- Test Nissana Juke Hybrid. To nie pierwsze spotkanie z Juke...
- Nissana Juke Hybrid, czyli wolnossąca benzyna i elektryk
- 10,1 s. do setki. To dobry wynik. Juke Hybrid ma inną wadę
- Ile spala Nissan Juke Hybrid?
- Charge, eco i power. Zegar Juke Hybrid prawdę mi powiedział
Test Nissana Juke Hybrid. To nie pierwsze spotkanie z Juke...
O designie nowego Nissana Juke napisałem już sporo. Wspominałem o tym, że wygląda trochę jak wkurzony transformers, ale że jest też nowoczesny, zdecydowanie bardziej udany od poprzednika i po prostu ładny. Podoba mi się też kabina auta. Całkiem nieźle wykonana z wygodną pozycją za kierownicą, dobrą ergonomię i jeszcze lepszym wyposażeniem. W skrócie, model Juke miał już okazję testować. I udowadniam to linkami zamieszczonymi poniżej.
Zobacz również: Nissan Juke N-Design DIG-T 117 KM MT - wkurzony transformers?
Zobacz również: Test: Nissan Juke N-Design 1.0 DIG-T DCT - awangardowy, ale nie brzydki!
Powstaje zatem zasadnicze pytanie: czemu wsiadłem do małego crossovera z Japonii jeszcze raz? Bo miałem ku temu ważną okazją. Okazją tą stało się wprowadzenie do gamy nowej wersji napędowej. Juke jest teraz hybrydą! Recepta na nową wersję silnikową stała się prosta. Twórcy Nissana zamiast pracować nad własną technologią, postanowili zajrzeć do magazynu Renault. I pierwszym co im wpadło w rękę, był układ zastosowany w Clio czy Capturze.
Hybrydowe zmiany? Najbardziej zauważalna dotyczy znaczków na nadwoziu oraz zegarów. W miejscu obrotomierza pojawił się wskaźnik pracy układu napędowego. I w tym punkcie ciekawostka. Pod nim pojawia się analogowy wskaźnik poziomu naładowania baterii. To nie żaden gadżet, a jednak mi się spodobał. Serio. Kolejna zmiana ukrywa się za tylną klapą. Bagażnik Juke Hybrid w stosunku do wariantu benzynowego maleje o 68 litrów. To oznacza 354 litry pojemności.
Nissana Juke Hybrid, czyli wolnossąca benzyna i elektryk
Sercem napędu Nissana Juke Hybrid stał się 1.6-litrowy silnik benzynowy. Dobra informacja? To wolnossąca konstrukcja z wtryskiem typu MPi. W skrócie będzie jeździć wiecznie! Zła informacja? Sam benzyniak oferuje tylko 94 konie mechaniczne. Te występują do spółki z momentem obrotowym wynoszącym tylko 148 Nm. Całe szczęście benzyniak nie "działa" w pojedynkę. Zawsze może bowiem liczyć na wsparcie 49-konnego elektryka. Moc nie brzmi imponująco. Moment obrotowy już jednak tak. Sięga aż 205 Nm.
Ważne
Napęd Nissana Juke Hybrid składa się również z 15-kilowatowego wysokonapięciowego prądnico-rozrusznika, falownika oraz chłodzonego cieczą akumulatora litowo-jonowego o pojemności 1,2 kWh. Oczywiście moc jest przenoszona za sprawą skrzyni automatycznej.
10,1 s. do setki. To dobry wynik. Juke Hybrid ma inną wadę
Moc systemowa Juke Hybrid to 143 konie mechaniczne. Jako że auto waży 1361 kg, spokojnie można ją uznać za wystarczającą. Szczególnie że w tym samym czasie oznacza dość dobre osiągi. Sprint do pierwszej setki w hybrydowym Juke zajmuje 10,1 sekundy. To o 0,6 sekundy szybciej od 114-konnej wersji DIG-T sparowanej z przekładnią manualną i prawie 2 sekundy szybciej od benzyniaka sparowanego z automatem. A warto zanotować, że hybrydowy Juke jest dużo bardziej dynamiczny od benzynowych braci nie tylko podczas przyspieszania. Także w trakcie jazdy w trasie. Pozwala np. na dużo sprawniejsze wyprzedzenie ciężarówki.
W kwestii danych technicznych łyżkę dziegciu stanowić może z pewnością prędkość maksymalna. Hybryda osiąga 166 km/h. Benzyniak rozpędzi się już do 180 km/h. Niedosyt 14 km/h dotyczy oczywiście wartości "na papierze". Kto bowiem przy obecnych mandatach za prędkość rozwijałby takie szybkości na polskich drogach... To raz. Dwa przy wyższej prędkości w kabinie Juke Hybrid robi się dość głośno. Tyle że to nie wada jedynie Nissana. Generalnie napędy hybrydowe nie porażają kulturą pracy podczas jazdy autostradowej. I zarzut ten jest aktualny także w Toyotach, a nawet Lexusach.
