Ile kosztuje badanie techniczne samochodu? Oto kwoty w 2025 roku

Badanie techniczne samochodu osobowego kosztuje aktualnie 98 zł brutto. Głębiej sięgną do kieszeni kierowcy samochodów wyposażonych w instalację LPG – muszą zapłacić 162 zł. Przegląd motocykla to 62 zł, a ciężarówki 153 zł. Jednocześnie są to stawki obowiązujące od 2004 roku, czyli od 21 lat. Przedsiębiorcy prowadzący Stacje Kontroli Pojazdów narzekają, że niemal jedna trzecia tych kwot to podatki. Do tego przez ponad dwie dekady wzrosły koszty prowadzenia SKP, w tym: rachunki za prąd, gaz i utrzymanie budynku, wynagrodzenia diagnostów, legalizacja i serwis urządzeń, wymiana narzędzi.

Reklama

– Weźmy pod uwagę choćby płacę minimalną, która w 2004 roku wynosiła zaledwie 824 zł brutto, a od stycznia 2025 roku osiągnęła już 4666 zł brutto – wylicza Paulina Eliasz-Pietrusewicz, radczyni prawna z TC Kancelarii Prawnej. – Dwie dekady temu opłata za badanie techniczne auta osobowego stanowiła 11,9 proc. minimalnej pensji. Dziś? To już tylko 2,31 proc. W praktyce oznacza to, że diagnostyka pojazdów staje się coraz mniej opłacalna, a stacje kontroli balansują na granicy rentowności – ocenia.

Nowa cena za badanie techniczne powiązana z pensją. Podwyżka co roku

Reklama

Obecne kierownictwo Ministerstwa Infrastruktury w 2025 roku zamierza wdrożyć w życie nowe przepisy, które wprowadzą zamiany zarówno w opłatach, jak i samych procedurach przeglądu na ścieżce diagnostycznej. Dziennik.pl sprawdził, na jakim etapie są prace w resorcie...

– Jeszcze w 2025 roku chcemy systemowo zmienić stawki opłat za przeprowadzenie badania technicznego – zapowiada Stanisław Bukowiec, wiceminister infrastruktury. MI planuje powiązać stawki za badanie technicznie ze średnim wynagrodzeniem za pracę obliczonym na podstawie czwartego kwartału w danym roku. Stąd cena obowiązująca kierowców co roku ma wzrastać o ten wskaźnik.

Właściciele SKP uważają, że zapisy prawne dotyczące podwyżki cen za badanie techniczne można wprowadzić rozporządzeniem, czyli niemal natychmiast. Podobnego zdania jest Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów, która w tej sprawie alarmuje nawet Rzeczniczkę Małych i Średnich Przedsiębiorstw.

– Przedsiębiorcy prowadzący SKP nie mogą dłużej czekać, tak jak nie poczekają na opłacenie rachunków dostawcy mediów oraz diagności nie poczekają na wynagrodzenie. Wydanie nowego rozporządzenia w sprawie cen za badanie techniczne leży w wyłącznej kompetencji Ministra Infrastruktury. Nie wymaga to nowelizacji ustawy – zwraca uwagę Jolanta Źródłowska, prezes PISKP.

Ministerstwo ma już nowelizację ustawy Prawo o ruchu drogowym. ITS dostarczył analizę kosztów badań technicznych

Ministerstwo jednak sprzeciwia się temu rozwiązaniu i obstaje przy dłuższej ścieżce, czyli procedowaniu nowelizacji ustawy. – Wniosek o włączenie projektu ustawy o zmianie ustawy – Prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw do Wykazu prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów jest na etapie rozpatrywania przez Zespół do spraw Programowania Prac Rządu – powiedziała dziennik.pl Anna Szumańska, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury. – Opracowana w MI propozycja zakłada zmiany w systemie badań technicznych w celu optymalnego wdrożenia dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/45/UE z 3 kwietnia 2014 r. w sprawie okresowych badań zdatności do ruchu drogowego pojazdów silnikowych i ich przyczep oraz uchylającej dyrektywę 2009/40/WE – wskazała.

