Mini Cooper w nowym wydaniu - test
Najmniejsze Mini wciąż występuje w benzynowej wersji. Podstawowym wariantem w obecnej ofercie jest 3-drzwiowy Mini Cooper C z 3-cylindrową jednostką 1.5 o mocy 156 KM. Motor, który pracuje pod maską hatchbacka doskonale wypada na papierze - przyspieszenie do setki w 7,7 s i zużycie paliwa na poziomie 6,0 l/100 km w cyklu mieszanym to parametry, których nie sposób się wstydzić. Jak jeździ bazowe Mini w rozsądnej konfiguracji ze zdjęć i ile kosztuje taki samochód?
Nowe, 3-drzwiowe Mini stanowi głęboki lifting poprzednika. Modernizacja objęła wnętrze, istotnie wpłynęła na kształt świateł, czy zderzaków, ale nie zachwiała proporcji czy rozwiązań zastosowanych w podwoziu. To dobrze, bo projekt Mini można nazwać "ponadczasowym" - klasyczne linie są doskonale rozpoznawalne i nie wychodzą z mody. Testowany egzemplarz wyjechał z fabryki na 18-calowych felgach. Niski profil opony sprawia, że koła wyglądają znakomicie, ale mocno ogranicza i tak przeciętny komfort jazdy. Klienci, którzy zdecydowali się na bazowego Coopera i nie potrzebują aż tak gokartowego klimatu nie będą zachwyceni - lepiej dobrać do tego auta o cal mniejsze i nieco tańsze obręcze.
Nowy Mini Cooper - wymiary i wnętrze
Nim zgłębimy tę "gokartową frajdę z jazdy", którą chwali się Mini, warto wspomnieć o wymiarach i wnętrzu. W tej pierwszej kwestii nie ma sensu przesadnie drążyć - Cooper to raczej dwuosobowy samochód z opcją przewożenia mikrych pasażerów w drugim rzędzie siedzeń. Choć z długością 3876 mm 3-drzwiowe Mini nie jest wcale najmniejszym autem na rynku, przestrzeni jest tu jak na lekarstwo. Ta cecha "wbudowana" w Coopera od lat nikomu nie powinna przeszkadzać, za to bagażnik mógłby być nieco większy. 210 litrów to mizerny wynik.
Wnętrze nowego Mini o oznaczeniu F66 to temat, przy którym warto jednak zatrzymać się na dłużej. Zabiegi zastosowane przez koncern BMW są bowiem bardzo sprytne i całkiem efektowne. Nie chodzi jednak tylko o duży, okrągły ekran na samym środku deski rozdzielczej. Warto tu zwrócić uwagę na to, jak kokpit został uproszczony, przysługując się stylowi i działowi księgowości w równym stopniu.
W nowym Mini Cooperze niemal całkowicie zrezygnowano bowiem z miękkich tworzyw. Mięsiste plastiki deski rozdzielczej odeszły w niepamięć. Zrezygnowano także z wielu przełączników, choć niektóre funkcje nadal możemy obsługiwać fizycznymi przyciskami. Okrągły, OLED-owy ekran z pewnością jest droższy od rozwiązania które widzieliśmy w poprzedniku, ale trudno nie ulec wrażeniu, że kokpit jest zarazem bardziej efektowny jak i tańszy w produkcji. Od takiej "optymalizacja" uwagę odwraca przyjemnie wkomponowane w deskę oświetlenie ambientowe, mały wyświetlacz head-up przed kierowcą, który pełni rolę zegarów, a także imponująca liczba stylowych akcentów i dodatków, które dowodzą, że Mini nadal ma niepowtarzalny charakter. Fakt, że tworzywa sprawiają teraz wrażenie tańszych łatwo wybaczyć.
Co warto wiedzieć o systemie operacyjnym, za pomocą którego obsługujemy multimedia i inne funkcje auta? Wyświetlany na okrągłym ekranie interfejs to uczta dla oczu. Dbałość o detale, estetyka i możliwości personalizacji sprawiają, że wśród samochodowych systemów, MINI OS9 jest małym dziełem sztuki. Do całości można mieć jednak jedno, dość wyraźne zastrzeżenie. Apple CarPlay wygląda tu wyjątkowo niezręcznie. Nie przybiera on bowiem okrągłej formy, wyświetla się w kwadratowym polu i pasuje do zastosowanego tu wyświetlacza jak zielone tablice do Poloneza.
Tak jeździ nowe Mini - silnik, osiągi
Silnik auta budzi się do życia po przekręceniu odpowiedniego przełącznika na desce rozdzielczej. Praca trzech cylindrów na obrotach jałowych nie brzmi szczególnie przyjemnie, ale podczas jazdy nie sposób wiele zarzucić 3-cylindrowemu silnikowi BMW. Mini chętnie przyspiesza, a osiągów nie brakuje. Warto docenić również to, jak zmienia się zachowanie dwusprzęgłowej skrzyni biegów w zależności od wybranych trybów jazdy, tu zwanych "doświadczeniami". Po wybraniu ustawienia go-kart, automat poszarpuje przy wbijaniu kolejnego biegu i redukuje przełożenia znacznie częściej. W trybie domyślnym, skrzynia jest raczej ospała, a brak miękkiej hybrydy nie pomaga np. gdy korzystamy z systemu start-stop. Średnie zużycie paliwa potrafi sięgnąć 10 l/100 km w mieście - korki, i dynamiczna jazda sprawiają, że apetyt małej jednostki dość szybko rośnie. Gdy poruszamy się spokojnie i z umiarkowaną prędkością, powinniśmy osiągnąć deklarowane przez producenta rezultaty około 6 l/100 km.
W testowanej wersji, zawieszenie było zestrojone dość miękko. Efektem jest niezbyt udany kompromis - niskoprofilowa opona i ugrzecznione nastawy układu jezdnego sprawiają, że nie jest ani szczególnie komfortowo, ani gokartowo. Do charakteru Mini, jego stosunkowo niewielkiej masy, czerwonego lakieru oraz wizerunku małego rozbójnika zdecydowanie pasuje wersja o usportowionym charakterze.
Mini Cooper C - cena
3-drzwiowe Mini z silnikiem 1.5 to najtańszy samochód w ofercie marki. Ile kosztuje? Cennik otwiera kwota 111 900 zł, a widoczny na zdjęciach samochód w testowanej konfiguracji to wydatek 139 600 zł. Za tę kwotę możemy również wybrać nieco gorzej wyposażone Mini Cooper S, z dwulitrowym silnikiem o mocy 204 KM. Gama modelu jest skrojona tak, że przebicie granicy 165 000 zł w konfiguratorze graniczy z cudem, no chyba, że wybierzemy wersję elektryczną.
Wiek konstrukcji został dość zgrabnie zamaskowany zupełnie nowym kokpitem. Mocniejszy i lepszy jest także bazowy silnik, bardzo chętnie wybierany dotąd przez klientów Mini. W porównaniu z poprzednikiem poprawiono również wyciszenie - wydaje się, że w kokpicie podczas jazdy po autostradzie jest nawet nieco ciszej niż w większym Mini Countrymanie. Czy samochód w nowym wydaniu można więc śmiało polecić? Tak, ale ujmując sprawę zupełnie subiektywnie - zdecydowanie lepszym wyborem według nas będzie wariant S w wersji John Cooper Works. Za stosunkowo niewielką dopłatą zyskujemy to, czego brakuje testowanemu egzemplarzowi.