Alkohol, piracka jazda i wyzywanie policji! Posłowie i senatorowie za kierownicą
1 W 2003 roku senator SLD Sergiusz Plewa zrzekł się immunitetu po tym, jak po pijanemu nie wyhamował i spowodował kolizję czterech samochodów w okolicach Wyszomierza na trasie Warszawa-Białystok. Polityk miał 1,2 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Agencja Gazeta / Fot. Grzegorz DabrowskiAG
2 Bronisław Cieślak, poseł SLD, bardziej znany jako słynny porucznik Borewicz z serialu "07 zgłoś się" wpadł w ręce policji w Wigilię w 2001 r. Filmowy oficer MO jechał pod prąd ulicą jednokierunkową. Odmówił poddania się badaniu na zawartość alkoholu we krwi. "Być może popełniłem błąd, być może trzeba było dać tę krew, ale się boję AIDS, zamiany fiolek. Byłem w stanie mocnego pobudzenia nerwowego, wynikającego z tych okoliczności" - tłumaczył wówczas Cieślak. Komisja Etyki Poselskiej zdecydowała, że zachowanie posła było nadużyciem immunitetu. Wiosną 2002 r. Sąd Okręgowy w Krakowie skazał go w tej sprawie na karę 1200 zł grzywny i odebrał prawo jazdy na pół roku.
Newspix / TEODOR KLEPCZYNSKI
3 2,6 promila alkoholu miał we krwi poseł Józef Żywiec z Samoobrony, który w 2003 roku zginął wypadku samochodowym.
Shutterstock
4 W styczniową noc 2006 roku straż miejska zatrzymała w Warszawie byłego trenera piłkarskiej reprezentacji Polski Janusza Wójcika (wówczas posła Samoobrony). Polityk jechał samochodem po torowisku tramwajowym. Kiedy wezwana na miejsce policja chciała sprawdzić trzeźwość Wójcika ten najpierw odmówił badania alkomatem. W końcu po 3 godzinach zgodził się na kontrolę - pierwsze badanie wykazało 1,48 promila alkoholu w powietrzu, drugie - 1,30 promila.
Newspix / SEBASTIAN BOROWSKI
5 Poseł PiS Marek Łatas w 2009 roku został przyłapany przez policję na jeździe na podwójnym gazie. Sąd odebrał mu prawo jazdy na rok i nakazał zapłacić 8 tys. zł na rzecz stowarzyszenia "Nadzieja Rodzinie”. Jak wyjaśnił wówczas rzecznik świętokrzyskiej policji nadkomisarz Krzysztof Skorek, Łatas podczas zatrzymania nie ujawnił patrolowi, że jest posłem. Dopiero później okazało się, że przed odpowiedzialnością karną chroni go immunitet. Polityk twierdził, że za zawartość alkoholu w jego krwi odpowiadał koktajl leków, jabłek oraz wypite dzień wcześniej dwa drinki. Kontrola wykazała, że polityk miał 0,7 promila.
Newspix / JACEK HEROK
6 W 2006 roku pijany poseł PiS Ryszard Kaczyński rozbił nowego peugeota 1007 wracając ze spotkania z wyborcami. Polityk zakończył jazdę w płocie w miejscowości Połczyno koło Pucka (Pomorskie). Miał 1,69 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Agencja Gazeta / MICHAL MUTORAGENCJA GAZETA
7 Jesienią 2010 roku Anna Sikora, posłanka PiS, została zatrzymana na Żoliborzu przez patrol policji. Policjanci ukarali ją 200-złotowym mandatem za rozmawianie przez telefon komórkowy w czasie jazdy samochodem. Posłanka jednak nie przyjęła kary, a funkcjonariuszom miała powiedzieć, że mogą ją "w d... pocałować". Miała też krzyczeć, że zwolni ich z pracy. Sprawę opisali w notatce policjanci, a także sama posłanka, która złożyła w tej sprawie skargę. Stwierdziła w niej, że przez komórkę nie rozmawiała, a do zasiadania w ławach na Wiejskiej przyznała się dopiero, gdy zagrożono jej założeniem kajdanek. Prokuratura uwierzyła jednak policjantom.
Agencja Gazeta / Fot. Sławomir Kamiski Agencja
8 Zachowanie niedysponowanego posła PSL zarejestrowała kamera. Andrzej Pałys w czasie rozmowy z dziennikarzem chwiał się i bełkotał, że "się nie czuje". Przekonywał także, że wsiadł do samochodu nieznajomego mężczyzny, który długo nie mógł pozbyć się pasażera na gapę. Poseł został zawieszony w prawach członka partii. A po aferze Eugeniusz Kłopotek tłumaczył w TVN24, że Pałys "trzykrotnie podejmował próby walki z chorobą. Ale póki co przegrywa".
Newspix / JACEK HEROK
9 Na początku 2013 roku DGP ustaliło, że w sieci fotoradarów Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego wpadło dwudziestu parlamentarzystów. Rekordzistą, według nieoficjalnych informacji, był wówczas Janusz Palikot, którego fotoradary zarejestrowały aż siedem razy.
Newspix / MACIEJ GOCLONFOTONEWS
10 Wiosną 2012 roku polityk PO pędząc swoim audi aleją Wojska Polskiego w Szczecinie wpadł w sidła wspólnego patrolu policji i żandarmerii wojskowej. Radar pokazał, że europoseł Platformy jechał 101 km/h w miejscu gdzie obowiązywało organicznie do 50 km/h. Pikanterii całej sprawie dodały wówczas różne wersje zakończenia samego zatrzymania. Z notatki, którą miała sporządzić policjantka zatrzymująca Nitrasa miało wynikać, że polityk zasłonił się immunitetem i dzięki temu nie dostał mandatu. Sławomir Nitras nie zaprzeczał, że złamał ograniczenie prędkości - jednocześnie zapewniał o niewykorzystywaniu stanowiska do uniknięcia mandatu. Ostatecznie polityk PO przeprosił za załamanie przepisów na Facebooku i opublikował dowód wpłaty 500 zł na szczecińskie hospicjum.
Agencja Gazeta / Fot. ukasz Wądołowski Agencja Gazeta
11 O popisach Jacka Kurskiego za kierownicą można napisać książkę. Europoseł Solidarnej Polski był częstym bohaterem prasowych doniesień o przekroczeniu prędkości czy parkowaniu na dziko. Fotoreporterzy "Faktu" przyłapali w czerwcu 2013 roku polityka za kierownicą… subaru legacy, które zdaniem gazety Kurski pożyczył od Zbigniewa Ziobry. W opinii tabloidu, który jako dowód publikował zdjęcia, Kurski pędził Wisłostradą z prędkością dochodzącą do 156 km/h, tam gdzie obowiązuje ograniczenie do 80 km/h. "Fakt" wylicza, że za taką jazdę poseł Kurski powinien zostać ukarany mandatem wysokości 500 złotych i 10 punktami karnymi. Dodatkowo, kiedy europoseł wyjeżdżał z ulicy Myśliwieckiej nie zatrzymał się, pomimo czerwonego światła. Za to drogowe wykroczenie należałoby przyznać Kurskiemu 500 złotych mandatu i kolejne 6 punktów karnych. Tabloid podliczył, że w sumie polityk w czasie takiej jednej przejażdżki samochodem zebrałby 16 punktów karnych i dostał 1000 złotych mandatu.
Newspix / Wziontek
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję