Niemiecki minister komunikacji Alexander Dobrindt (CSU) w wywiadzie dla dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ) zapowiedział, że od 1 października 2015 roku za przejazd autostradami będą płacić kierowcy ciężarówek powyżej 7,5 t. Aktualnie myto dotyczy samochodów powyżej 12 t.

Reklama

Zanim nowe zarządzenie wejdzie w życie od 1 lipca 2015 zwiększy się też niemiecki rząd rozszerzy liczbę dróg objętych opłatą.

Jednak najbardziej rewolucyjną zmianą będzie wprowadzenie 1 stycznia 2016 roku opłat dla kierowców samochodów osobowych. Mają one dotyczyć tylko pojazdów zarejestrowanych za granicą. Co więcej, minister zapowiedział, że od 1 lipca 2018 roku zacznie obowiązywać systemem opłat wszystkich dróg krajowych na terenie Niemiec (łączna długość tych tras to 40 tys. km).

Przedstawiciel niemieckiego rządu twierdzi, że dzięki planowanemu rozszerzeniu systemu opłat, do budżetu państwa wpłynie dodatkowo 2 mld euro. Minister jako powód wprowadzenia myta dla zagranicznych osobówek podaje "konieczność obniżenia stawek za przejazd autostradą".

Reklama

Aktualnie kierowcy płacą średnio 17 eurocentów za km. Rocznie skarb państwa dostaje 4,5 mld euro z tytułu opłat za autostrady. Niemiecki rząd obawia się spadku wpływów do budżetu po obniżce stawek. Objęcie zagranicznych kierowców obowiązkiem myta ma zneutralizować skutki zmniejszenie cen za km.

W wywiadzie dla "FAZ" minister Dobrindt podkreślił, że jest to "kwestia sprawiedliwości". Poinformował także, że trwają rozmowy z Komisją Europejską oraz z przedstawicielami Austrii i Holandii, które groziły zaskarżeniem decyzji o opłatach.

Rząd w Berlinie obawia się, że Bruksela może uznać opłaty obowiązujące tylko samochody zagraniczne za dyskryminację obcokrajowców.

Reklama

Komisja Europejska przypomina, że wszelkie formy dyskryminacji są niezgodne z unijnym prawem. Zasada niedyskryminacji jest główną zasadą obowiązującą we wszystkich obszarach - mówiła rzeczniczka KE Helen Kearns.

O wprowadzenie myta dla obcokrajowców za korzystanie z autostrad zabiegali niemieccy chadecy z partii CSU. To pod ich naciskiem zapisy w tej sprawie znalazły się w umowie koalicyjnej rządu w Berlinie.