Prawo jazdy do połowy maja 2019 roku straciło już ponad 30,5 tys. osób. W tym co drugi kierowca pożegnał się z nim na przynajmniej trzy miesiące przez tzw. 50+, czyli za przekroczenie dozwolonej prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym (przeszło 15,7 tys.) – wynika z najnowszych danych, które dziennik.pl uzyskał w Komendzie Głównej Policji. To oznacza, że do tej pory za piracką jazdę po mieście policjanci pozbawili "prawka" ponad 60 proc. więcej kierowców niż w analogicznym okresie 2018 roku (ogółem w tym samym czasie drogówka zatrzymała 24,8 tys. praw jazdy).

Reklama

Ciekawie wygląda również sytuacja, kiedy nowe liczby zestawimy z całym 2018 rokiem, kiedy to zatrzymano ok. 68 tys. dokumentów. Wniosek? W niecałe pięć miesięcy 2019 roku mundurowi wykonali już niemal połowę zeszłorocznego wyniku i są na drodze do jego pobicia.

Polacy zaczęli jeździć szybciej i to w terenie zabudowanym

– Na początku bieżącego roku zauważyliśmy wzrost wypadków powodowanych przez nadmierną prędkość. Co ciekawe, zmiana sytuacji nastąpiła mimo spadku ogólnej liczby zdarzeń. A co za tym idzie zauważymy, że Polacy w tym roku zaczęli jeździć szybciej lekceważąc ograniczenia prędkości, szczególnie te dotyczące obszaru zabudowanego – powiedział dziennik.pl podinsp. Radosław Kobryś z Biura Ruchu Drogowego KGP.

I na potwierdzenie podał nam statystyki, które mówią o 1,5 mln wykroczeń ujawnionych do 21 maja. Lwia część, bo aż 45 proc. została popełniona przez kierowców ze zbyt ciężką nogą (prawie 690 tys. przypadków przekroczenia prędkości; o 50 tys. więcej niż w tym samym czasie 2018 r.).

Reklama

Drugie miejsce niechlubnego zestawienia zajmują osoby, które zostały przyłapane na nieprawidłowym wyprzedzaniu (niecałe 33 tys.). Kolejne miejsca zajmują odpowiednio ci, którzy popełnili wykroczenia wobec pieszych (niemal 32 tys.) i odpowiedzialni za nieustąpienie pierwszeństwa innemu pojazdowi (24 tys.).

Noga z gazu, dziś "Kaskadowy pomiar prędkości"

– Aktywność policji przełożyła się na odwrócenie niekorzystnego trendu. Obecnie możemy mówić o mniejszej liczbie wypadków spowodowanych przez kierujących jadących zbyt szybko, w tym obszarze spadła też liczba zabitych i rannych. Nie oznacza to jednak, że spoczniemy na laurach, bo nadmierna prędkość ciągle zbiera w Polsce najobfitsze tragiczne żniwo – podkreślił Kobryś.

Jak usłyszeliśmy w KGP w czwartek 23 maja od bladego świtu ok. 5 tys. policjantów na dwa sposoby zabiorze się do pracy w trakcie ogólnopolskich działań pod nazwą "Kaskadowy pomiar prędkości". Funkcjonariusze będą prowadzili pomiary zarówno statycznie, czyli co najmniej dwa punkty pomiaru prędkości na tej samej drodze, w tym samym czasie, ale w różnych miejscach – wystawione kaskadowo, jak i dynamicznie przy użyciu pojazdów z wideorejestratorami. Wszystko po to, by utemperować kierowców, którzy zaraz po minięciu patrolu wciskają gaz.

– Działania mają charakter prewencyjny. Szczególnym nadzorem zostaną objęte m.in. miejsca, gdzie najczęściej dochodzi do wypadków drogowych, których przyczyną jest nadmierna prędkość. Niemniej jednak kierujący, którzy nie będą stosować się do ograniczeń prędkości, a szczególnie ci, którzy będą tę prędkość rażąco przekraczać, muszą liczyć się z konsekwencjami prawnymi – przestrzegł policjant i przypomniał, że kontrola amatora szybkiej jazdy może zakończyć się mandatem i powiększeniem "kolekcji" punktów karnych czy skierowaniem wniosku o ukaranie do sądu.

Reklama

Co ciekawe, zwykle podczas takich akcji "prawko" za jazdę w terenie zabudowanym z prędkością co najmniej 100 km/h (są odcinki z prędkością dopuszczalną 40 km/h, a wtedy przekroczenie 90 km/h) traci o 50 proc. więcej osób niż na co dzień.

– Apelujemy do kierujących, aby przestrzegali dozwolonych limitów prędkości, a także zmniejszali szybkość w miejscach gdzie przepisy i zdrowy rozsądek wymagają zachowania szczególnej ostrożności. Taka wzmożona czujność niezbędna jest m. in. w okolicach przejść dla pieszych, przejazdów dla rowerzystów oraz w rejonie skrzyżowań– powiedział przedstawiciel KGP.

Policjant wskazał także, że bezpieczna prędkość to taka, która zapewnia całkowite panowanie nad pojazdem oraz dostosowana do natężenia ruchu, obowiązujących limitów prędkości, warunków atmosferycznych, stanu nawierzchni i własnych umiejętności.

Rozsądek i czujność

– Poinformowany kierowca to jednocześnie bezpieczny kierowca. Po otrzymaniu ostrzeżenia o wypadku, remoncie czy kontroli prędkości osoba kierująca pojazdem wie czego spodziewać się na drodze. Nie ma też odruchu gwałtownego hamowania, a niestety często taki się pojawia pomimo jazdy z dozwoloną prędkością – powiedziała dziennik.pl Magda Zglińska, Yanosik i przypomniała, że impulsywne reakcje często generują niebezpieczne sytuacje.

Jej zdaniem kierowca wiedząc, co może spotkać go na trasie ma czas na przygotowanie się do odpowiednich manewrów, a także zwraca większą uwagę na prędkość z jaką się porusza.

– Ostrożności nigdy za wiele. Zdrowy rozsądek to podstawa za kierownicą, nie tylko podczas akcji przeprowadzanych przez policję, ale również na co dzień – kwitowała Zglińska.

Czy wiesz, że alkohol przyczynia się do śmierci ponad 3 milionów osób rocznie na całym świecie? Bądź rozważny, zachowaj umiar. Zawsze sprawdzaj promile zanim wsiądziesz za kółko. Skorzystaj z naszego prostego narzędzia >>SPRAWDŹ alkotest on-line