Abarth 500e to wejście marki spod znaku skorpiona we współczesną erę elektryfikacji. Warto dodać, że jest to ruch bez kompromisów. Włosi dopilnowali, żeby elektryczny model w żaden sposób nie ustępował spalinowemu protoplaście. W tym przypadku można z czystym sumieniem powiedzieć, że operacja się powiodła.

Reklama

Elektryczny Abarth 500e nie kłania się wersji spalinowej. Co więcej, pod kątem osiągów może go tylko zawstydzić. Już niebawem będziemy mogli się o tym przekonać na polskich drogach. Pierwsze egzemplarze wyjechały już na ulice Turynu, a niebawem zobaczymy je nad Wisłą.

Abarth 500e / Abarth / Fot. Abarth

Abarth 500e to podostrzona elektryczna "pięćsetka"

Reklama

Na początek warto wspomnieć, że pierwszy elektryczny model Abartha bazuje na Fiacie 500e. Podobieństwo jest bardzo widoczne, ale włoscy styliści postarali się bardzo, żeby delikatnie podostrzyć sportową wersję, ale nie przesadzić. Samochód wygląda bardzo zadziornie, ale największe wrażenie robi krzykliwy, zielony lakier Acid.

Samochód otrzymał nowy zderzak z przodu oraz wiele ozdobnych elementów. Sportowy charakter podkreślają reflektory Full-LED z nową grafiką. Zmodernizowano również logo skorpiona. Jego nowa wersja podkreśla akces włoskiej marki w zupełnie nową, zelektryfikowaną erę.

Abarth 500e / Abarth / Fot. Abarth

Abarth zbudowany na bazie elektrycznej "pięćsetki" ma o 24 mm większy rozstaw osi niż model spalinowy oraz rozstaw kół powiększony aż o 60 mm. Do tego trzeba jeszcze dorzucić nisko położony środek ciężkości oraz rozkład masy wynoszący 57 proc. z przodu oraz 43 proc. z tyłu.

Zmienione parametry nadwozia i napędu wymusiły mocną zmianę ustawień zawieszenia, które zawsze było mocną stroną samochodów spod znaku skorpiona. Przy okazji zmieniono hamulce - bębny na tylnej osi zastąpiły tarcze hamulcowe. Dzięki temu po szybkim nabieraniu prędkości będzie można bezpiecznie wyhamować i odzyskać przy tym trochę energii.

Abarth 500e zaskakuje osiągami

Skoro jesteśmy przy rozpędzaniu, warto sprawdzić, czy włoski skorpion potrafi solidnie ukąsić osiągami. Odkąd na rynku pojawia się coraz więcej samochodów elektrycznych, kierowcy mogą powoli żegnać takie słowo jak "turbodziura" i powitać nowe hasła: responsywność, potężny moment obrotowy, błyskawiczna reakcja.

Włosi dołożyli wszelkich starań, żeby stworzyć samochód, który w żadnym aspekcie nie będzie gorszy od wersji zasilanej benzyną. Efektem ubocznym tej operacji jest fakt, że pod prawą nogą kierowcy znajduje się potencjometr odblokowujący moc w trybie natychmiastowym.

Abarth 500e / Abarth / Fot. Abarth
Reklama

Abarth 500e ma mniej mocy, ale jest szybszy

Żeby osiągnąć lepsze osiągi niż spalinowy Abarth 500, trzeba było... obniżyć moc silnika ze 185 KM do 155 KM. Z kolei wykres momentu obrotowego wersji elektrycznej szczytuje przy wartości aż 235 Nm. Na pierwszy rzut oka te liczby mogą nie powalać, ale warto zaznaczyć, że maksymalny moment jest dostępny od momentu ruszenia.

Dzięki tym zmianom auto przyspiesza od 0 do 100 km/h w 7 s – czyli niemal o sekundę szybciej. Jednak największą przewagę pokazuje od startu spod świateł do osiągnięcia maksymalnej prędkości w mieście (50 km/h) – trwa tylko 2,9 s.

Abarth 500e oferuje trzy tryby jazdy do wyboru: dwa sportowe, jeden normalny

Abarth 500e oferuje kilka trybów jazdy. Dwa dopracowano pod kątem sportowych wrażeń: Scorpion Track i Scorpion Street. Drugi oferuje możliwość jazdy przy użyciu wyłącznie pedału przyspieszenia. Po puszczeniu gazu samochód zwalnia aż do zatrzymania, ale odzyskuje przy tym energię. To idealne rozwiązanie do poruszenia się w mieście.

W trzecim trybie – Turismo – maksymalne osiągi są delikatnie stłumione, jazda mniej agresywna, układ kierowniczy bardziej komfortowy. Kierowca ma możliwość wyboru pomiędzy trybem "one pedal" oraz normalną pracą.

Abarth 500e / Abarth / Fot. Abarth

Abarth 500e z akumulatorem 42 kWh, zasięg

Dużym wyzwaniem dla konstruktorów był akumulator, który waży 295 kg, a do tego oferuje taką samą pojemność jak w modelu 500e – 42 kWh. Takie parametry powinny wystarczyć, żeby przejechać ponad 250 km (WLTP), ale na razie są to jeszcze nieoficjalne dane.

Abarth 500e ma wydech z głośnika

Immanentną cechą wszystkich modeli spod znaku skorpiona były sportowe osiągi przy akompaniamencie orkiestry składającej się z dwóch końcówek wydechu. W zasadzie już od momentów powstania marki Abarth był to znak rozpoznawczy.

Dlatego inżynierowie włoskiej marki musieli się trochę napocić, żeby zaspokoić oczekiwania klientów. Abarth 500e oferuje możliwość sztucznego generowania dźwięków silnika, a podczas prac silniki spalinowe włoskiej marki były jedynym punktem odniesienia. Wciskając gaz będzie można usłyszeć soczyste brzmienie, które tym razem zamiast z rury wydechowej, będzie się wydobywać z subwoofera o szerokim zakresie częstotliwości.

Można długo deliberować nad tym, czy takie rozwiązania mają jakikolwiek sens. Jest to kwestia mocno subiektywna, ale lepiej mieć do dyspozycji taką możliwość niż tylko cieszyć się "błogą ciszą". Na szczęście Abarth oferuje w tej kwestii kompromis. Wystarczy wcisnąć odpowiedni przycisk na kierownicy.

Abarth 500e / Abarth / Fot. Abarth

Abarth 500e w specjalnej wersji na początek, polskie ceny

Na początek Abarth 500e zadebiutuje w specjalnej edycji Scorpionissima. Produkcja jest limitowana do 1949 sztuk. Wyróżnia się bogatym wyposażeniem i dwoma kolorami do wyboru – prezentowanym na zdjęciach Acid lub niebieskim Poison. Auto będzie się wyróżniać sportowymi nakładkami na pedały i listwami z wygrawerowanym logo i deską rozdzielczą pokrytą alcantarą.

Polski importer nie ogłosił jeszcze oficjalnego cennika, ale można się spodziewać kwoty powyżej 150 tys. zł.

Abarth 500e / Abarth / Fot. Abarth
Abarth 500e / Abarth / Fot. Abarth
Abarth 500e / Abarth / Fot. Abarth
Abarth 500e / Abarth / Fot. Abarth
Abarth 500e / Abarth / Fot. Abarth
Abarth 500e / Abarth / Fot. Abarth