Po drodze Instytut Transportu Samochodowego przeprowadził analizę kosztów badań technicznych pojazdów ponoszonych przez przedsiębiorców prowadzących SKP. Jak usłyszeliśmy, wyliczenie te zostaną wykorzystane podczas ministerialnych prac nad projektem ustawy. O ile drożej zapłacą kierowcy?

Badanie techniczne / PAP / Marcin Bielecki

Ile drożej zapłacą kierowcy? Podają kwoty

Ministerstwo w tej sprawie nabrało wody w usta. Jednak o nowych cenach za badanie techniczne chętnie wypowiadają się ludzie związani ze środowiskiem Stacji Kontroli Pojazdów. Artur Sałata, wiceprezes Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Komunikacji RP, uważa że uwzględniając wyłącznie samą inflację od 2004 roku, opłata za okresowe badanie techniczne samochodu osobowego wynosiłaby dzisiaj niemal 200 zł.

– Sama inflacja to nie wszystko, dlatego sugerujemy stronie rządowej, aby opłata wynosiła 260 zł. Brak waloryzacji opłat może prowadzić tylko do dalszych problemów właścicieli SKP, bowiem obecne stawki są archaiczne – mówi ekspert.

260 zł za badanie techniczne samochodu, bo inflacja to nie wszystko

Z kolei Andrzej Dąbrowski, współzałożyciel inicjatywy SKP-Wspólny Cel, wskazuje że wzrost kosztów prowadzenia Stacji Kontroli Pojazdów na przestrzeni ostatnich 20 lat, uprawniałby do dużo wyższych stawek.Nas jednak zadowoli kwota 246 zł brutto. Uważamy, że byłaby to uczciwa cena, godząca interesy każdej ze stron. Dla kierowców byłby to wzrost o 148 zł w skali roku, w zamian za co moglibyśmy zaoferować im wyższą jakość badań i przygotować się do nowych obowiązków i wymogów, jakie przyniosłaby nam reforma systemu badań – ocenia Dąbrowski.

Trudniej o pozytywny wynik badania technicznego i pieczątkę. Zdjęcia na dowód

Razem z podwyżką cen ministerstwo szykuje zmiany w procedurach. Fotografowanie samochodu na ścieżce diagnostycznej podczas badania technicznego to najważniejsza nowość. Obecnie diagności nie prowadzą dokumentacji fotograficznej każdego kontrolowanego pojazdu. Reforma ma to zmienić. W myśl wcześniejszych założeń, kiedy już baza CEP będzie zdolna archiwizować po 5 zdjęć każdego auta, wówczas diagnosta będzie musiał sfotografować:

  • Drogomierz z przebiegiem auta (licznik kilometrów),
  • Przód i tył pojazdu,
  • Dwa boki – lewa i prawa strona auta czy motocykla także będzie mogła być ujęta po przekątnej.

Zdjęcie licznika ułatwi potwierdzenie przebiegu np. w razie błędnego lub nieczytelnego zapisania przez diagnostę. Łatwiej też będzie ustalić, kiedy doszło do pomyłki. To również oznacza koniec podbijania pieczątki w dowodzie rejestracyjnym auta, które nawet nie pojawiło się ścieżce diagnostycznej SKP.

Masz samochód z napędem 4x4? To zapłacisz drożej

Ministerstwo zaskoczy również użytkowników samochodów z napędem na cztery koła. – W takich autach badanie techniczne jest wykonywane w szerszym zakresie. Stąd skłaniamy się ku temu, żeby pojazdy z napędem 4x4 były wyżej wycenione niż inne auta osobowe – zdradził wiceminister. Ktoś zapyta: Dlaczego mam płacić drożej?

– W przypadku badania technicznego pojazdów ze stałym napędem 4x4 istnieje duże ryzyko uszkodzenia auta na rolkach, które nie rozpoznają takiego napędu – mówi dziennik.pl Andrzej Dąbrowski. – Dlatego diagności rzeczywiście zobligowani są do zastosowania innych, bardziej pracochłonnych procedur z użyciem opóźnieniomierza. Zatem podwyższona opłata za takie badanie jest uzasadniona – ocenia ekspert.

