Nowy Nissan Qashqai - pierwsza jazda

Choć trudno w to uwierzyć, Qashqai jest już pełnoletni. Pierwsza generacja modelu zadebiutowała w 2006 roku. Nissan nie mógł wymarzyć sobie lepszego momentu na wprowadzenie do gamy crossovera. Debiut Qashqaia pozwolił umocnić rynkową pozycję i szybko udowodnił, że na rynku aut wolumenowych na dobre zaczęła się era SUV-ów. Dziś mamy do czynienia z trzecią generacją modelu, która właśnie doczekała się liftingu. Najnowsza odsłona C-SUV-a wnosi nieco świeżości do gamy Nissana, a oprócz zmian wizualnych, proponują nowe technologie, które z pewnością spodobają się kierowcom.

Zacznijmy jednak od warstwy wizualnej. Co zmieniło się w nowej wersji bestsellera? Nissan Qashqai po liftingu zyskał garść istotnych zmian, widocznych już na pierwszy rzut oka.

Reklama

Nissan Qashqai po liftingu - co się zmieniło?

Przedstawiciele marki twierdzą, że przednia część z pokaźnym grillem została zainspirowana samurajską zbroją. Atrapa chłodnicy wykończona ciemnym kolorem kontrastuje z nadwoziem i dobrze komponuje się z nowymi LED-owymi reflektorami, które zdaniem Nissana nie tylko lepiej wyglądają, ale i lepiej oświetlają drogę. Jak na lifting modelu, zmiany są spore i nie trzeba wytężać wzroku, by dostrzec nowości. Auto prezentuje się lepiej - jest teraz bardziej zadziorne.

Nissan Qashqai e-Power / dziennik.pl / Maciej Lubczynski
Reklama

Detale z tyłu również zdradzają, że mamy do czynienia z modelem po liftingu. Nissan Qashqai 2024 ma nowe lampy tylne - zastosowanie przezroczystych kloszy to ciekawy zabieg, a efekt zdecydowanie odświeża wygląd auta. Kierunkowskazy teraz są dynamiczne.

W palecie kolorów pojawił się nowy, zielony odcień. Sparowany z wnętrzem wykończonym brązową skórzaną tapicerką prezentuje się bardzo przyzwoicie. Na żywo całkiem zgrabnie wygląda też konfiguracja ze zdjęć, czyli auto z czerwonym lakierem i wnętrzem obficie obszytym Alcantarą.

Nissan i Google - ta zmiana spodoba się kierowcom

Jednej z kluczowych zmian również należy upatrywać we wnętrzu Nissana. Nowy model zyskał bowiem usługi Google wbudowane w fabryczny system multimedialny. Kombinacja jest ciekawa - nie jest to Android Automotive, stosowany m.in. w Renault, ale do dyspozycji kierowcy i pasażerów są m.in. mapy Google z 5-letnią, darmową transmisją danych i asystent głosowy Google, który potrafi sterować funkcjami pojazdu - m.in. temperaturą. Największe korzyści płyną jednak z zastosowania googlowskiej nawigacji. Szukanie i wybieranie celu jest szybkie, a nawigacja bierze pod uwagę szczegółowe i precyzyjne dane dotyczące ruchu drogowego.

Nissan Qashqai e-Power / dziennik.pl / Maciej Lubczynski
Nissan Qashqai e-Power / dziennik.pl / Maciej Lubczynski

Jak na rynkową nowość przystało, Qashqai zyskał także systemy wymagane przez unijne rozporządzenia. Najważniejszym i najbardziej natarczywym jest oczywiście ten, który ostrzega o przekraczaniu prędkości. Nissan postanowił wyjść naprzeciw oczekiwaniom kierowców i wprowadził możliwość ustawienia własnej, przypisanej do profilu kierowcy konfiguracji systemów wsparcia kierowcy. Tłumacząc to w prosty sposób - dwa kliknięcia przycisków na kierownicy pozwalają skutecznie wyciszyć powiadomienia systemu TSR i ISA.

Nissan Qashqai - wnętrze

Poza nieco innym wykończeniem i multimedialnymi nowościami, wnętrze nie uległo większej modernizacji. Nadal zgrabny kokpit jest pełny przycisków i pokręteł, a teraz dodatkowo rozświetlony również ambientowymi LED-ami. Ulepszona została także kamera cofania - jakość jest nieco lepsza, również jeśli chodzi o kamery systemu 360 stopni.

Brak głębszych zmian oznacza także, że w Qashqaiu nadal siedzi się nieco zbyt wysoko. Najniższa możliwa pozycja fotela nie daje usiąść tak blisko podłoża, jak chcieliby tego wysocy kierowcy. Ponadto, przednie siedzenia nie zapewniają ani wzorowego trzymania bocznego, ani przesadnej wygody - siedzisko mogłoby być nieco dłuższe. Przy okazji liftingu, warto jeszcze zwrócić uwagę na wyciszenie. Zastosowanie grubszych szyb pozwoliło nieco lepiej odizolować kabinę od szumów. SUV Nissana jest teraz jednym z najcichszych samochodów w klasie. Pomaga w tym również hybrydowy, autorski układ napędowy. Jak działa Nissan e-Power?

