rejestrach – powiedział.