Polski szaleniec uciekł z miejsca wypadku, w trakcie pościgu policjanci musieli strzelać - tak słowacka policja zatytułowała informację o pogoni za kierowcą Mazdy.

Zaczęło się od wypadku na Orawie. Z relacji mundurowych wynika, że mężczyzna odjechał z miejsca zdarzenia. Wszczęto poszukiwania, policjanci namierzyli go w okolicach Dolnego Kubina (przypominamy, że w tym miejscu jesienią 2018 roku doszło do głośnego śmiertelnego wypadku z udziałem trzech Polaków ścigających się Mercedesem, Ferrari i Porsche. W zderzeniu z tym ostatnim zginął słowacki kierowca Skody. CZYTAJ WIĘCEJ>>).

Z policyjnego wideo wynika, że w pościgu brały udział przynajmniej trzy radiowozy. Jeden z funkcjonariuszy najwidoczniej użył swojego auta jako środka przymusu bezpośredniego i uderzył w samochód uciekiniera – Mazda obróciła się wokół osi i zatrzymała. Szalonym kierowcą okazał się 20-letni Polak. Był trzeźwy.

Słowaccy policjanci informują, że Polak odpowie za swoje wyczyny. – Naraził nie tylko swoje życie, ale też innych twierdzą mundurowi.

Trwa ładowanie wpisu

Jaki mandat na Słowacji?

Aktualnie za przekroczenie dopuszczalnej prędkości na Słowacji w terenie zabudowanym o 20 km/h policja wystawi mandat 50 euro. W przypadku jazdy o 60 km/h za szybko poza terenem zabudowanym (o 50 km/h w terenie zabudowanym) kara wyniesie 800 euro! Jeśli jednak czyn zostanie zakwalifikowany do postępowania administracyjnego, wówczas kierowca dodatkowo może pożegnać się z prawem jazdy na okres od 6 miesięcy do 3 lat plus 1000 euro grzywny (ponad 4,3 tys. zł). Za prowadzenie auta pod wpływem alkoholu lub środków odurzających przewidziano karę do 1300 euro.

Reklama
Mazda Polaka po zatrzymaniu na Słowacji Facebook
Kierowca z Polski uciekał z miejsca wypadku na Słowacji. Policjanci nie patyczkowali się z nim Facebook