Chiny to największy rynek motoryzacyjny świata i… źródło koronawirusa. To tam pierwszy raz branża drastycznie odczuła skutki zarazy. W ocenie tamtejszego stowarzyszenia producentów samochodów sprzedaż aut sięgnęła dna już w lutym (spadek o 82 proc. do 224 tys. szt.; był to najgorszy wynik od 2005 r.), by w marcu… odnotować wzrost zapotrzebowania. Zdaniem organizacji sytuacja powinna stopniowo się poprawiać wraz ze spowolnieniem Covid-19, by "normalny poziom" osiągnąć w trzecim kwartale 2020 roku.
Do odwrócenia kiepskiej sytuacji rynkowej w znacznym stopniu może przyczynić się… obawa przed wirusem. Instytut Ipsos zajmujący się badaniami rynku zapytał pod koniec lutego 1620 Chińczyków o ich preferencje przy wyborze środków transportu. Okazało się, że strach przed chorobą zmienił dotychczasowe przyzwyczajenia. Samochód na liście preferowanych środków lokomocji z trzeciego miejsca awansował na pierwsze. Autobusy i metro spadły na dalsze pozycje. Rowery użytkowane przez jednego właściciela utrzymały się na drugiej lokacie.
Do podobnych wniosków co Ipsos doszła firma doradcza Kantar. – Z powodu epidemii ludzie będą się zastanawiać, jakimi środkami transportu zechcą się w przyszłości przemieszczać – czytamy w wynikach badania na temat skutków koronawirusa dla chińskiego przemysłu. W ocenie badaczy to może spowodować wzrost zainteresowania kupnem samochodu.
Sprzedaż aut wzrośnie. Spadnie zaufanie do komunikacji miejskiej
Prognozy analityków zapowiadających powstanie rynku z kolan i powrót do normy zaczynają przekładać się na realne wyniki sprzedaży. – Zakładam, że wczesnym latem sprzedaż samochodów osiągnie zeszłoroczny poziom – ocenił Stephan Wollenstein, szef Volkswagen Group China. A popyt przekłada się na wznowienie pracy w fabrykach. Przykładowo w 22 spośród 24 zakładów Volkswagena w Chinach od nowa ruszyła produkcja. Salony ponownie otworzyło także ponad 98 proc. dilerów Volkswagena. I jak wskazują wyniki badania instytutu Ipsos wśród ich klientów mogą się teraz znaleźć osoby, które na zakup samochodu zdecydowały się właśnie na skutek pandemii koronawirusa.
We wnioskach z badania realizowanego przez Ipsos czytamy: dwie trzecie pytanych, którzy nie posiadają w tej chwili samochodu chciałoby kupić auto w najbliższym półroczu. Dla trzech spośród czterech osób noszących się z zamiarem zakupu istotnym powodem jest potrzeba chronienia się przed ewentualnym zarażeniem. Na liście przyczyn, dla których osoby te chcą kupić samochód chęć ochrony zdrowia znacznie wyprzedza takie potrzeby, jak możliwość łatwiejszego przemieszczania się całą rodziną czy większa elastyczność dojazdów.
Tanie SUV-y mają wzięcie
Volkswagen liczy, że to spodziewany wzrost zainteresowania zakupem samochodu może być szczególną szansą dla "budżetowej" marki Jetta (odpowiednik Dacii w Polsce). Niemiecki koncern wprowadził ją na chiński rynek w 2019 roku z myślą o młodych ludziach kupujących auto po raz pierwszy. I okazało się, że miał nosa do interesu. Spośród wszystkich nowych marek samochodowych w Chinach debiut Jetty chwycił najbardziej – w ciągu pierwszych trzech miesięcy kierowcy kupili 30 tys. aut.
– W tej chwili sprzedaż wprawdzie nie jest jeszcze duża, ale sytuacja wraca do normy. Liczby pokazują, że Jetta ma ogromny potencjał. Po wygaśnięciu pandemii chcemy to wykorzystać i zainteresować klientów modelami z oferty Volkswagena – zapowiedział Wollenstein.
Z badań wynika, że 80 proc. samochodów należących do niższych klas wybierają w Chinach osoby, które kupują swoje pierwsze auto w życiu. I właśnie na tych kierowców nastawia się Jetta. Marka należąca do VW oferuje chińczykom SUV-a VS5 i sedana VA3. Niedawno zadebiutował tam drugi model z rodziny SUV-ów – VS7.
– Rosnący segment SUV-ów stanowi już niemal połowę chińskiego rynku i wciąż się zwiększa. Jestem przekonany, że w kolejnych miesiącach VS7 będzie się doskonale sprzedawał – stwierdził przedstawiciel niemieckiego koncernu w Chinach.
Z powodu pandemii VW zrezygnował z wielkiej prezentacji i przedstawił ten model w internecie. Relację oglądało aż 7 mln widzów. Sukces? To o milion więcej niż oglądalność ostatniej sylwestrowej imprezy w TVP (Nielsen Audience Measurement), którą jej szef okrzyknął "rekordową".
W Polsce sprzedaż w dół
A czego możemy spodziewać się w Polsce? W marcu 2020 roku zarejestrowano 29,7 tys. nowych aut osobowych, to o 41 proc. mniej niż rok wcześniej (-20,5 tys. szt.) i o 23 proc. gorzej niż w lutym. Do dostaczaków wydziały komunikacji wydały 4,3 tys. nowych numerów (-33 proc.). Łącznie na rynek trafiło 34 tys. szt. pojazdów o masie dopuszczalnej do 3,5 tony (-40 proc.) – wylicza IBRM Samar. To najgorszy marzec od 7 lat. Także pierwszy kwartał 2020 roku wypadł znacznie słabiej – zarejestrowano 121 tys. aut, to 23 proc. mniej w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego (-36 tys. szt.).
– Podsumowanie marca oraz wyników za pierwszy kwartał wskazuje na razie na "delikatny" spadek, "delikatny" gdyż zarówno styczeń i luty, jak i pierwsza dekada marca przyniosły nam wzrosty. Kolejne miesiące nie będą już tak dobre – powiedział dziennik.pl Wojciech Drzewiecki, prezes IBRM Samar.
– W kwietniu będziemy jeszcze obserwowali wydawanie samochodów dla flot, ale klientów indywidualnych raczej w salonach nie będzie zbyt wielu. Oczywiście producenci, dilerzy, jak i firmy niezależne promują sprzedaż on-line, jednak rozwój pandemii i rozwijające się problemy w gospodarce skutecznie hamują zainteresowanie autami. Maj może być jeszcze gorszy. Prognozowany spadek całego rynku na koniec 2020 roku na poziomie 20 proc. wydaje się być dzisiaj optymistyczną prognozą. Miejmy jednak nadzieję, że kolejne miesiące przyniosą poprawę. Pandemia przestanie się rozwijać, fabryki wrócą do pracy, a i my optymistycznie spojrzymy do przodu. Miejmy nadzieję – skwitował.