Kolejny pirat drogowy z Polski - tak słowacka policja zatytułowała informację o zatrzymaniu kierowcy, który w niedzielę na autostradzie D1 wyciskał siódme poty ze swojego auta. Patrol drogówki nagrał Polaka, który najpierw jechał 163 km/h, potem wcisnął gaz do 175 km/h. Przy prędkości 181 km/h mundurowi zatrzymali szybkiego szofera i ukarali.

Reklama

Polski kierowca ze zbyt ciężką nogą jest najwidoczniej pierwszym, który wpadł w sieci drogówki w wyniku zaostrzonych kontroli. A przykręcenia śruby turystom podróżującym po tamtejszych drogach domagali się mieszkańcy po wypadku w Dolnym Kubinie. Do tragedii przyczyniło się trzech Polaków ścigających się Mercedesem, Ferrari i Porsche. W zderzeniu z tym ostatnim zginął słowacki kierowca Skody.

Jaki mandat na Słowacji?

Aktualnie za przekroczenie dopuszczalnej prędkości na Słowacji w terenie zabudowanym o 20 km/h policja wystawi mandat 50 euro. W przypadku jazdy o 60 km/h za szybko poza terenem zabudowanym (o 50 km/h w terenie zabudowanym) kara wyniesie 800 euro! Jeśli jednak czyn zostanie zakwalifikowany do postępowania administracyjnego, wówczas kierowca dodatkowo może pożegnać się z prawem jazdy na okres od 6 miesięcy do 3 lat plus 1000 euro grzywny (ponad 4,3 tys. zł). Za prowadzenie auta pod wpływem alkoholu lub środków odurzających przewidziano karę do 1300 euro.

Co ciekawe, Słowacy po tragedii z udziałem polskich kierowców myślą o zaostrzeniu przepisów i kar dla piratów drogowych.

Reklama