Badanie techniczne auta będzie droższe. Nowa cena i dokładniejsza kontrola

Ministerstwo Infrastruktury przygotowało nowe przepisy, które wprowadzą zamiany zarówno w opłatach za badanie techniczne auta, jak i w samych procedurach przeglądu. Wyższe ceny mają sprawić, że diagności zaczną solidniej przykładać się do kontroli na ścieżce diagnostycznej, zamiast gonić za jak największą ilością podbitych dowodów rejestracyjnych.

Reklama

Dziś badanie techniczne samochodu osobowego kosztuje 98 zł brutto. W przypadku auta wyposażonego w instalację gazu LPG z kieszeni trzeba wyjąć 162 zł. Przegląd okresowy motocykla to 62 zł, a ciężarówki 153 zł. Jednocześnie są to stawki obowiązujące od 2004 roku, czyli od 21 lat. Przedsiębiorcy prowadzący Stacje Kontroli Pojazdów narzekają, że niemal trzecia część tych kwot to podatki. Jednocześnie przez ponad dwie dekady rosły koszty prowadzenia biznesu, w tym: rachunki za prąd, gaz i utrzymanie budynku, wynagrodzenia diagnostów, legalizacja i serwis urządzeń, wymiana narzędzi.

Ile kosztuje przegląd w 2025 roku? Nowe przepisy gotowe.

Reklama

Ministerstwo ma już gotową ustawę, która wprowadzi podwyżki opłat za badanie techniczne. Rząd jednak z prezentacją i rozpoczęciem wdrażania nowych przepisów ma czekać do rozstrzygnięcia wyborów prezydenckich. Czyli już w czerwcu nie będzie wymówki i resort powinien z kopyta ruszyć z procedowaniem zmian w prawie. Czego mają spodziewać się kierowcy?

– W projekcie planowane jest wprowadzenie ustawowego mechanizmu cyklicznej waloryzacji stawki opłaty za przeprowadzenie badania technicznego pojazdu, opłaty dodatkowej za przeprowadzenie badania technicznego po wyznaczonym terminie, jak również nałożenie obowiązku dokumentowania fotograficznego obecności pojazdu podczas badania – powiedziała dziennik.pl Anna Szumańska, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury.

Resort zamierza powiązać stawki za badanie technicznie ze średnim wynagrodzeniem za pracę obliczonym na podstawie 4. kwartału w danym roku. W efekcie cena obowiązująca kierowców ma co roku wzrastać o ten wskaźnik. Ile zdaniem właścicieli SKP powinien kosztować obowiązkowy przegląd?

Badanie techniczne auta / PAP / Marcin Bielecki

200 zł plus VAT za badanie techniczne? "To odpowiednia cena"

– W naszej ocenie wysokość opłaty za badanie techniczne powinna być w kwocie netto. Uważamy, że rozsądna opłata to minimum 200 zł netto, ale i tak to nie pokryje strat przedsiębiorców za ostatnie ponad już 20 lat w tym zakresie – mówi dziennik.pl Jolanta Źródłowska, prezes Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów. – Potrzebny jest także jasny i klarowny mechanizm corocznej waloryzacji, tak aby stacje kontroli pojazdów mogły skupić się na jakości badań, a nie pogoni za klientem. Brak waloryzacji opłat za badania uderza także w obecny system stacji kontroli pojazdów, które coraz bardziej cierpią na brak pieniędzy na specjalistyczny sprzęt i utrzymanie w zawodzie wysokospecjalistycznych pracowników. Należy jak najszybciej przełamać impas w tym zakresie. Czas nie działa ani na korzyść społeczeństwa, ani stacji kontroli pojazdów – stwierdziła.

Z kolei Andrzej Dąbrowski, współzałożyciel inicjatywy SKP-Wspólny Cel, wskazuje że wzrost kosztów prowadzenia stacji diagnostycznych na przestrzeni ostatnich 20 lat, uprawniałby do dużo wyższych stawek. Odpowiednią ceną za podstawowe badanie techniczne samochodu osobowego, która w naszej ocenie będzie najbardziej sprawiedliwą dla każdej ze stron, jest kwota 246 zł brutto (200 netto). Pozwoli to nam utrzymać nasze firmy i przygotować się finansowo do czekających nas wyzwań i nakładów związanych z planowanymi wdrożeniami reformy całego systemu. Chcę zaznaczyć, że zdecydowaną część tych zmian uznajemy za słuszną i konieczną do wprowadzenia. Właściciele pojazdów zaś, już od dawna mają podwyżkę za badania wkalkulowaną w koszty utrzymania swoich pojazdów, doskonale rozumieją konieczność zmiany i jednorazowa roczna opłata 246 zł, nie zrobi na nich większego wrażenia. Bardziej tego boją się rządzący niż oni, czego codziennie mamy wyrazy na naszych stacjach – podkreśla Dąbrowski

