W 2014 roku dostarczono ok. 44 miliardów paczek na całym świecie, a już w roku 2016 było to aż 65 miliardów, co oznacza wzrost o prawie 48% w ciągu dwóch lat. Jeszcze w 2008 roku światowy rynek usług kurierskich był wart 194,8 mld dolarów, pięć lat później był to już 237,9 mld dolarów a w 2020 roku ma sięgnąć 343 mld dolarów. Tendencja ta utrzyma się jeszcze przez długie lata. Według różnych badań, do roku 2025 oczekuje się od sześciu do ośmiu procent wzrostu rynku rocznie. Niewiele sektorów gospodarki ma równie dobre perspektywy rozwoju. Branża kurierska zawdzięcza swój rozwój głównie rosnącej popularności sklepów internetowych oferujących dostawy door to door. Polski rynek e-commerce jest wart ok. 40 mld zł. Na razie Polacy nabywają w sieci ok. 6% wszystkich produktów, a w przypadku dóbr szybko zbywalnych udział ten sięga ledwie 1%. Wedługróżnych szacunków już w 2026 roku ok. 40% produktów będziemy kupować online. Na niektórych bardziej rozwiniętych rynkach prognozowany udział takich zakupów będzie jeszcze większy.
Trzeba się starać
Świetne perspektywy wzrostu nie oznaczają, że firmy kurierskie mogą nic nie robić i czuć się jak pączki w maśle. Wręcz przeciwnie. Teraz muszą się starać wyraźnie bardziej niż kiedyś. Jeszcze dekadę temu popyt na usługi kurierskie był mniej widoczny, proces przewozu towarów mniej przejrzysty, a terminy realizacji nie tak napięte jak obecnie. Konkurencja była wówczas jeszcze dość ograniczona, a potencjalne niezadowolenie z usługi nie miało takiej siły rażenia, jaką może mieć obecnie, zwłaszcza w obliczu potęgi, jaką stanowią media społecznościowe. Z roku na rok rośnie liczba dostarczanych codziennie paczek. Co więcej, w okresach wzmożonych zakupów, np. przed świętami, jest ich dwukrotnie więcej niż 10 lat temu. Ze względu na silny wzrost sektora B2C, średni zysk z jednej przesyłki stale spada, co wymusza na firmach poszukiwanie zwiększenia efektywności. Firmy skupiające się przez lata na dostarczaniu paczek wraz z rozwojem handlu elektronicznego musiały w większym stopniu zorientować się na odbiorcę i jego potrzeby oraz budowanie z nim relacji. A potrzeby odbiorców stają się coraz bardziej wyśrubowane. Standardem stała się pełna transparentność procesu dostarczania towaru, czyli śledzenie jego położenia w procesie dostawy. Około 70% internautów przy wyborze sposobu dostawy kieruje się najniższą jej ceną. Ale już obecnie aż co czwarty oczekuje dostawy jak najszybszej, najlepiej tego samego dnia, za co jest w stanie dodatkowo dopłacić. Taki rodzaj dostaw wg prognoz może stanowić aż 15% udziału w rynku wszystkich dostarczanych paczek w 2020 roku. Wymaga to potężnych inwestycji ze strony dostawców i firm kurierskich, budowy dodatkowych magazynów i centrów logistycznych w pobliżu miejsc zbytu, aby sprostać oczekiwaniom szybkiej dostawy. Co więcej, obserwujemy rozwój nowych modeli dostarczania towarów w końcowym etapie, czyli tzw. ostatniej mili. Paczkę może przekazać nie tylko kurier, ale możemy ją odebrać np. w paczkomatach. Firmy kurierskie już teraz podejmują próby współpracy przy dostawach z korporacjami taksówkowymi, aby osiągnąć dzięki temu efekt synergii. Wszystko to ma oczywisty wpływ na transport i ofertę producentów pojazdów użytkowych.
Zmieniają się samochody
Producenci pojazdów użytkowych oraz zabudów bardzo uważnie śledzą rozwój rynku usług kurierskich, opracowując swoje produkty pod ich potrzeby. Wyraźnie bardziej akcentują oni posiadanie w ofercie modeli z automatycznymi skrzyniami biegów, które czynią pracę kuriera bardziej komfortową. Producenci dostawczaków chwalą się systemami lżejszego otwierania drzwi i trwalszymi& zamkami odpornymi na tysiące cykli zamykania i otwierania. Na przykład Volkswagen w nowym Crafterze skrócił o 3 sekundy czas otwierania bocznych drzwi w zestawieniu z poprzednikiem. Biorąc pod uwagę fakt, że przeciętny kurier wykonuje dziennie ok. 200 cykli zamykania i otwierania bocznych drzwi, może mu to dać aż 10 minut oszczędności. W ciągu 220 dni pracy jest to już 36 godzin. Jeszcze większy potencjał oszczędności czasu i pieniędzy niosą systemy telematyczne, umożliwiające kontakt z centrami logistycznymi, bieżącą optymalizację tras dojazdu do odbiorcy i sprawne zarządzanie dostarczaniem towarów. Producenci wprowadzają wiele niedrogich i sprytnych rozwiązań, skracających czas pracy. Dostawca towarów nie musi już mieć pod ręką kluczyków do wszystkich samochodów użytkowych w centrum logistycznym. Wystarczy odpowiednia aplikacja w telefonie i możemy odblokować drzwi ładowni zdalnie, np. w określonym okienku czasowym. To rozwiązanie oferuje Mercedes w najnowszym Sprinterze.
