Obecnie – zgodnie z art. 95 kodeksu wykroczeń – jeśli osoba prowadząca pojazd na drodze publicznej nie posiada przy sobie wymaganych dokumentów, podlega karze grzywny do 250 zł lub karze nagany. Z reguły policjanci przyznają po 50 zł kary za brak dowodu rejestracyjnego czy polisy OC.
Po zmianach nadal będą grozić kary za brak wymaganych dokumentów (np. prawa jazdy), ale nie będą się do nich zaliczać te dwa wspomniane. I to zarówno w sytuacji, gdy będziemy jechać swoim pojazdem, jak i małżonka czy należącym do firmy lub kolegi.
A co z badaniami okresowymi na stacjach diagnostycznych? Jeśli samochodem poruszać się będziemy tylko po kraju, też nie ma problemu – wynik badania policjant sprawdzi w systemie informatycznym. Jeśli jednak planujemy jechać autem za granicę, sprawa się komplikuje.
Reklama
Zagraniczne służby nie będą podłączone do polskich rejestrów. Dla nich jedyną formą weryfikacji danych o pojeździe nadal będą papierowe dokumenty, w tym dowód rejestracyjny i OC. Dlatego w praktyce, udając się do stacji kontroli pojazdów, lepiej będzie mieć przy sobie dowód, by uzyskać stempel potwierdzający badanie (nie trzeba będzie specjalnie po niego jechać, planując wyjazd za granicę).
Jak policja będzie weryfikować informacje o aucie? Wystarczy, że zajrzy do Centralnej Ewidencji Pojazdów (CEP) za pomocą służbowych komputerów. Już teraz znajdują się tam te same dane, które widnieją np. w papierowym dowodzie rejestracyjnym. Co prawda za CEP ciągnie się zła sława – to ten sam system, który wdrożono 13 listopada 2017 r. w wydziałach komunikacji i który okazał się niestabilny i naszpikowany błędami (skutkującymi nawet niemożnością wydania dowodu rejestracyjnego). Ale teraz, jak zapewnia nas Ministerstwo Cyfryzacji, system jest wreszcie stabilny. Na dowód resort przytacza dane – tuż przed wdrożeniem nowej wersji CEP odnotowano w nim ok. 200 błędów. Po wdrożeniu liczba ta wzrosła do prawie 2,7 tys. (dane z 23 listopada). A według danych z 23 marca br. liczba błędów spadła do 203.
Kierowca sam zresztą może wygenerować sobie w systemie informatycznym dane na temat użytkowanego samochodu. Wystarczy, że skorzysta z rządowej e-usługi "Mój Pojazd" (konieczny jest profil zaufany). Tam znajdzie takie dane, jak terminy ważności polisy OC i badania technicznego, informacje dotyczące rejestracji pojazdu, dane techniczne czy zmiany właściciela. A więc wszystko, co jest w papierowym dowodzie i trochę ponad to.
Nowe przepisy muszą być wdrożone jeszcze przed 4 czerwca. Ten sam projekt ustawy, nad którym pracuje MC, ma jednocześnie odsunąć w czasie wdrożenie Centralnej Ewidencji Kierowców (CEK) i powiązanego z nią okresu próbnego dla kierowców początkujących (zakładającego m.in. surowsze kary, bardziej restrykcyjne ograniczenia i konieczność dodatkowych szkoleń między 4. a 8. miesiącem od otrzymania prawa jazdy). A dotychczasowe przepisy przewidują, że zmiany te zajdą właśnie w czerwcu.
Tymczasem resort nie chce wyznaczać kolejnych ustawowych terminów, których być może znów nie udałoby się dotrzymać. Zamiast tego minister wskaże w komunikacie, kiedy nowe rozwiązania będą gotowe do wdrożenia. Z tego samego względu urzędnicy MC nie precyzują, od kiedy zaczniemy jeździć bez papierowego dowodu rejestracyjnego i polisy OC. Ale niewykluczone, że stanie się to jeszcze w tym roku. – Będzie to zależało m.in. od gotowości wszystkich służb – zastrzega nasz rozmówca z resortu. Zapewnia jednak, że przedstawiciele policji w roboczych rozmowach nie zgłaszają już poważniejszych zastrzeżeń do tej koncepcji.
Pomysł powinien spotkać się z poparciem zarówno parlamentarzystów PiS, jak i opozycji. I jedni, i drudzy dopytywali bowiem różne ministerstwa o możliwość zrezygnowania z penalizacji braku niektórych dokumentów w trakcie kontroli drogowej. W jednej z takich interpelacji trzej posłowie PiS: Adam Ołdakowski, Jerzy Gosiewski i Jerzy Wilk, wskazywało, że tego typu rozwiązanie już funkcjonuje w innych krajach europejskich, np. w Wielkiej Brytanii.
Zmiana przepisów z pewnością zyskałaby pozytywną ocenę wśród kierowców, ponieważ brak dokumentów wynika często z różnych sytuacji życiowych, jak pośpiech, stres czy roztargnienie, a to nie powinny być powody do karania – przekonywali posłowie.
Powolne odchodzenie od papieru
Równolegle do inicjatywy związanej z dowodami rejestracyjnymi i polisami OC resort cyfryzacji prowadzi projekt mDokumenty. W listopadzie ubiegłego roku pojawiła się rządowa aplikacja na smartfony mObywatel, która umożliwia skorzystanie z tzw. eTożsamości. Dane o obywatelu pochodzą z państwowych rejestrów, a możliwość potwierdzania swojej tożsamości na razie realna jest w stosunkach obywatel–obywatel lub obywatel–biznes (ale już nie w przypadku kontaktów z administracją publiczną). W marcu br. formalnie zakończył się pilotaż usługi mObywatel (ok. 50 tys. aktywnych użytkowników). Planowany jest rozwój mObywatela w zakresie dokumentów, które nie są formalnie uznawane za potwierdzające tożsamość: kart miejskich, lojalnościowych czy medycznych. We wrześniu ma nastąpić wdrożenie mobilnej legitymacji uczniowskiej, a miesiąc później mobilnej legitymacji studenckiej.