Artur Sałata, wiceprezes Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Komunikacji RP, uważa że uwzględniając wyłącznie samą inflację od 2004 roku, opłata za okresowe badanie techniczne samochodu osobowego wynosiłaby dzisiaj niemal 200 zł. – Sama inflacja to nie wszystko, dlatego sugerujemy stronie rządowej, aby opłata wynosiła 260 zł. Brak waloryzacji opłat może prowadzić tylko do dalszych problemów właścicieli SKP, bowiem obecne stawki są archaiczne – mówi ekspert.

Nowa stawka za przegląd inna niż zakładano

Z kolei sygnały płynące ze strony rządowej wskazują, że wzrosty stawek za obowiązkowe badanie techniczne będą mniejsze. Przegląd może zdrożeć o 20-30 proc. w stosunku do dzisiejszych cen, czyli do 118-130 zł.

Diagnosta zrobi zdjęcia samochodu podczas badania. Trudniej o pieczątkę

Razem z podwyżką cen ministerstwo szykuje zmiany w procedurach. Najważniejsza nowość to fotografowanie samochodu na ścieżce diagnostycznej podczas badania technicznego. Dziś diagności nie prowadzą dokumentacji fotograficznej każdego kontrolowanego pojazdu. Reforma ma to zmienić i do bazy CEP diagnosta będzie musiał wysłać po 5 zdjęć każdego auta. Lista obejmuje:

  • Przód i tył pojazdu,
  • Dwa boki – lewa i prawa strona auta czy motocykla także będzie mogła być ujęta po przekątnej,
  • Drogomierz z przebiegiem auta (licznik kilometrów).

Zdjęcie licznika ułatwi potwierdzenie przebiegu np. w razie błędnego lub nieczytelnego zapisania przez diagnostę. Łatwiej też będzie ustalić, kiedy doszło do pomyłki. To również oznacza koniec podbijania pieczątki w dowodzie rejestracyjnym auta, które nawet nie pojawiło się ścieżce diagnostycznej SKP.

Koniec z przekrętami na przebiegu samochodu. Będzie nowy dokument

Reforma przewidziana przez ministerstwo wpisuje się w przedstawioną właśnie przez Komisję Europejską zmianę w dyrektywach dotyczących okresowych badań technicznych pojazdów i dowodów rejestracyjnych. KE za pomocą nowych przepisów chce walczyć z oszustwami dotyczącymi przebiegu używanych samochodów i utrudnić możliwość manipulowania przy drogomierzach przed ponowną rejestracją auta w innym państwie UE. Sposobem na przekręty ma być obowiązkowe rejestrowanie wskazań drogomierzy w krajowych bazach danych i udostępnianie tych informacji innym państwom członkowskim przed ponowną rejestracją używanego pojazdu.

Zdaniem KE przeszkodą we wdrożeniu tego rozwiązania są papierowe dokumenty. Dlatego przewidziano wdrożenie cyfrowego dowodu rejestracyjnego oraz cyfrowego świadectwa zdatności do ruchu drogowego.

Biorą się za samochody starsze niż 10-letnie

Zmiany opracowane przez KE zaostrzą także kontrole pojazdów starszych niż 10 lat. Proponowane przepisy przewidują, że we wszystkich krajach UE okresowe badania techniczne ponad 10-letnich aut będą musiały być wykonywane co roku (Polska i większość państw członkowskich już stosuje taki obowiązek, teraz już nie będzie od niego ucieczki). Ułatwieniem będzie możliwość wykonania okresowego badania technicznego w innych krajach UE.

Diesel bez filtra DPF nie przejdzie badania. Żegnaj się z dowodem rejestracyjnym

Z podwyżką w opłatach za badania techniczne powiązane są zmiany w wyposażeniu stacji. Lista obejmuje m.in. wymianę obecnie stosowanych przez SKP dymomierzy na liczniki cząstek stałych, które pozwalają wykryć, czy pojazd z silnikiem Diesla ma uszkodzony lub wycięty filtr DPF.

