Urząd skarbowy w Częstochowie szykuje się do drugiej licytacji luksusowych samochodów. Przypominamy, że fiskus w pierwszym rozdaniu wystawił pod młotek 23 auta, które zajął na poczet zaległych podatków jednej z warszawskich spółek działających w branży chemicznej. Podczas zeszłotygodniowej aukcji można było wybierać z modeli takich marek jak: Mercedes, BMW, Lexus, Jaguar czy Volvo. Cena wywołania wynosiła 3/4 wartości szacunkowej. Sprzedało się 16 egzemplarzy. A co z resztą?
– Do sprzedaży w drugim terminie licytacji zostało jeszcze 7 samochodów – powiedział dziennik.pl Michał Kasprzak, rzecznik prasowy Izby Administracji Skarbowej w Katowicach.
Z udostępnionej nam listy wynika, że 20 sierpnia na aukcję trafi Ferrari F430 i Nissan GTR. A dzień później (21 sierpnia) będzie można ponownie licytować takie auta jak: Jaguar XF, Maserati Quattroporte, Aston Martin DB9, Aston Martin V8 Vantage i Land Rover Discovery IV. W przypadku każdego modelu cena wywoławcza to 50 proc. wartości szacunkowej. Ferrari F430 za pół ceny? Gratka? I tu zaczyna się robić ciekawie, a raczej strasznie…
Wraki i złom w mchu i paproci
IAS w Katowicach poprosiliśmy także o zdjęcia siedmiu aut przeznaczonych do drugiej licytacji, ale ich nie dostaliśmy. Do redakcji napisał jednak czytelnik, który przesłał również fotografie wykonane po pierwszej licytacji. Wynika z nich, że samochody, a raczej to co z nich zostało, dosłownie wrasta w plac. – Auta, które nie zostały zlicytowane na pierwszej licytacji są totalnymi złomami! Na poprzedniej licytacji pojawiło się ponad 100 osób, ale każdy odjechał rozczarowany – alarmuje pan Grzegorz.
– Ferrari, o którym mowa, jest warte tyle, ile masa złomu składająca się na to auto – ocenia. – Samochód stoi od ponad 2 lat, z otwartymi szybami, w środku tapicerka jest zagrzybiała i spleśniała, była wielokrotnie zalana. Na uszczelkach wyrósł mech, a w drzwiach osy zrobiły gniazdo. Na aucie pozostał jeden emblemat Ferrari, reszta zniknęła. Brak silnika, skrzyni biegów, układu przeniesienia napędu. Uszkodzone zawieszenie i układ kierowniczy. Auto nie nadaje się do niczego. Nawet plastikowe części są uszkodzone, niekompletne, połamane czy zagrzybiałe. Aż łza w oku staje na widok takiego traktowania takich samochodów – opisuje.
Podkreśla, że pozostałe auta są albo uszkodzone, albo nie posiadają dokumentów umożliwiających ich zarejestrowanie i użytkowanie na terenie Polski.
– Jak choćby Nissan GTR – brak opłaconej akcyzy, której nie da się zapłacić zgodnie z polskim prawem. Dodatkowo nie ma skrzyni biegów, coś było kombinowane z silnikiem, brak także układu wydechowego, w odróżnieniu od Ferrari środek jest w dobrym stanie – ocenił.
– Byłem zainteresowany kupieniem aut z pierwszej licytacji na parkingu na Lwowskiej, ale jak się okazało to była totalna porażka. Na licytację pojazdów na Piastowską już nawet nie jechałem. Z pierwszego dnia licytacji tylko Volvo XC90 było autem, które nadawało się do sprzedaży. Pozostałe miały większe lub mniejsze wady. Jeśli ktoś to akceptował, to był zainteresowany. Ale np. do Nissana, czy Ferrari nikt nawet nie wpłacił wadium, bo to nie auta, a wraki. Zaś Aston czy Maserati to dramat – skwitował pan Grzegorz.
Czy po takiej relacji jeszcze ktoś się skusi na wyprawę do Częstochowy? Wątpliwe. W każdym razie urzędnicy zastrzegają, że warunkiem udziału w aukcji jest wpłacenie wadium w wysokości 1/10 kwoty oszacowania.
Marka i model | Rok produkcji | Wartość szacunkowa | Cena wywoławcza podczas II licytacji |
Ferrari F430 | 2015 | 225 300 zł | 112 650 zł |
Nissan GTR | 2012 | 122 600 | 61 300 |
Jaguar XF | 2012 | 50 400 | 25 200 |
Maserati Quattroporte | 2008 | 49 700 | 24 850 |
Aston Martin DB9 | 2008 | 148 900 | 74 450 |
Aston Martin V8 Vantage | 2007 | 191 600 | 95 800 |
Land Rover Discovery IV | 2011 | 36 300 | 18 750 |