Ile spala Nissan Juke Hybrid?
Hybryda musi być ekologiczna. A to oznacza, że hybryda musi być oszczędna. Czy Juke Hybrid taki właśnie jest? Podczas tygodniowego testu jeździłem autem w cyklu mieszanym. Zanotowałem średnie spalanie wynoszące jakieś 7 litrów benzyny. I wynik tak naprawdę jest duży, nie-duży. Być może w porównaniu z hybrydami Toyoty, Nissanowi i Renault zostało jeszcze trochę do zrobienia w kwestii ekonomiki jazdy. To raczej pewne. Z drugiej strony poczynione do tej pory kroki idą w dobrą stronę. Mówimy o 140-konnym, całkiem szybkim crossoverze, który spala średnio 7 litrów paliwa. Ponad pół litra więcej spala dużo mniej dynamiczny benzyniak.
Charge, eco i power. Zegar Juke Hybrid prawdę mi powiedział
W czasie testu Nissana Juke Hybrid bardzo uważnie przyglądałem się analogowemu wskaźnikowi pracy układu. Zegar z polami charge, eco i power do złudzenia przypomina ten stosowany od lat przez Toyotę. Identyczna jest też kontrolka z napisem "EV". Tyle że to nie była moja główna konkluzja wynikająca z obserwacji. Patrząc na wskazanie zrozumiałem też czemu Nissan jest mniej oszczędny od Corolli czy CH-R. Dużo rzadziej od Toyot porusza się na napędzie czysto elektrycznym. Dodatkowo często doładowuje baterię benzyniakiem.
Z czego to wynika? Być może Toyoty sprawniej rekuperują energię lub mają lepsze sterowanie napędu od układu Renault-Nissan. Przemawia za nimi 20 lat doświadczenia. To nie byłoby zatem dziwne. A być może Renault-Nissan zastosował bardziej "paliwożernego" elektryka lub ja np. zbyt rzadko korzystałem z systemu e-Pedal. Nie potrafię rozstrzygnąć tej kwestii. Tym bardziej, że jest ona raczej otwarta. Nissan i Renault będą modyfikować układ napędowy chociażby od strony oprogramowania. To mogą być kolejne kroki w dobrą stronę.
Ile kosztuje Nissan Juke Hybrid?
Pozostaje zatem jeszcze jedna kwestia. Ile kosztuje Nissan Juke Hybrid? Cennik startuje od blisko 128 tys. zł. Model testowy zostanie już jednak wyceniony na 150 tys. zł. Tyle że w tej cenie kupujący dostanie pełen pakiet systemów bezpieczeństwa, nagłośnienie BOSE z 10-głośnikami, nawigację satelitarną, 19-calowe felgi, system bezkluczykowy, podgrzewane fotele i przednią szybę czy kamerę 360 stopni. Tu naprawdę nic więcej chcieć się już nie da. Juke Hybrid w takim wariancie jest wyposażony pod korek.
Pewnie pomyślicie, że 150 tys. zł za topową wersję jak na crossovera segmentu B to sporo. I macie w tym nieco racji. Nieco, bo realia rynkowe zmieniły się. Dziś lepiej wyposażony, benzynowy Captur kosztuje 120 tys. zł. Cennik Volkswagena T-Crossa startuje z kolei od blisko 100 tys. zł.
Test: Nissana Juke Hybrid – podsumowanie:
Być może układ pożyczony przez Nissana od Renault nie jest w stu procentach doskonałą hybrydą. Być może są inne marki, które potrafią lepiej dopracować napęd spalinowo-elektryczny. Tyle że tym akurat bym się nie przejmował. A decydują o tym... klienci. Nowy samochód kupuje się na ogół oczami. Wybiera się model, a dopiero wersję wyposażenia czy silnikową. Nabywców Juke zatem porównanie z innymi hybrydami przesadnie nie zainteresuje. Czy jednak warto dopłacić do benzyniaka i zdecydować się na wariant spalinowo-elektryczny?
Dopłata nie jest przepastna. Wynosi jakieś 15 tys. zł. Za tą sumę kierujący otrzymuje jednak mimo wszystko oszczędniejszy układ napędowy, nieco ekologicznego charakteru i przede wszystkim zdecydowanie bardziej dynamiczne auto. Zatem gdybym był zainteresowany kupnem dobrze wyposażonego Juke, pewnie dopłaciłbym do hybrydy. Bo dynamika nowej hybrydy wypełnia największą, dotychczasową wadę Nissana. Mowa o nieco za słabych silnikach.