Sprzedaż samochodów w Polsce spadła drastycznie. W pierwszych dwóch dekadach marca zarejestrowanych zostało ok. 22 tys. aut osobowych, to niemal 23 proc. mniej w porównaniu do analogicznego okresu 2019 roku. A depresja w wyniku koronawirusa jeszcze się pogłębi.
– Spadki będziemy obserwowali również w kolejnych miesiącach roku. To nieuniknione – mówi dziennik.pl Wojciech Drzewiecki, szef Instytutu Badania Rynku Motoryzacyjnego Samar. – Kolejne decyzje rządu ograniczające możliwość poruszania się spowodują, że salony samochodowe opustoszeją. Rabaty, które dotychczas stymulowały sprzedaż mogą nie wystarczyć – zauważył. Kołem ratunkowym w obecnej sytuacji pozostaje internet i traktowana do tej pory po macoszemu sprzedaż samochodów on-line. – Niewielu zwracało na sieć uwagę. Wielu twierdziło wręcz, że sprzedaż samochodów w wirtualnym świecie to śpiew dalekiej przyszłości. Okazało się, że życie szybko weryfikuje dotychczasowe poglądy i wymusza zmiany w podejściu – stwierdził Drzewiecki.
Dziennik.pl sprawdził, jak marki samochodowe reagują by złagodzić skutki kryzysu.
Skoda w Polsce sprzedawała samochody przez internet zanim to było modne. Czeska marka ponad rok temu uruchomiła platformę pozwalającą na zamówienie czterech kółek w czterech krokach bez opuszczania kanapy i w ten sposób sprzedała już ponad 200 aut. Obecnie w internetowym sklepie Skody jest prawie 2400 samochodów - od Fabii po Kodiaqa.
– Projekt rozwija się prężnie, a oferta samochodów dostępnych za pośrednictwem platformy rośnie. Usługa przeznaczona jest nie tylko dla klientów biznesowych, ale także indywidualnych – powiedziała dziennik.pl Klaudyna Gorzan, kierownik ds. PR marki Skoda. – To rozwiązanie, które wprowadziła Skoda w Polsce wspólnie z Volkswagen Financial Services. Dzięki temu klienci indywidualni mogą skorzystać z leasingu konsumenckiego, który oferuje kupującym korzyści dostępne do tej pory jedynie dla przedsiębiorców – dodała. A po spełnieniu wszystkich formalności, dostawa auta pod dom pozostaje do ustalenia z wybranym dilerem Skody.
Volkswagen na razie od ręki w internecie oferuje samochody z magazynów dilerskich. Jednak w obliczu koronawirusa niemiecka marka zapowiada zmiany. – Planujemy w najbliższym czasie dalsze rozwijanie rozwiązań, mających na celu umożliwienie jeszcze bardziej komfortowego i bezpiecznego wybrania wymarzonego auta bez konieczności wychodzenia z domu – zapowiedział nam Hubert Niedzielski, kierownik PR marki Volkswagen.
Także SEAT szykuje się na ciężkie czasy panowania epidemii. – Obecnie pracujemy intensywnie nad wdrożeniem centralnego rozwiązania tej kwestii – powiedział dziennik.pl Kuba Góralczyk, kierownik PR marki SEAT. – W tym samym czasie większość dilerów indywidualnie dostarcza auta klientom w ramach usługi door-2-door. Podobnie w wielu przypadkach podpisywane są umowy zakupowe – dodał.
Opel w wirtualnym salonie proponuje samochody ze stoków dilerskich z całej Polski. Można wybierać od Corsy, przez Grandlanda X po Insignię i samochody dostawcze. Podstawienie zdezynfekowanego auta pod dom także jest dostępne. Bratnie marki, czyli Peugeot, Citroen i DS w najbliższym czasie wdrożą podobne rozwiązanie.
