Dziennik.pl sprawdził, co stało się z dwoma BMW (serii 7 i X5) Żandarmerii Wojskowej, które rozbito 25 stycznia 2017 roku w wypadku na drodze krajowej nr 10 w Lubiczu Dolnym k. Torunia. Na kanapie limuzyny serii 7 ówczesny minister obrony narodowej Antoni Macierewicz wracał do Warszawy z sympozjum w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej o. Tadeusza Rydzyka.

Reklama

Pojazdy zostały naprawione i wróciły do służby – powiedział dziennik.pl ppłk Artur Karpienko, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Żandarmerii Wojskowej. Dopytywany o koszy stwierdził jedynie, że: Pytania dotyczące szczegółów naprawy proszę skierować do Towarzystwa ubezpieczeniowego TUiR Warta S.A. Nadmieniam, że pojazdy posiadały pakiet ubezpieczenia AC.

Za radą ppłk Karpienko zwróciliśmy się z prośbą o podanie kwot do ubezpieczyciela. I tu również odbiliśmy się od ściany.

Niestety nie jestem w stanie odpowiedzieć ze względu na obowiązującą mnie tajemnicę ubezpieczeniową. Nie mogą przekazywać informacji dotyczących indywidualnych spraw i umów naszych klientów – stwierdził Dawid Korszeń, rzecznik prasowy TUiR i TUnŻ Warta S.A.

Reklama

Nam jednak nieoficjalnie udało się ustalić, że naprawa rozbitego BMW serii 7, którym w chwili wypadku podróżował Macierewicz, kosztowała 170 tys. zł.

Tajemnica ministerstwa

Temat kosztów naprawy rozbitych pod Toruniem samochodów Żandarmerii Wojskowej drążył też poseł PO Krzysztof Brejza.

– Trzy miesiące temu próbowałem zdobyć te informacje i również odesłali mnie do firmy, z którą Skarb Państwa zawarł umowę o realizację usługi ubezpieczeń komunikacyjnych pojazdów resortu obrony narodowej – mówi dziennik.pl parlamentarzysta. – Nie wierzę w to, że Żandarmeria Wojskowa nie posiada informacji o kosztach remontu. To celowe ukrywanie prawdy o kosztach tego PiS-owskiego karambolu – ocenia polityk Platformy Obywatelskiej.

PAP / Tytus mijewski

Według Brejzy, rajd Antoniego Macierewicza na galę prezesa PiS kosztował tyle, ile świetnej klasy samochód.

Z cennika BMW wynika, że najtańszy model serii 7 to wydatek przynajmniej 420 tys. zł. A koszt przywrócenia rządowego auta do sprawności pozwala na zakup np. nowej Skody Superb w najbogatszej wersji Laurin & Klemanet lub nowego BMW serii 3. Niewiele brakuje do nowego BMW serii 5.

– Ukrywanie kosztów przed opinią publiczną świadczy tylko o tym, że władza PiS wstydzi się swoich poczynań. Te kolumny rządowe spychające zwykłych kierowców przywołują obrazy z Moskwy – kwituje poseł PO.

Co ciekawe, problemów z podaniem kosztów naprawy opancerzonego BMW serii 7 High Security (wypadło z autostrady A4), którym jechał prezydent Andrzej Duda nie miało pod koniec października 2017 roku istniejące jeszcze wtedy Biuro Ochrony Rządu. Jak wtedy ustaliliśmy, koszt prac wyniósł 131 tys. zł. Ten samochód również wrócił do służby.

Reklama

Karambol pod Toruniem

25 stycznia 2017 roku w Lubiczu k. Torunia na drodze krajowej nr 10 zderzyło się osiem pojazdów - dwa auta BMW należące do Żandarmerii Wojskowej i sześć samochodów cywilnych. Poszkodowane zostały trzy osoby, po wizycie w szpitalu zwolnione do domu. W jednym z aut ŻW jechał ówczesny szef MON Antoni Macierewicz, wracający z sympozjum w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej o. Tadeusza Rydzyka. Ministrowi nic się nie stało. Zaraz po zdarzeniu pojechał do Warszawy innym samochodem.

Po powrocie z Torunia Macierewicz wziął w Warszawie udział w gali wręczenia prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu nagrody Człowiek Wolności tygodnika "wSieci". Z doniesień prasowych wynikało, że wykład w Toruniu minister rozpoczął od podziękowań dla kierowcy, który pokonał trasę z Warszawy w godzinę i 45 minut. Wyliczenia mediów wskazują, że także z miejsca kolizji do Warszawy minister dojechał ze średnią prędkością ok. 120 km/h.

Zarzut spowodowania wypadku, w którym uczestniczyło auto byłego szefa MON Antoniego Macierewicza, usłyszał pod koniec października 2017 roku kierowca BMW X5 należącego do Żandarmerii Wojskowej. CZYTAJ WIĘCEJ>>

PAP / Tytus mijewski