Dziennik.pl: Odlotowy pojazd. "B" to pierwszy zrealizowany projekt? Jak wymawia się nazwę?

Witold Mielniczek: To był mój końcowy projekt na uniwersytecie w Londynie. Po drodze narysowałem wiele konceptów urządzeń, które potrafią się poruszać na wiele sposobów - bardziej i mniej skomplikowanych. "B" okazał się najprostszą i najtańszą konstrukcją, dlatego zdecydowałem się właśnie na ten model. Co nie znaczy, że inne trafiły do kosza - one również nadają się do opatentowania. Mam nadzieję, że w przyszłości będę miał warunki i środki do opatentowania i zbudowania pozostałych modeli. A nazwę można wymawiać tak jak pszczoła po angielsku, czyli "bee".

Reklama

"B" jeszcze nie trafił do produkcji a już zagrał u boku Sylvestra Stallone. Jak to się stało?

Witold Mielniczek

Zostałem zauważony przez jednego z członków ekipy filmu "Niezniszczalni 3". Początkowo nie dowierzałem - spędziłem trochę czasu przeszukując internet i sprawdzając tożsamość tej osoby. W końcu zdecydowałem się zbudować model i wysłać go do ekipy. Po tygodniu otrzymałem pierwsze materiały z planu i wtedy wiedziałem już na pewno ze "B" zagra w filmie.

Reklama

I pochwalił się Pan tym kolegom…

To naprawdę przyniosło mi wielka radość. Znajomi gratulowali. Mój projekt zagrał u boku moich "bohaterów" z dzieciństwa i to wszystkich w jednym miejscu. Nie mogło chyba być lepiej. Do tej pory czuje się z tym naprawdę fajnie i jeśli projekt nie przyniesie wartości komercyjnej to warto było poświęcić ten czas tylko dla tej szansy filmowej. Był to pierwszy prototyp, który nie działał tak dobrze jak aktualna wersja bee, ale ludzie z ekipy filmowej poradzili sobie z nim doskonale.

Ktoś zainteresował się na poważnie produkcją latającego samochodu?

Reklama

Pojazdem interesują się Chiny, jak również paru prywatnych inwestorów ze świata. Na razie są to tylko rozmowy. Sam jestem skoncentrowany na zabawce RC, którą mam nadzieje sprzedawać na świecie i w ten sposób pozyskać fundusze potrzebne do pracy nad pojazdem w skali 1:1.

Może polskia armia lub Pentagon albo armia brytyjska?

Mogę zdradzić, że jest zainteresowanie pojazdem w sektorze zbrojeniowym. Jak wiemy dorny są bardzo popularnym narzędziem taktycznym. Zainteresowanie wyraziły firmy produkujące drony dla Wielkiej Brytanii, USA i Izraela. Przyznam, że pomysł trzymałem dla Polski gdzie przebywam przez ostanie miesiące i próbowałem nim zainteresować MON - jak do tej pory bez żadnego skutku, dlatego zdecydowałem się kontynuować rozmowę z firmą brytyjską.

Ile osób zabierze w podróż wersja pełnowymiarowa?

Jeśli chodzi wersję pełnowymiarową to chciałbym zacząć od modelu dla jednego człowieka. Myślę także o pojeździe sportowym o jak najmniejszych rozmiarach przeznaczonym do zawodów X Games organizowanych przez Red Bulla.

Jak działa "B" - jaki jest napęd tego pojazdu? Pomysł na rozwinięcie tej koncepcji?

"B" wersja V1 w powietrzu zachowuje się tak samo jak standardowy quadcopter. Na lądzie jak samochód, który posiada napęd na tylną oś. Obecnie pracuję nad wersją V2, która będzie miała napęd na 4 kola, zawieszenie i ściągane koła. Dzięki temu w przyszłości będzie można B w szybki sposób transformować w standardowy quadcopter. Czyli trzy zabawki w jednym - hybryda, samochód, quadcopter. Patent pozwala zbudować około 6 rożnych wersji pojazdu, na gąsienicach, czy też wersja oparta nawet na sześciu kołach.

"B" to szybki pojazd? Jakie są osiągi na lądzie i w powietrzu? Zasięg?

Zasięg do 300 m ograniczają jedynie fale radiowe, jednak łatwo powiększyć go do 1,5 km i więcej. Pojazd na lądzie rozpędza się do ok 25-30 km/h, a w powietrzu do około 60 km/h. Dzięki dużej średnicy kół dobrze sobie radzi w terenie.

Wróćmy jeszcze do Polski. Czy ktoś interesował się projektem "B"?

Jest kilka firm, które są zainteresowane współpracą, ale rozmowy trwają już dosyć długo i bez rezultatów. Dałem sobie szanse w Polsce - w ciągu ostatnich 11 miesięcy starałem się zainteresować władze Przemyśla, pozyskać dotacje unijne i nic. Czas ucieka, a ja stoję przed ogromną opłatą za rozszerzenie patentu do skali światowej. Dlatego zdecydowałem się wrócić do Wielkiej Brytanii i odświeżyć stare oferty oraz kontakty. Na wyspach jest zdecydowanie łatwiej…

Co w Polsce stoi na przeszkodzie w realizacji takiego projektu jak "B"?

To chyba wszyscy wiemy, co stoi na przeszkodzie. Jest to to samo ograniczenie przez które wyjeżdża z Polski prawie połowa ludności w wieku produkcyjnym - budują gospodarki innych krajów, a w tym czasie nasz rząd nie widzi rozwiązania deficytu. Zwiększa podatki żeby się ratować a tym samym zaczyna wyganiać mały i średni biznes za granicę. Błędne koło...

Ale plany na przyszłość są zdecydowanie bardziej optymistyczne?

Moim planem na następne 3 lata jest pozyskanie funduszy na prace nad pojazdem w skali 1:1. 18 listopada lecę na tydzień do Wielkiej Brytanii by spotkać się z panelem inwestorów, potem wracam na święta do domu. Co dalej to już los pokaże. Jestem pasjonatem i to mi daje spełnienie, dlatego będę dążył do celu. Mam jeszcze ciekawe trzy projekty, którymi mam nadzieje milo zaskoczę państwa w przyszłości. Myślę o zbudowaniu pojazdu podobnego do Curtiss-Wright VZ-7, czyli konstrukcji z 1958 roku, która była nazywana "latającym jeepem". Moja wersja miałaby 8 zamiast 4 wirników, wtedy rozmiar śmigieł i kół mógłby być zredukowany o połowę.