Rozwiązaniem ograniczającym ryzyko kupienia używanego auta o mrocznej przeszłości jest poszukiwanie go u dilera.
Używany od dilera
Sprzedający nowe auta coraz częściej godzą się przyjąć w rozliczeniu pojazd dotychczas użytkowany przez klienta. Uwzględnienie w rozliczeniu ceny zakupu auta używanego, szczególnie gdy był to pojazd o większej wartości, bardzo znacząco zwiększa prawdopodobieństwo, iż został on najpierw starannie sprawdzony. Na placach i w komisach dilerskich zdecydowanie rzadziej oferowane są auta pochodzące z prywatnego importu lub naprawiane po poważnych wypadkach poza autoryzowanymi stacjami obsługi.
Ryzyko jest najmniejsze, w sytuacji gdy rozliczenie nastąpiło w ramach tej samej marki, np. kupujemy używane BMW od dilera BMW lub Volkswagena z placu przy salonie VW-Audi.
Oferty tego typu nie są z reguły najniższymi na rynku, ale realnie oddają wartość pojazdu.
Poleasingowe
Coraz większe zainteresowanie – i słusznie – zaczynają budzić oferty aut poleasingowych i pokontraktowych, pochodzących z firm zajmujących się najmem długoterminowym (CFM). Pojazdy tego typu mają z reguły od trzech do pięciu lat i przebiegi w granicach 50 – 120 tys. km. Często nie bierze się tego źródła pod uwagę, oceniając ich stan przez pryzmat stereotypu aut "zajeżdżanych" przez przedstawicieli handlowych. Trzeba jednak mieć świadomość, że poleasingowe auta (najczęściej fordy focusy, ople astry i corsy czy toyoty corolle i aurisy) zawsze posiadają pełną historię serwisową, gdzie odnotowane są czasem nawet wymiany żarówek dokonywane w ASO.
Auta poleasingowe są szczególnie poszukiwane przez autokomisy, które kupują je na aukcjach pakietowych, a to niezawodny znak, że warto się nimi zainteresować.
Autokomis albo...
Odmienną grupę pojazdów stanowią auta powindykacyjne. To stosunkowo nowy typ oferty na rynku samochodów używanych, ale wcale nie ubogi w zakresie oferty. Można tu znaleźć i małe auta miejskie, i dwuletnie Ferrari 430 Cabrio za niemal pół miliona złotych.
Banki oraz firmy leasingowe nie należą do najbardziej cierpliwych wierzycieli i coraz częściej zabierają nierzetelnym dłużnikom ich samochody. Firma leasingowa lub bank chcą jak najszybciej sprzedać takie auto, a gdy kwota niespłaconego kredytu jest niższa od rynkowej wartości pojazdu, pojawiają się na prawdę bardzo atrakcyjne oferty.
Na rynek samochodów używanych coraz częściej trafiają też auta z wypożyczalni. Wbrew obiegowym opiniom wcale nie są to pojazdy niepełnowartościowe czy mocno wyeksploatowane. Większość profesjonalnych i renomowanych wypożyczalni odnawia swoją flotę co 9 – 15 miesięcy, wystawiając na sprzedaż samochody z przebiegami nieprzekraczającymi 30 – 35 tys. km. Samochody tego typu mogą być bardzo ciekawą ofertą, bo można kupić nawet samochody na gwarancji. Cena takich rocznych aut jest na ogół o 30 – 40 proc. niższa od pojazdów nowych, a podstawowy poziom wyposażenia dodatkowego czyni je naprawdę atrakcyjnymi. Z reguły mają one klimatyzację, nie są przeładowane łatwo psującą się elektroniką i napędzane są najbardziej niezawodnymi silnikami w danej ofercie.
Auta testowe i demonstracyjne od dilerów mają swoich fanów i trudno się temu dziwić. Oferta tego typu nie jest duża, z racji ograniczonej liczby posiadaczy takich aut – cały rynek to 5 – 6 tys. pojazdów rocznie. Ale jakich? Np. w ofercie Autosalonu24.pl są trzymiesięczne BMW X1 z przebiegami rzędu 2 tys. km z 15-, 17-proc. rabatami.
Dla tradycjonalistów pozostają komisy, ogłoszenia i giełdy samochodowe, gdzie na pewno pojawiają się również auta z grup wymienionych wcześniej, ale oferta jest zdecydowanie szersza. Corocznie w Polsce rejestruje się ponad 1mln pojazdów używanych, w tym pewnie ułamek procenta prawdziwych okazji.
