W popularnych miejscowościach turystycznych ceny benzyny jeszcze w tym tygodniu mogą osiągnąć do 6 złotych za litr. A jeżeli sytuacja na światowym rynku ropy naftowej nie uspokoi się, to w przyszłym tygodniu szóstkę zobaczymy już na stacjach w całym kraju. Podwyżki czekają także właścicieli samochodów z silnikami diesla – im bliżej jesieni, tym szybciej ceny oleju napędowego zbliżają się do cen benzyny.
A jeszcze w czerwcu różnica w cenie między oboma paliwami wynosiła 10 groszy na litrze. Obecnie jest to już tylko 5 groszy, a już we wrześniu ceny obu paliw mogą się ze sobą zrównać. Jesienią za olej znowu zaczniemy płacić więcej niż za bezołowiową 95. – Z podobnym zjawiskiem mieliśmy do czynienia już rok temu i będzie się ono powtarzało każdego roku. To efekt tego, że jesienią zwiększa się zapotrzebowanie na olej używany także do celów grzewczych, a to śrubuje jego ceny – analizuje Rafał Zywert z BM Reflex. A choć martwią się kierowcy samochodów z silnikami diesla, ci, którzy mają silniki benzynowe, także nie mają się z czego cieszyć.
Podczas gdy obecnie olej napędowy kosztuje przeciętnie 5,67 zł, to za litr bezołowiowej 95 zapłacić trzeba średnio 5,72 zł i jest to najwyższy poziom od dwóch miesięcy. Eksperci spodziewają się dalszych podwyżek. – Do końca tygodnia paliwo na stacjach może podrożeć nawet o 10 groszy. Będzie to reakcja na duże podwyżki cen w hurcie – uważa Rafał Zywert ze spółki BM Reflex zajmującej się analizami rynku paliw. Jednocześnie zwraca uwagę, że stacje i tak mocno ścinają marże. Wczoraj benzyna sprzedawana w hurcie przez PKN Orlen kosztowała 5,75 zł za litr, podczas gdy na stacjach była średnio o 3 grosze... tańsza. Stratę detaliści niwelowali dzięki dieslowi – sprzedawali go z narzutem 3 – 4 groszy. – Niskie marże to efekt dużej konkurencji na rynku – twierdzi Zywert. Wyjątkiem są popularne kurorty turystyczne, w których marże przekraczają niekiedy 20 groszy. W nich benzyna 95 może kosztować 6 zł już w najbliższy weekend.
Powodem jest sytuacja na rynkach. 21 czerwca baryłka Brent na giełdzie w Londynie wyceniana była na 89,3 dol. Wczoraj już na niemal 115 dol. To wzrost o 30 proc. w ciągu dwóch miesięcy. Dolar staniał w tym czasie tylko o 2 proc. – z 3,36 zł do 3,29 zł.
Reklama
Eksperci tłumaczą, że za to, co dzieje się na globalnym rynku ropy, odpowiadają sezon huraganowy w USA oraz napięta sytuacja geopolityczna na Bliskim Wschodzie. I radzą, abyśmy na jakiś czas zapomnieli o tańszym paliwie.