Spóźnialski kierowca zapłaci 400 zł za badanie techniczne

Resort wprowadzi także kary dla kierowców za spóźnienie na badanie techniczne. Sankcje przewidziano na trzech poziomach:

  • Spóźnienie o tydzień to stawka wyższa o 100 proc. – przy 98 zł dzisiejszej ceny za badanie auta opłata karna to niecałe 200 zł za 7 dni poślizgu;
  • Po trzech tygodniach stawka rosłaby o 200 proc., czyli na dziś do prawie 300 zł;
  • 90 dni opóźnienia cena wyższa od standardowej o 300 proc. – dziś w takiej sytuacji kierowca za badanie techniczne miałby zapłacić niemal 400 zł.

Nowe ceny za badanie techniczne będą jednak wyższe, więc i kara za to zaniedbanie wzrośnie. Pieniądze z dodatkowych opłat uiszczane przez spóźnialskich kierowców w części mają trafić na infrastrukturę służącą bezpieczeństwu w ruchu drogowym. Część otrzyma Transportowy Dozór Techniczny, który nadzoruje SKP. Część tych środków ministerstwo chce również przekazać do stacji diagnostycznych, czyli byłby to dodatkowy dochód SKP.

Pojedziesz 30 dni wcześniej na badanie techniczne

Badanie techniczne będzie można przeprowadzić na 30 dni przed datą kolejnego przeglądu. W tym przypadku resort wziął pod uwagę, że właściciel auta nie zawsze może być na SKP w wyznaczonym dniu np. ze względu na zaplanowany wyjazd zagraniczny. Jednocześnie okres ważności badania technicznego zostanie wydłużony o miesiąc do 13 miesięcy.

Wyciąłeś z samochodu filtr DPF? Ministerstwo kręci bat na kierowców

Z wprowadzeniem zmian w opłatach za badania techniczne powiązane są zmiany w wyposażeniu stacji. Lista obejmuje m.in. wymianę obecnie stosowanych przez SKP dymomierzy na liczniki cząstek stałych, które pozwalają wykryć, czy pojazd z silnikiem Diesla ma uszkodzony lub wycięty filtr DPF. Rządowa strona zapewnia o pracach nad odpowiednimi przepisami.

W Ministerstwie Infrastruktury także trwają prace nad wdrożeniem rozwiązań prawnych umożliwiających skuteczne eliminowanie z ruchu drogowego, przez uprawnione służby, pojazdów z uszkodzonymi lub zmanipulowanymi układami oczyszczania spalin jednostek napędowych w pojazdach wykorzystywanych w transporcie drogowym oraz pojazdów z usuniętymi filtrami cząstek stałych DPF. Szczegółowe rozwiązania zostaną zawarte w akcie prawnym, po zakończeniu prac powołanej grupy eksperckiej – usłyszeliśmy w resorcie.

Dziś na polskich stacjach do kontroli pojazdów z silnikami Diesla używa się dymomierzy (przynajmniej powinno). Bada się nim przepuszczalność światła w spalinach. Jednak w przypadku nowych samochodów spełniających normy Euro 5 i wyższe to urządzenie jest zwyczajnie nieskuteczne. Dlaczego?

Masz samochód z silnikiem Diesla? Możesz się zdziwić

Wiele nowych aut ma zainstalowane ograniczniki prędkości obrotowej na postoju. Silnika nie da się "wkręcić" niż na przykład 1500 obr./min. Pomiaru dymomierzem należy dokonać przy pełnej prędkości obrotowej, nawet powyżej 4000 obr./min. Urządzenie liczy średnią z trzech pomiarów. Dlatego gdy diagnosta wykonuje pomiar dymomierzem, kierowcy boją się, czy nie dojdzie do uszkodzenia silnika. W skrajnych przypadkach, gdy jest on mocno wyeksploatowany, może dojść do rozbiegania silnika.

Naturalną konsekwencją zastosowania liczników cząstek stałych będzie wzrost liczby badań z wynikiem negatywnym. Wielu kierowców zapewne się zdziwi. Bez ponownego montażu DPF o pozytywnym wyniku badania technicznego nie ma mowy. A to oznacza koszt na poziomie kilku tysięcy złotych w zależności od marki i modelu auta.

Badanie techniczne / PAP / Marcin Bielecki