Cambridge i Oxford, Warszawa i Kraków, Legia i Wisła - dla niektórych zwykli konkurenci, w rzeczywistości odwieczni rywale, których historia i dziedzictwo odgrywają olbrzymią rolę w pojedynku. Tu nie idzie tylko o to, kto jest lepszy lub gorszy, tu idzie o wszystko.
Podobna zasada obowiązuje w samochodowej klasie średniej, gdzie od lat ścierają się dwie firmy - VW i Ford. Od czasu swojego debiutu w 1973 roku passat musiał się bronić przed atakami konkurenta z Kolonii. Do 1982 roku przeciwnik nazywał się taunus, do 1993 sierra, a potem mondeo. I właśnie trzecia generacja tego ostatniego auta chce w końcu zwyciężyć w rywalizacji z samochodem z Wolfsburga.

Najnowsza konstrukcja Forda pojawi się w salonach w czerwcu, a u nas już teraz będzie miała okazję zmierzyć się ze swoim "odwiecznym wrogiem". Gdzie się tylko pojawi, mondeo ściąga na siebie spojrzenia. Passat ze swoim chromowanym przodem sprawia wrażenie "obciążonego", a długie zwisy nadwozia sprawiają, że profil auta wygląda przeciętnie. W przeciwieństwie do niego Mondeo nie jest takie grzeczne i stanowczo "pręży muskuły". Duży grill jest efektowny, wyraziste nadkola błotników dodają wydłużonej sylwetce Forda dynamiki i elegancji. Chciałoby się rzec: "sprzeciw!", bo mondeo w odróżnieniu od Passata występuje tu jako mający wiele zalet liftback, który - inaczej niż kombi i sedan - nie ma długiego tylnego zwisu, a dzięki temu tył samochodu jest mniej przysadzisty niż w 4-drzwiowym VW. Poza tym duża tylna klapa przydaje się przy załadunku.

"Sprzeciw podtrzymany." Jednak Ford nie mógł nam zaoferować innego auta, więc jest jak jest. Dla naszej obrony przyjmujemy fakt, że ze względu na swoje walory wersja sedan Forda byłaby przez nas oceniona tylko o punkt gorzej. Wszystkie odmiany mondeo oferują dużą ilość miejsca i są funkcjonalne. A do tego jakość - mimo twardych plastików, które pojawiają się w mniej widocznych miejscach.



W Passacie nie jest ani przestronniej, ani rozsądniej, ani ładniej. Niewielkie różnice pojawiają się także przy próbie foteli. Obydwa auta wyposażono w wygodne siedzenia, które doskonale nadają się do długich podróży. Passat może się pochwalić minimalnie większym zakresem regulacji przednich foteli i większą ilością miejsca nad głowami z tyłu. Mondeo oferuje więcej przestrzeni nad głową z przodu i wygodniejszą pozycję na tylnej kanapie. 14-centymetrową różnicę w rozstawie osi przy zbliżonej długości można łatwo zauważyć. Zalety Forda ujawniają się także podczas jazdy. 17-calowe koła (opcja za 1400 zł) sprawiają, że czuły układ jezdny pozwala przyjemnie podróżować mondeo. Co prawda, większe dziury w jezdni da się odczuć w środku, ale w podobnych warunkach w bardziej miękko zestrojonym Passacie odczuwa się więcej nierówności nawierzchni.

Przy szybkiej zmianie kierunku jazdy Volkswagen kiwa się jak marynarz schodzący na ląd po długim rejsie. Karoseria wychyla się znacznie bardziej niż w przypadku niemalże nieruchomego mondeo. Ale o ryzyku i skutkach ubocznych szybkich ruchów kierownicą nawet przy krewkich kierowcach mowy być nie może. Dzięki seryjnemu ESP obydwaj przedstawiciele klasy średniej są bezpieczni. W Passacie prowadzenie na zakrętach można polepszyć, instalując opcjonalne sportowe zawieszenie, obniżone o około 15 mm (1190 zł). Producent mondeo także oferuje takie rozwiązanie za 1000 zł. Ford pod względem prowadzenia pozostawia po sobie jednak lepsze wrażenie - jest bardziej posłuszny kierowcy i daje się lepiej wyczuć. I to mimo mniej precyzyjnego niż w Passacie układu kierowniczego.

Na pochwałę zasługują też napędy. Ford i VW stawiają na 2-litrowe, 140-konne turbodiesle zestrojone z precyzyjnie pracującymi 6-biegowymi przekładniami. Znaczna różnica występuje w sposobie wtrysku. Ford robi to przy użyciu Common Raila, VW - pompowtryskiwaczy (oddzielny dla każdego cylindra). Wynik: ostro brzmiący passat okazuje się nieznacznie dynamiczniejszy i od 2 tys. obr./min już bez zastanowienia przekazuje swoją moc na przednie koła. Mondeo błyszczy za to równomierniej rozwijaną mocą, wyższą kulturą pracy silnika i mniejszym o 0,3 l/100 km spalaniem. Mimo że w porównaniu liftback Forda rywalizuje z sedanem Volkswagena, cena 4-drzwiowego mondeo jest identyczna jak w liftbacku.

Przy ocenie kosztów konkurenci mają równe szanse. Ale niemal identyczna cena obydwu testowanych aut to tylko pozory. Gdy porównamy ofertę wyposażeniową Mondeo i Passata szybko okazuje się, że VW jest na gorszej pozycji. Tradycyjnie już specjaliści od marketingu wystawiają drogi samochód z ubogim wyposażeniem. Standardem jest oczywiście komplet airbagów i klimatyzacja automatyczna (do wyboru w tej cenie także manualna). Brak jednak seryjnego radia z CD, konieczność dopłaty za komputer pokładowy, lampy przeciwmgielne i standardowe koła na felgach stalowych to już lekka przesada. W dodatku Volkswagen oferuje za wysoką cenę elementy dostępne na liście wyposażenia opcjonalnego. Wystarczy rzucić okiem na kilka pozycji w naszej tabeli. Wymienione wcześniej elementy - oferowane seryjnie w mondeo - podnoszą cenę passata o prawie 5 tys. zł.

Utratę dodatkowych punktów w kategorii "Koszty" zapewniła passatowi większa częstotliwość przeglądów. Mondeo z kolei otrzymuje dodatkowe punkty za seryjny airbag kolanowy. Wcześniejsza zasada "tańszy Ford zamiast dobrego Volkswagena" po tym porównaniu straciła sens. Jedyne co pozostało, to tradycyjna rywalizacja obu marek.
















Reklama



Tu znajdziecie pełne archiwum "Auto Świata". Polecamy.