– Podjęliśmy niezbędne kroki, aby zapewnić bezpieczeństwo naszych klientów i pracowników. Nasi doradcy handlowi są dostępni on-line. Klienci mogą skorzystać z różnych form komunikacji zdalnej, w tym także poprzez wideo i czaty, jak również z wyszukiwarki ofert samochodów dostępnych od ręki. Większości czynności związanych z zakupem samochodu można dokonać bez potrzeby wychodzenia z domu – powiedział dziennik.pl Wojciech Osoś, dyrektor PR Groupe PSA i Opel Poland. – Ponadto oferujemy usługi posprzedażne w naszych serwisach, mając na celu zapewnienie mobilności wszystkim osobom, dla których jest to konieczne, oraz umożliwienie im bezpiecznego przemieszczania się. Przestrzegamy niezbędnych środków ostrożności i wprowadziliśmy dodatkowe procedury higieniczne w autoryzowanych serwisach marki Opel, które pozostają otwarte – podkreślił.
Świeżym projektem na czas panującej zarazy jest rozwiązanie Toyoty i Lexusa. Japońskie firmy na własnych stronach internetowych oraz dilerów obu marek uruchomiły platformę sprzedażową, która pozwala połączyć się ze sprzedawcą i przeprowadzić wideokonferencję. Na życzenie przedstawiciel salonu umawia termin wirtualnego spotkania. Gotowa umowa kupna-sprzedaży zostanie przesłana klientowi kurierem, a auto może być dostarczone pod wskazany adres.
– Nad platformą pracowaliśmy od jesieni 2019 roku, a w obecnej stacji zdecydowaliśmy przyspieszyć. Trwają właśnie internetowe szkolenia dla dilerów z pełnej funkcjonalności. Do ten pory mieliśmy kilkanaście transakcji. Co ciekawe – ludzie nie chcieli korzystać z podstawienia auta pod drzwi, sami przychodzili odbierać samochód. Jednak w związku z obostrzeniami wprowadzonymi przez rząd to się zmieni – powiedział nam Robert Mularczyk, PR Senior Manager Toyota Motor Poland i Toyota Central Europe.
Grupa Fiat Chrysler Automobiles w Polsce wirtualnie oferuje samochody dostępne od ręki na placach dilerów.
– Na stronach internetowych znajdują się prawdziwe zdjęcia konkretnego samochodu a klienci mogą kontaktować się z salonem poprzez dostępne narzędzia on-line i tradycyjnie telefonicznie. Wybór jest duży. Na przykład marka Fiat pod adresem salon.fiat.pl pozwala wybierać z ok. 1500 modeli – powiedział dziennik.pl Rafał Grzanecki, dyrektor marketingu FCA Poland. – Dodatkowo FCA właśnie wdraża narzędzia pozwalające z jednej strony usprawnić proces kontaktu klienta z salonem bez konieczności wizyty, a z drugiej wdraża narzędzia umożliwiające procesowanie finansowania zakupu nowego samochodu całkowicie on-line, zarówno w zakresie kredytów, leasingów jak i wynajmów – wyjaśnił.
Jeep oferuje 1,5 tys. aut - od modelu Renegade po Wranglera i Grand Cherokee SRT. Alfa Romeo za pośrednictwem wirtualnego salonu proponuje 360 aut dostępnych od ręki.
Hyundai podkreśla, że w związku z pandemią koronawirusa wprowadził w salonach dilerskich i serwisach nowe środki bezpieczeństwa i higieny, w tym również dezynfekcję samochodów przez ozonowanie przed wydaniem pojazdu do klienta.
- Śledzimy także komunikaty i zalecenia polskiego rządu, aby dostosowywać do nich naszą działalność. Jednocześnie widzimy, że rzeczywistość sprzedażowa zmienia się na naszych oczach – powiedział dziennik.pl Michał Dziwulski, specjalista marketing i PR Hyundai Motor Poland. – Obecnie, we współpracy z dilerami, jak również partnerskimi instytucjami finansowymi, wnikliwe analizujemy procesy sprzedażowe i możliwości zdalnego realizowania poszczególnych etapów tych procesów, w tym także usługę door-to-door, która zresztą u wielu naszych przedstawicieli już wcześniej była dostępna – wyjaśnił.
