Trzy lata temu należący do niego koncern rozpoczął produkcję najtańszego samochodu świata. – Dajemy mieszkańcom Indii auto na każdą kieszeń – mówił. Tata Nano miało kosztować zaledwie 100 tys. rupii (2,5 tys. dol), więc sukces miał być murowany.
Tak się jednak nie stało - w ubiegłym miesiącu w całych Indiach sprzedano zaledwie 509 sztuk maleńkiego samochodziku. Przyczyny porażki? Przede wszystkim tandetne wykonanie i usterki techniczne. Autko jest wyjątkowo niestarannie złożone. Samochody miały również problemy z silnikiem, który się zapalał.
Tych przypadłości nie ma największy konkurent Nano – równie niewielkie Suzuki Maruti. Choć jest dwa razy droższe, nie ma problemów ze sprzedażą: w listopadzie z fabryk wyjechało ponad 30 tys. tych samochodów, które prawie natychmiast się rozeszły.
Ponadto cena Nano szybko poszła w górę. Najtańsza wersja bez klimatyzacji kosztuje obecnie już 137 tys. rupii. Kupno auta z klimatyzacją, która jest niezbędna w tamtejszym klimacie, to wydatek 160 tys. rupii. – A za taką sumę można kupić będące w dobrym stanie używane samochody uznanych zachodnich marek – powiedział analityk indyjskiego rynku motoryzacyjnego Murad Ali Baig.