W połowie grudnia br. Grabarczyk zapowiedział, że "pod nóż" mają iść m.in. duże odcinki drogi krajowej ekspresowej "siódemki" oraz drogi ekspresowej S17 i S3. Najbardziej ucierpieć ma droga ekspresowa S7, gdzie ma zostać anulowany przetarg m.in. na 40-kilometrowy odcinek na Pomorzu - z Koszwał do Kazimierzowa. W związku z oszczędnościami zabraknie środków także na odcinek pomiędzy Ostródą i Olsztynkiem, Radomiem i Skarżyskiem-Kamienną oraz Jędrzejowem i granicą woj. małopolskiego.
Z Programu Budowy Dróg Krajowych na lata 2011-2015 zniknie także budowa łącznika S7 do autostrady A4 w Krakowie.
"Rząd premiera Donalda Tuska nie zbuduje w terminie ponad tysiąca kilometrów dróg krajowych i autostrad. Są to realne i konkretne straty dla kilkuset firm, które zainwestowały w dobrej wierze, przyjmując zapewnienia premiera chociażby z expose z listopada 2007 roku, że wszystkie miasta, które są organizatorami EURO 2012, będą połączone drogami szybkiego ruchu albo autostradami" - oświadczył w środę na konferencji prasowej w Sejmie szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
Jak podkreślił, fakt ten wpłynie także na wzrost bezrobocia w naszym kraju. "Ludzie nie będą mieli pracy, a przecież budownictwo zawsze i wszędzie jest kołem zamachowym gospodarki" - zaznaczył.
"Pytanie zasadnicze, co się dzieje z pieniędzmi, skoro jest przyrost PKB? Dlaczego tak wysoki jest deficyt? Racjonalna odpowiedź jest jedna - otóż rosną wydatki. W związku z tym mówienie przez premiera Donalda Tuska o tym, że oszczędza, jest delikatnie rzecz biorąc mijaniem się z prawdą" - powiedział Błaszczak.
Według PiS, straty związane z anulowaniem przetargów na inwestycje drogowe, do których została przygotowana dokumentacja techniczno-projektowa, wyniosą ok. 150 mln zł. Jak podkreślił Błaszczak, w ten sposób rząd zmarnował trzy razy więcej pieniędzy niż zaoszczędzono w wyniku ograniczenia o 50 proc. subwencji budżetowych na partie polityczne.
W ocenie wiceszefa sejmowej komisji infrastruktury Andrzeja Adamczyka (PiS), decyzja Grabarczyka o anulowaniu przetargów na kwotę ok. 5 mld zł jest "wyrzuceniem pieniędzy w błoto".
Jak wyjaśniał, koszt przygotowania dokumentacji projektowej, ważnej tylko trzy lata, to od 3 do 5 proc. wartości inwestycji, a szacunkowy koszt sporządzenia dokumentacji dla wybudowania 1 km autostrady wynosi ok. 1 mln zł.
"Tyle kosztuje projekt ze wszystkimi potrzebnymi dokumentami, stąd też łatwo wyliczyć, że jest to kwota ok. 150 mln zł. (...) Jeżeli lekką ręką Cezary Grabarczyk ogłasza, że unieważnia przetargi, to jednocześnie wyrzuca do kosza dokumentację techniczną przygotowaną ze środków pochodzących z budżetu państwa" - zaznaczył Adamczyk.
Zapowiedział, że PiS jeszcze w środę złoży do marszałka Sejmu wniosek o przedstawienie na najbliższym posiedzeniu Sejmu (tj. 4-5 stycznia) informacji rządu nt. skutków finansowych anulowania przetargów na budowę dróg krajowych i autostrad.
Jak podkreślił, PiS będzie chciało przede wszystkim uściślić i przekazać opinii publicznej, ile tak naprawdę "marnuje się grosza publicznego" wskutek decyzji ministra Grabarczyka.
"Będziemy w trakcie debaty sejmowej domagali się informacji, ile publicznych pieniędzy zostało wyrzuconych w błoto. Mamy nadzieję, że mimo złych dotychczasowych doświadczeń rząd i minister Grabarczyk tym razem nie będą unikali odpowiedzi i zafałszowywali informacji, jak to się im do tej pory zdarzało" - powiedział Adamczyk.
Konsultacje społeczne projektu Programu Budowy Dróg Krajowych na lata 2011-2015 zakończyły się w poniedziałek. To właśnie ten program zawiera listę ponad stu inwestycji, których realizacja jest przewidywana po 2013 r. Na liście są dwa odcinki autostrad - A1 od Tuszyna do Pyrzowic i A2 z Warszawy do wschodniej granicy państwa, 36 odcinków dróg ekspresowych, 42 obwodnice i 28 wzmocnienia i przebudowy.
Projekt zawiera też wykaz 30 inwestycji o wartości prawie 43 mld zł, które mogą, ale nie muszą zacząć się przed 2013 r. Wśród nich jest budowa drogi S7 w Krakowie od węzła Rybitwy do węzła Igołomska, S8 w Warszawie na odcinku Salomea-Wolica oraz fragmenty obwodnic Poznania, Łodzi czy Wałbrzycha.
Jak zapowiedział w poniedziałek Grabarczyk, decyzje dotyczące kształtu programu zapadną w styczniu. W ramach konsultacji do resortu wpłynęło kilkaset uwag, do Warszawy przyjechało też kilka delegacji z całej Polski, by złożyć na ręce ministra petycje, w których domagają się szybkiej realizacji inwestycji drogowych.