Policja w piątek 29 marca do godziny 22.00 przeprowadzi na polskich drogach akcję pod nazwą "Niechronieni uczestnicy ruchu drogowego". Przez cały dzień mundurowi będą wyłapywać kierowców, którzy swoimi manewrami zagrażają bezpieczeństwu pieszych, rowerzystów, motorowerzystów oraz motocyklistów, czyli tych użytkowników dróg, których w żaden sposób nie chroni karoseria auta, a wręcz przeciwnie jest dla nich ogromnym zagrożeniem.
Akcja ma też odwrócić niebezpieczny trend ostatnich miesięcy.
– Od początku 2019 roku do 27 marca na polskich drogach zanotowaliśmy 1660 wypadków z udziałem pieszych. W tym 880 potrąceń, czyli ponad połowa wydarzyła się na wyznaczonych przejściach – powiedział dziennik.pl podinsp. Radosław Kobryś z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.
Liczby są niepokojące. Dla porównania w zeszłym roku sytuacja wyglądała lepiej - ok. 40 proc. wypadków z udziałem pieszych miała miejsce na pasach.
– Niestety pomimo podejmowanych przez policję wielu działań profilaktycznych i edukacyjnych w tym zakresie to przejścia dla pieszych są ciągle miejscami niebezpiecznymi. A przecież w swej istocie gwarantować powinny uczestnikom ruchu bezpieczne przekroczenie jezdni – zauważa przedstawiciel KGP.
Dlatego dziś nawet 5 tys. funkcjonariuszy zwróci szczególną uwagę na zachowania kierowców wobec pieszych, zwłaszcza w obrębie oznakowanych przejść, ale też przyjrzą się czy piesi nie łamią przepisów ruchu drogowego. Gdzie można spodziewać się patroli?
– Nadzorem objęte zostaną miejsca, które są szczególnie niebezpieczne dla pieszych np. przejścia przez ruchliwe jezdnie lub przejścia, na których doszło do potrąceń pieszych. Jednocześnie policjanci będą edukować i przekazywać uczestnikom ruchu drogowego informacje o zagrożeniach pieszych na drodze oraz potrzebie znajomości i przestrzegania przepisów prawa – podkreślił.
Policjant zapowiedział, że do egzekwowania przestrzegania przepisów i ograniczeń prędkości szczególnie w terenie zabudowanym będzie wykorzystywany cały nowoczesny sprzęt, jakim dysponuje drogówka – czyli laserowe mierniki z wizualizacją oraz wideorejestratory na pokładach nieoznakowanych radiowozów (także BMW).
– Ten niebezpieczny trend jest też pochodną wzrostu liczby wypadków powodowanych przez nadmierną prędkość. Stąd nasza zdecydowana reakcja. Nie będzie pobłażania – ostrzegł przedstawiciel KGP.
W efekcie dzisiejsze spotkanie z patrolem może zakończyć się nie tylko wysokim mandatem i punktami karnymi. Nad głowami kierowców wisi znacznie ostrzejszy miecz. Ze statystyk policji wynika, że od początku 2019 roku nastąpił radykalny wzrost liczby zatrzymanych praw jazdy za tzw. 50+. Nie minął jeszcze pierwszy kwartał a dokument utraciło niemal 7 tys. osób. To prawie 33 proc. więcej niż rok wcześniej. Przypominamy, że kiedy drogówka przyłapie kierowcę w terenie zabudowanym za przekroczenie dozwolonej prędkości o ponad 50 km/h, wówczas mundurowi zatrzymają prawo jazdy na 3 miesiące.
– Nie chcemy tylko karać. Nasza akcja to swoistego rodzaju apel do uczestników ruchu drogowego aby w szczególności na przejściach dla pieszych i w ich pobliżu zwiększyli swoją uwagę i faktycznie zachowali szczególną ostrożność. Pragniemy aby piesi podczas przekraczania jezdni, bez względu na posiadane pierwszeństwo, pamiętali o obserwacji pojazdów. Liczymy też na to, że kierujący pojazdami widząc znak informacyjny o przejściu dla pieszych, zgodnie z przepisem zmniejszą prędkość a zwiększą uwagę – powiedział Kobryś z KGP.
Policjant przypomniał też, że po "zimowym śnie" na drogach pojawiają się motocykliści.
– Zaczyna się sezon motocyklowy, dlatego apeluję do miłośników jednośladów by na drogach zachowywali się rozsądnie. Zadbali o odpowiednią odzież ochronną i zawsze zapinali kask. Tylko wtedy zwiększają szansę na przeżycie w razie wypadku – skwitował policjant.