Renault i Dacia na swoich stronach internetowych nie ma sklepu z prawdziwego zdarzenia, ale daje możliwość wirtualnej konfiguracji dowolnego modelu. – Klient może także poznać ofertę finansowania samochodu i wybrać dilera, który otrzyma informacje o zainteresowaniu zakupem. Dalsza część procesu zakupu zależy już od ustaleń ze sprzedawcą i nie można wykluczyć zawarcia umowy sprzedaży bez wychodzenia z domu – powiedział nam Janusz Chodyła, attache prasowy Renault Polska.
Wskazał, że obecnie w Polsce wszyscy autoryzowani partnerzy Renault i Dacia mają otwarte zakłady i prowadzą działalność handlową oraz serwisową. Jednak liczba pracowników okresowo może być zmniejszona, a godziny pracy skrócone w zależności od lokalnej sytuacji w każdym regionie.
– Ponieważ zdrowie i bezpieczeństwo naszych klientów były i są wartością nadrzędną, w salonie jego pracownicy przywitają się z klientem ukłonem i uśmiechem dbając o minimalną odległość między nimi. Mimo ograniczeń, kluczowe w kwestii zakupu odbycie jazdy próbnej jest nadal możliwe pod warunkiem przestrzegania zasad bezpieczeństwa – zaznaczył przedstawiciel francuskiego koncernu.
Polski pomysł
A alternatywą dla wszystkich wielkich świata motoryzacji może być platforma Carsmile, czyli polski 50-osobowy startup. To prawdziwy hipermarket internetowy z samochodami 38 marek. Tam wszystko odbywa się on-line – od wyboru auta, przez finansowanie, ubezpieczenie po dostawę zdezynfekowanego wybranego auta pod dom.
– Samochody można albo wynająć, albo wyleasingować. Obsługujemy małe firmy i osoby fizyczne. Nie prowadzimy sprzedaży flotowej – mówi dziennik.pl Łukasz Domański, prezes zarządu Carsmile. – Oprócz tego mamy narzędzie "dealer online". Jest to technologia stworzona dla sieci dealerskich, które chciałby ruszyć ze sprzedażą przez internet – podkreśla
Domański przyznaje, że od 12 marca, kiedy zamknięto szkoły i w następstwie późniejszych ograniczeń, Polacy nagle zaczęli potrzebować samochodów.
– Analiza kodów PKD z wniosków z ostatnich 2 tygodni pokazuje, że są to: sklepy stacjonarne oraz internetowe, kurierzy, lekarze i weterynarze, gastronomia, aptekarze i niezależnie od tego osoby, które nie mogą wykonywać pracy zdalnie, a nie chcą jeździć komunikacją publiczną – wyliczył. – Do tego dochodzi budownictwo, które ma początek sezonu i póki co działa pomimo epidemii – dodał.
Czas zarazy to także zmiana w podejściu do finansowania. Internetowi klienci wolą zostawić gotówkę na czarną godzinę.
– O ile wcześniej użytkownicy chcieli wpłacić jakiś wkład, by zmniejszyć abonament, to teraz stawiają na wynajem bez angażowania własnych pieniędzy. To nowy trend – podkreśla. – Również klasyczny leasing ludzi przestaje interesować. Wynajem wychodzi korzystniej, bo finansujemy tylko część auta, odpowiadającą utracie wartości przez 2-3 lata. Poza tym, dilerzy bardzo się uelastycznili w ostatnich dniach jeśli chodzi o politykę cenową. Rabaty na nowe samochody sięgają nawet 30 proc. – zauważył szef Carsmile.
A przez ostatnie dwa tygodnie najczęściej wybieranymi autami w Carsmile były kolejno: Nissan Qashqai, Toyota C-HR, Volkswagen Passat, Seat Ibiza, Ford Kuga, Skoda Octavia, Range Rover Evoque, BMW serii 3 i serii 5 oraz Fiat Tipo.