Wiceprezydenta Bydgoszczy Stefan Markowski poinformował we wtorek, że drogowcy co roku wykupują polisę ubezpieczeniową na pokrycie kosztów ewentualnych napraw samochodów uszkodzonych z powodu złego stanu ulic. Na pierwsze półrocze br. zamówili polisę o wartości niespełna 350 tys. zł, ale pieniądze skończyły się na przełomie lutego i marca.
W tym czasie roszczenia zgłosiło ponad 500 kierowców, których pojazdy zostały poważnie uszkodzone, przede wszystkim z powodu dziur. Liczba wniosków co roku wzrasta, ale w całym 2010 roku było ich nieco ponad 1200.
Markowski wyjaśnił, że władze miasta negocjują z ubezpieczycielem, by nie doszło do przerwania wypłat odszkodowań za szkody. "Będą wypłacane, choć mogą się zdarzyć lekkie opóźnienia. Jesteśmy w trakcie ustaleń z firmą" - zapewnił.
Drogowcy tłumaczą zamieszanie niespodziewanie trudnymi warunkami atmosferycznymi. Na przełomie roku wystąpiły bardzo duże wahania temperatury, powodujące szybką degradację nawierzchni asfaltowych. Wysokość polisy kalkulowano zaś na podstawie ubiegłorocznych wydatków.
Dotychczas miasto na awaryjne łatanie ulic wydało około 750 tys. zł. Wylano 800 ton gorącej masy bitumicznej i 60 ton masy zimnej, którą można używać w niskich temperaturach.
Z rankingu szkód, stworzonego przez jedną z firm ubezpieczeniowych wynika, że wśród 10 najgorszych pod względem stanu technicznego ulic w województwie, są dwie drogi bydgoskie. Lista powstała na podstawie lokalizacji szkód zgłaszanych ubezpieczycielom.