Także to rozwiązanie polskiego rządu koresponduje z przepisami pokazanymi przez Komisję. Otóż KE proponuje badanie emisji spalin obowiązkowo prowadzić w nowocześniejszy sposób, czyli przez pomiar liczby cząstek stałych, który do tej pory był zalecany, ale nie obligatoryjny. W ten sposób urzędnicy chcą wyeliminować z ruchu samochody z wadliwym silnikiem Diesla.

Dziś na polskich stacjach do kontroli pojazdów z silnikami Diesla używa się dymomierzy (a przynajmniej powinno). Bada się nim przepuszczalność światła w spalinach. Jednak w przypadku nowych samochodów spełniających normy Euro 5 i wyższe to urządzenie jest nieskuteczne. Dlaczego?

Kierowcy odejdą z kwitkiem. Będzie wzrost badań z negatywnym wynikiem

Wiele nowych aut ma zainstalowane ograniczniki prędkości obrotowej na postoju. Silnika nie da się "wkręcić" wyżej niż na przykład 1500 obr./min. Pomiaru dymomierzem należy dokonać przy pełnej prędkości obrotowej, nawet powyżej 4000 obr./min. Urządzenie liczy średnią z trzech pomiarów. Dlatego gdy diagnosta wykonuje pomiar dymomierzem, kierowcy boją się, czy nie dojdzie do uszkodzenia silnika. W skrajnych przypadkach, gdy jest on mocno wyeksploatowany, może dojść do rozbiegania silnika.

Naturalną konsekwencją zastosowania liczników cząstek stałych będzie wzrost liczby badań z wynikiem negatywnym. Wielu kierowców zapewne się zdziwi. Bez ponownego montażu DPF o pozytywnym wyniku badania technicznego nie ma mowy. A to oznacza koszt na poziomie kilku tysięcy złotych w zależności od marki i modelu auta. Czy będą kary za wycięcie DPF? Tym powinno zająć się Ministerstwo Sprawiedliwości.

Masz samochód z napędem 4x4? Zapłacisz drożej za badanie techniczne

Resort zaskoczy również użytkowników samochodów z napędem na cztery koła. – W takich autach badanie techniczne jest wykonywane w szerszym zakresie. Stąd skłaniamy się ku temu, żeby pojazdy z napędem 4x4 były wyżej wycenione niż inne auta osobowe– zapowiedział wiceminister infrastruktury Stanisław Bukowiec.

Pojedziesz 30 dni wcześniej na badanie techniczne

Badanie techniczne będzie można przeprowadzić na 30 dni przed datą kolejnego przeglądu. Resort wziął pod uwagę, że właściciel auta nie zawsze może być na SKP w wyznaczonym dniu np. ze względu na zaplanowany wyjazd zagraniczny. Jednocześnie okres ważności badania technicznego zostanie wydłużony o miesiąc do 13 miesięcy.

Zapłacisz 400 zł za badanie techniczne po terminie

Ministerstwo wprowadzi także kary dla kierowców za spóźnienie na badanie techniczne. Sankcje przewidziano na trzech poziomach:

  • Spóźnienie o tydzień to stawka wyższa o 100 proc. – przy 98 zł dzisiejszej ceny za badanie auta opłata karna to niecałe 200 zł za 7 dni poślizgu;
  • Po 3 tygodniach stawka rosłaby o 200 proc., czyli na dziś do prawie 300 zł;
  • 90 dni opóźnienia cena wyższa od standardowej o 300 proc. – dziś w takiej sytuacji kierowca za badanie techniczne miałby zapłacić niemal 400 zł.

Nowe ceny za badanie techniczne będą jednak wyższe, stąd i kara za spóźnienie na przegląd wzrośnie. Pieniądze z dodatkowych opłat w części mają trafić na infrastrukturę służącą bezpieczeństwu w ruchu drogowym. Część otrzyma Transportowy Dozór Techniczny, który nadzoruje SKP. Część tych środków ministerstwo chce również przekazać do stacji diagnostycznych, czyli byłby to dodatkowy dochód SKP.

Badanie techniczne auta / PAP / Marcin Bielecki