Rewolucję w przepisach o ruchu drogowym pod koniec 2019 roku zapowiedział premier Morawiecki. Jednak wybuch epidemii koronawirusa sprawił, że zmiany dotyczące kierowców odsunięto na dalszy plan. Teraz – jak usłyszeliśmy w Komendzie Głównej Policji – ministerstwo infrastruktury wraca do sprawy i na 1 lipca 2020 roku zapowiada wdrożenie w życie znacznie surowszych przepisów oraz ograniczeń.
A to oznacza, że ryzyko utraty prawa jazdy znacznie wzrośnie. Przynajmniej w początkowym okresie obowiązywania zaostrzonych restrykcji. Co czeka kierowców?
W myśl nowych przepisów prawo jazdy na 3 miesiące będzie można stracić za przekroczenie prędkości o co najmniej 50 km/h poza terenem zabudowanym. Ustawodawcy spodziewają się w ten sposób utemperować kierowców ze zbyt ciężką nogą.
Nowy przepis może zebrać pokaźne żniwo. Skąd taki wniosek? Z najnowszych danych KGP wynika, że od początku 2020 roku do 16 kwietnia, z "prawkiem" za przekroczenie prędkości o tzw. 50+ w terenie zabudowanym pożegnało się 13 257 kierowców, to o 376 więcej niż w analogicznym okresie 2019 roku.
– Policja zajmuje się nie tylko działaniami związanymi z koronawirusem. Grupy SPEED pracują cały czas i robią to skutecznie. Tylko w kwietniu ujawniono 2250 przypadków przekroczenia prędkości o 50+. Dla porównania rok wcześniej było 2350 wykroczeń– powiedział dziennik.pl podinsp. Radosław Kobryś z Biura Ruchu Drogowego KGP.
Kolejne obostrzenie zapowiedziane na początek wakacji to ograniczenie prędkości w terenie zabudowanym do 50 km/h również w nocy. Obecnie prędkość dopuszczalna na obszarze zabudowanym w godzinach 23-5 wynosi 60 km/h. Od 5.00 do 23.00 obowiązuje 50 km/h.
Rządowe plany przewidują także pierwszeństwo dla pieszych przed wejściem na pasy.
– Poprawa bezpieczeństwo na polskich drogach to kwestia, która wymaga nieustannych działań, ale też ostrożności ze strony samych kierowców – powiedziała dziennik.pl Joanna Susło, reprezentująca operatora systemu Yanosik. – W każdej sytuacji należy zachować zdrowy rozsądek. Yanosik to system informujący użytkowników o bieżących zdarzeniach na trasie tj. wypadki drogowe, fotoradary czy kontrole prędkości. Dzięki takim informacjom osoby prowadzące auto mogą z wyprzedzeniem przygotować się na odpowiednie manewry, co zmniejsza ryzyko gwałtownego hamowania i generowania niebezpiecznych sytuacji na drodze – skwitowała.