Sprawa dotyczy lat 2009-2014, kiedy to francuski przewoźnik zatrudniał Polaków, Rumunów i Portugalczyków na warunkach finansowych obowiązujących w ich krajach, a nie we Francji. Na przykład w Polsce są one znacznie korzystniejsze dla firm transportowych. Zagraniczni kierowcy byli wynajmowani do pracy przez filie francuskiego koncernu, między innymi w Polsce.

Reklama

Zdaniem dyrekcji tych firm, wszystko zatem było zgodne z prawem, a polscy kierowcy otrzymywali godziwe wynagrodzenie. Było ono jednak trzykrotnie niższe od zarobków ich francuskich kolegów, którzy poczuli się zagrożeni tworzeniem konkurencji, odbierającej im chleb.

Stąd protest tamtejszych związków zawodowych, który po długim dochodzeniu doprowadził do procesu. Nie tylko kierowcy, ale także przedstawiciele innych zawodów we Francji, między innymi rolnicy, boją się konkurencyjności tańszych pracowników z Europy Środkowo-Wschodniej.