- Nasz przemysł staje się coraz bardziej horyzontalny, rozszerzając strumień wartości i łańcuch dostaw. Na poziomie globalnym grupa FCA inwestuje w rozwój produktów, z czego duża część to przeznaczone na elektryfikację - zapowiedział Di Stefano.

Reklama

Do 2022 roku w portfolio grupy FCA znajdą się samochody BEV, auta hybrydowe z wtyczką PHEV (Plugin Hybrid Electric Vehicle) oraz modele typu mild-hybrid (wspomagająca pracę silnika spalinowego dodatkowa instalacja elektryczna o napięciu 48V). Aż 80 proc. sprzedaży będzie bazować na odświeżonych modelach.

- Samochody to nie wszystko. Musimy je obudować ekosystemem, który jest jednocześnie ekologiczny i uzasadniony ekonomicznie. Tutaj FCA zamierza skorzystać z kilku partnerstw - zaznaczył Roberto Di Stefano. - Chodzi o budowę systemu stacji ładowania pojazdów (Engie), systemu łączności (Transatel) oraz oferowanie pakietu ubezpieczeń (Generali i Lexis Nexis). Baterie do naszych aut elektrycznych będą powstawać w fabryce Mirafiori w Turynie.

- Po wdrożeniu europejskich regulacji dotyczących emisji CO2, przemysł motoryzacyjny nie ma odwrotu od elektromobilności - powiedział, przedstawiając mapę drogową elektryfikacji, Paweł Wideł prezes Związku Pracodawców Przemysłu Motoryzacyjnego i Artykułów Przemysłowych.

Reklama

- Cały czas będziemy pracować nad optymalizacją aut benzynowych, bo nie wszędzie zastosowanie elektryków będzie mieć uzasadnienie. Spore nadzieje pokładamy też w rozwoju technologii wodorowych ogniw paliwowych - podkreślił Paweł Wideł.

Najważniejsze zmiany w budowie pojazdu elektrycznego opisał Janusz Soboń, dyrektor Zarządzający w Kirchhoff Poland.

- Architektura samochodu elektrycznego wyróżnia się podwoziem. Podłoga ma inną funkcję niż miała do tej pory. Jest wykorzystywana jako nośnik baterii. Stąd oferujemy klientom tzw. battery housing, czyli kompleksowe rozwiązanie. Taka podłoga ma już więcej funkcji niż do tej pory. Musi utrzymać akumulatory, zachować szczelność, mieć chłodzenie, a przy tym zachować właściwości zderzeniowe - wyjaśnił Soboń.

- Elektryfikacja kosztuje, a koszt produkcji nie może być zbyt duży dla klientów. Z technologicznego punktu widzenia ważne jest, żeby wszyscy producenci uczestniczyli w tym procesie. Dziś Polska nie jest liderem automatyzacji. To zdecydowanie podniesie naszą konkurencyjność na rynku, a za tym pójdzie produkcja tańszych i lepszych komponentów - zaznaczył Rafał Staciwa, dyrektor zakupów, FCA Poland.

Reklama

Jego zdaniem elektryfikacja nie odbywa się wyłącznie w obszarach komponentów związanych z elektryfikacją. To materia związana ze wszystkimi komponentami w aucie. Z drugiej strony trzeba skupić się na kosztach wewnętrznych (chociażby energii elektrycznej). Konieczna jest wielokierunkowość w poszukiwaniu rozwiązań.

- Przed megatrendami nie ma ucieczki. Przyszłość mobilności będzie się opierać na pojazdach zeroemisyjnych. Samochody będą połączone między sobą i ze światem zewnętrznym, kiedyś być może nawet z użytkownikami. Będą autonomiczne i współdzielone, co kompletnie zmieni DNA mobilności - stwierdził Paweł Wideł.

- Nie wierzę, że w Europie Zachodniej będzie rosła sprzedaż samochodów. Nastąpi za to wymiana generacji aut. Samochody nisko- i zero-emisyjne będą coraz powszechniej używane. My odpowiedzieliśmy na potrzeby rynku. Teraz czekamy na dysydentów i chęć pomocy we wsparciu obecnego trendu i wypieraniu z rynku Diesli 3 oraz Diesli 4, które szkodzą środowisku - podsumował Janusz Soboń.

dziennik.pl