Także producenci zabudów oferują coraz sprytniejsze rozwiązania skrojone pod usługi kurierskie. Są one zwykle szyte na miarę i dedykowane pod konkretny rodzaj dostaw. Coraz więcej firm przekonuje się do zabudów opartych na platformach, które oferują liczne przewagi w zestawieniu z klasycznymi furgonami. Mają one przede wszystkim znacznie większą kubaturę ładowni, która w dodatku jest bardziej ustawna, pozwalając na łatwiejszą adaptację pod potrzeby kurierskie. Niżej osadzoną podłogę docenią kuriery wielokrotnie wchodzący i wychodzący z części ładunkowej. Wreszcie wiele z tych konstrukcji ma wewnętrzne drzwi przesuwne między kabiną kierowcy a ładownią. Zatem możemy sięgnąć po paczkę wprost z miejsca kierowcy, nie tracimy minut na obchodzenie pojazdu oraz otwieranie zewnętrznych drzwi ładowni itd. Firmy kurierskie zwiększają wydajność procesu dostaw, montując w pojazdach użytkowych zabudowy wewnętrzne, ze specjalnymi półkami i segregatorami, ułatwiającymi zlokalizowanie towarów. To pozwala oszczędzić kurierowi nawet kilkanaście minut dziennie. Jedno z ciekawszych rozwiązań stosują hipermarkety w swoich pojazdach, dostarczających zakupy w usłudze door to door. Np. zabudowy pojazdów stosowanych w firmie Tesco mają trzy dostępne z boków komory utrzymujące temperaturę odpowiednio: do -20 oC, 2 oC oraz temperaturę otoczenia. Pozwala to przewozić wszystkie produkty jednym pojazdem – od mrożonek, po te niewymagające specjalnych warunków.
Przyszłość tuż, tuż
W przyszłości upowszechnią się systemy jednorazowego załadunku towarów do pojazdu. Wystarczy zostawić samochód dostawczy w centrum logistycznym, a automatyczny wózek widłowy sam go znajdzie, otworzy i wsunie do wnętrza przygotowane regały z paczkami. Czas załadunku skróci się zatem wielokrotnie. Przy wykorzystaniu wsuwanych regałów możemy szczelnie wypełnić towarami całą ładownię. Nie ma więc potrzeby zostawiania przestrzeni, po której kurier mógłby się przemieszczać, aby dostać się do konkretnej paczki. Przy dostawie wskazany regał z towarem możemy przecież wysunąć z ładowni. Prostym rozwiązaniem, które może znaleźć szybko zastosowanie, będzie podświetlanie miejsca ładowni, w którym znajduje się paczka, którą aktualnie kurier musi dostarczyć adresatowi. Wzrost liczby dostarczanych paczek przy jednoczesnym wzroście płac kurierów skłoni firmy kurierskie do większej automatyzacji, a dokładnie wykorzystania rozmaitych pojazdów autonomicznych. Choć na razie wydaje się to mrzonką i daleką przyszłością, to już dziś firmy kurierskie myślą o tym bardzo poważnie i już wskazują kilka rodzajów pojazdów, jakie za dekadę mogą być czymś powszechnym w przestrzeni publicznej. Pierwszą grupą mogą być tzw. autonomiczne pojazdy naziemne (AGV, z ang. autonomous ground vehicles), które mogą zaistnieć w dwóch formach. Większe pojazdy będą przypominać jeżdżące paczkomaty. Taki pojazd, wyposażony w liczne skrzynki, w których będą znajdować się towary, będzie podjeżdżał pod wybrany adres i zawiadamiał odbiorcę, że paczka czeka na niego w pojeździe. Wystarczy podejść i otworzyć skrzynkę, wpisując lub skanując kod, jak w stacjonarnym paczkomacie. Mniejsze pojazdy będą mogły dostarczać pojedyncze paczki, podjeżdżając pod wskazany adres. Wcześniej towar może być do niego załadowany w specjalnym samochodzie dostawczym, który staje się swoistym hubem. Zestaw ośmiu autonomicznych robotów może w promieniu kilku kilometrów od pojazdu-matki dostarczyć nawet 180 paczek w ciągu czterech godzin. Czy jest kurier, który w tym czasie dostarczyłby choć czwartą część z nich? Wreszcie bardzo poważne inwestycje czynione są w rozwój dostaw z użyciem dronów. Ich zaletą ma być wysoka efektywność, gdyż potrafią one skrócić czas dostawy czterokrotnie w porównaniu z klasycznym dostarczeniem towaru do drzwi przez kuriera.
A niekiedy może być to jedyny sposób na jej dostarczenie. Realizacja tych pomysłów wymusi dalszy rozwój firm kurierskich, które będą musiały dysponować odpowiednią infrastrukturą informatyczną i telematyczną do obsługi tysięcy autonomicznych pojazdów i optymalizowania ich tras, co będzie wymagało zatrudnienia wielu specjalistów.