Taniej z salonu
W salonie samochodowym cena jest przez większość kupujących traktowana tylko jako wskazówka określająca poziom, od jakiego należy zacząć negocjacje. Taka jest rzeczywistość, ale pewnie wzorem innych państw europejskich i to bardzo szybko będzie się zmieniać.
Chcący kupić samochód taniej mają dziś całkiem bogaty wybór wśród dostępnych rozwiązań.
Można przyjąć strategię nomada przemierzającego drogę od salonu do salonu i wyszarpującego od każdego kolejnego sprzedawcy po kilkaset złotych upustu na wymarzone auto. Bardziej nowoczesne plemiona nomadów wysyłają e-maile do salonów, pytając o ofertę. Najbardziej zdeterminowani potrafią załączać do wiadomości swoją wcześniejszą korespondencję z innymi dilerami lub tabelkę z pustą rubryką – „wpisz kwotę”.
Od kilku miesięcy dostępna jest na rynku motoryzacyjnym coraz modniejsza forma zakupów grupowych. Na stronie internetowej można wypełnić formularz i czekać, aż zbierze się kilku – takich jak my – fanów danej marki i razem będziemy mogli zamówić nasze auta. To bardzo ciekawe rozwiązanie i dające potencjalnie bardzo dobre efekty, pod dwoma wszakże warunkami:
● nie szukamy unikalnego auta, gdyż czas formowania się grupy zakupowej może przekroczyć okres produkcji danego modelu,
● wszyscy deklarujący zakup faktycznie chcą go dokonać, a nie zajmują się jedynie sondowaniem rynku i swojej siły nabywczej.
Mówiąc, jak i gdzie taniej kupić nowe auto, nie można pominąć oferty tzw. brokerów, czyli firm zajmujących się na zlecenie indywidualnym importem samochodów z innych rynków. Korzyść cenowa z operacji może być nawet znaczna, gdy przedmiotem importu jest auto demonstracyjne lub stockowe – ale uwaga: są to często auta stojące na placach nawet wiele miesięcy, na przykład w dotkniętej kryzysem Grecji, Rumunii lub Bułgarii.
Przy ich imporcie wykorzystywane są czasami powszechne w Europie zachodniej zasady, według których rokiem produkcji wpisywanym do dowodu rejestracyjnego jest data pierwszej rejestracji. Tylko po numerze VIN lub znacznikach na częściach wiadomo wtedy, kiedy pojazd był faktycznie wyprodukowany.
Z Autosalonu24
Ostatnio na rynku pojawiła się również oferta cenowa kreowana przez Autosalon24.pl. Firma kieruje wszystkie pozyskiwane zapytania na samochody do grupy współpracujących z nią dilerów, uzyskując tym samym efekt skali, a więc możliwość proponowania swoim klientom czasami bardzo atrakcyjnych cen zakupu. W jej ofercie są również samochody używane od dilerów i firm leasingowych oraz auta demonstracyjne.
Możliwości obniżenia ceny zakupu samochodu nowego jest jak widać wiele, jednak największym problemem rynku motoryzacyjnego AD 2011 są nie ceny, lecz czas oczekiwania na upragniony i wymarzony samochód. Trzeba się liczyć z tym, że dostawa nastąpi po 10 tygodniach w przypadku BMW X6, 20 – 25 tygodni można czekać na VW Touran czy Kii New Sportage, a nawet 30 tygodni na Hyundaia ix35.
Prawdziwe okazje są dla tych, którzy wiedzą, czego szukają
Kupując auto, trudno nie stracić głowy, ale aby nie stracić również pieniędzy, trzeba pamiętać o kilku głównych zasadach:
● zachowajmy zimną krew i ufajmy tylko sobie i temu, co widzimy (sprawdzajmy stan techniczny kupowanego pojazdu, ktoś, kto się na to nie zgadza, prawie na pewno ma coś do ukrycia);
● prawdziwe okazje są dla tych, którzy wiedzą, czego szukają i mają pieniądze – naprawdę atrakcyjne oferty dostępne są od razu – nikt nie zarezerwuje takiego auta nawet na 1 dzień, aby dać nam szansę na przespanie się z pomysłem lub zgromadzenie brakujących funduszy;
● nikt nie robi nikomu prezentów – gdy oferta jest niższa od średniej rynkowej o więcej niż 5 proc., trzeba zastanowić się dlaczego;
● współczesne silniki – zwłaszcza Diesla – mogą spokojnie jeździć z przebiegami rzędu 200 tys. km, pod warunkiem regularnego i dobrego serwisowania, a 3 – 5-letnie auto nie rdzewieje jak kiedyś