Nissan Qashqai e-Power / dziennik.pl / Maciej Lubczynski
Nissan Qashqai e-Power / dziennik.pl / Maciej Lubczynski

Nissan Qashqai e-Power - hybrydowy crossover po liftingu

W gamie jednostek napędowych nie zmieniło się absolutnie nic. Nissan konsekwentnie stawia na swoją autorską hybrydę e-Power, choć oprócz zelektryfikowanego układu, w ofercie znalazły się również konwencjonalne silniki.

To na hybrydzie, jako na flagowym rozwiązaniu warto skupić się najbardziej - działa ono nieco inaczej niż tradycyjne hybrydy i zdaniem Nissana stanowi idealne ogniwo między autami elektrycznymi, a spalinowymi. W 190-konnym układzie e-Power, silnik spalinowy nie ma żadnego mechanicznego połączenia z kołami. Napęd, niezależnie od prędkości i obciążenia, realizowany jest za pomocą jednostki elektrycznej. 3-cylindrowy silnik benzynowy działa tu wyłącznie jako generator prądu. Jakie zalety płyną z takiego układu? Po pierwsze - wrażenia z jazdy są tu zbliżone do tych z samochodu elektrycznego - mocna rekuperacja, szybka reakcja na gaz i niezłe osiągi. Brak układu przeniesienia napędu oznacza również, że silnik spalinowy może być lepiej odizolowany od kabiny. We wnętrzu jest faktycznie bardzo cicho, a pracę silnika ledwo słychać. Dynamika również nie budzi zastrzeżeń, a pierwsze 100 km/h na zegarach pojawia się po 7,9 s.

Nissan Qashqai e-Power / dziennik.pl / Maciej Lubczynski

Nie oznacza to, że mamy do czynienia z napędem idealnym, a kluczowe mankamenty e-Power ujawniają się w trasie. Auto traci chęć do przyspieszania powyżej 120 km/h, a zużycie paliwa rośnie, bo jednostka musi stale generować prąd, następnie wykorzystywany do napędzania motoru elektrycznego na przedniej osi. W warunkach naszego testu, czyli w cyklu mieszanym z przewagą terenu zabudowanego, udało się osiągnąć rezultat 4,9 l/100 km. Nieco większy udział dróg szybkiego ruchu w tej mieszance podniósł spalanie do 6,6 l/100 km. Od razu widać, że Qashqai najbardziej oszczędny będzie właśnie w mieście.

Oprócz napędu e-Power, w gamie dostępna jest również tańsza opcja, czyli jednostka 1.3 DiG-T o mocy 140 lub 158 KM. Miękka hybryda dostępnej jest z napędem na przednią oś, ale w ofercie pozostanie również wersja 4x4, dostępna wyłącznie z mocniejszym benzyniakiem i automatyczną przekładnią Xtronic. Bezstopniowy automat jest dostępny również w konfiguracji z mocniejszym silnikiem i napędem na przednią oś.

Nissan Qashqai e-Power / dziennik.pl / Maciej Lubczynski

Nissan Qashqai po liftingu - cena

Nadal czekamy na cenniki najnowszej odsłony Qashqaia. Niemal pewne jest jedno - taniej już nie będzie. Obecnie, bazowa odmiana startuje z poziomu 119 000 zł. Wersja e-Power kosztuje minimum 163 200 zł. W standardowym wyposażeniu znajdą się m.in. LED-owe reflektory, kamera cofania, dwustrefowa klimatyzacja i kompletny zestaw systemów wsparcia kierowcy i bezpieczeństwa.

Qashqai po liftingu świeci przykładem. Zmiany w nowym modelu bez wyjątku można tu zaliczyć na plus. Kluczowy model z gamy jest teraz cichszy, lepiej wygląda i ma w wyposażeniu nowości lubiane przez klientów, z mapami Google na czele. Odświeżenie kluczowego auta z oferty powinno wyjść Nissanowi na dobre - choć nie udało się wyeliminować wszystkich wad, i tak dobry, godny polecenia samochód stał się po prostu jeszcze trochę lepszy.

Nissan Qashqai e-Power / dziennik.pl / Maciej Lubczynski
Nissan Qashqai e-Power / dziennik.pl / Maciej Lubczynski
Nissan Qashqai e-Power / dziennik.pl / Maciej Lubczynski
Nissan Qashqai e-Power / dziennik.pl / Maciej Lubczynski
Nissan Qashqai e-Power / dziennik.pl / Maciej Lubczynski
Nissan Qashqai e-Power / dziennik.pl / Maciej Lubczynski
Nissan Qashqai e-Power / dziennik.pl / Maciej Lubczynski
Nissan Qashqai e-Power / dziennik.pl / Maciej Lubczynski